Na Polnej... działka pachnąca różami...

[Margo2]

Tak, ja też jestem za opisem różanych panienek.
Zawsze to czyjeś doświadczenie.
Cieszę się, że Twoja przygoda z F. zakonczyla się dobrze.
Nie na darmo pan T. dostał od forumków dyplom uznania

[aneczka1979]

Gabi bardzo mnie cieszy pomyślne rozwiązanie sprawy z Ventilo. Będziesz mnie kusić, oj będziesz...
I ja jestem za opisem róż. Bardzo lubię takie zestawienia. Wszak najprawdziwsze one.

[JAKUCH]

Po krótkich mrozach znów zawitała jesień a w ogródku róże szaleją Niestety wcale mnie to nie cieszy

[kogra]

Stuk puk.....a gdzie gospodyni nam przepadła ?
Gabiś mam nadzieję że wszystko w porządku i niedługo znowu nas odwiedzisz a właściwie to swój wątek.
Pomyślności wszelakiej w życiu i w ogródkowaniu.

[Wanda7]

Ja tylko pozdrowionka chciałam zostawić i zajrzeć, czy może jakieś podsumowania robisz. Mnie się w tym roku nic nie chce podsumowywać, zamierzam po prostu przeczekać. Ale dni są coraz dłuższe, więc należy się cieszyć na rychłe nadejście wiosny. TRzymaj się Gabi cieplutko.

[Gabriela]

Witajcie po dłuższej nieobecności, ale wiecie jak to jest...

Najpierw zmęczenie sezonem, potem nadchodzące święta, przygotowania, sylwester itd...itp...
no a potem musiałam zrobić kilka zamówionych kartek no i tak mi zleciało... teraz mam troszkę luzu...

Zima na razie nie odpuszcza, choć zelżała... a śniegu u mnie bardzo mało i obawiam się czy wszystko przeżyje...
... do wiosny coraz bliżej i się okaże jak będzie... tak prawdę mówiąc, to jeszcze nic nie odpoczęłam po ostatnim sezonie, a tu już powoli trzeba myśleć o następnym... ... ale damy radę...
Do podsumowań różanego sezonu na pewno dojdę, choć nie wiem kiedy się za to zabiorę, bo ciągle mam coś mi wyskakuje... ale przynajmniej spróbuję...
A na razie dziękuję Wam że nie zapomnieliście o mnie...

Pozdrawiam wszystkich...

[JAKUCH]

No Gabi wreszcie sie pokazałaś cieszę sie ,że o nas nie zapomniałaś .Każdy ma jakieś tam sprawy do załatwienia, lecz zawsze wracamy .Wszystkiego naj naj w Nowym Roku i udanego sezonu .U mnie sniegu sporo lecz powoli zmniejsza sie jego warstwa lecz mrozy nie odpuszczają

[aneczka1979]

Gabi pochwal się planami na nadchodzącą wiosnę i resztę sezonu? Jakieś kolejne zmiany?

[Gabriela]

Jadziu, nie zapomniałam, ale sama wiesz jak to jest...

Aneczko, nie mam już żadnych planów na nowy sezon, bo to co miałam zrobić, to już zrobione.. no chyba że nie będzie mi się podobało, to coś pokombinuję... myślę jednak że u mnie już nic nie można wymyślić... za mały teren, a przerabiać od nowa mi się już nie chce... za stara już jestem... teraz tylko cieszyć się kwiatami trzeba...

Obiecałam Wam podzielić się moimi obserwacjami na temat róż które mam... no więc spróbuję to zrobić, tylko od czego by tu zacząć ?... ... już wiem... zacznę od tych, których już nie mam...

Na pierwszy ogień pójdzie LO... Louise Odier...
No cóż... kupiłam ją kilka lat temu i rosła całkiem dobrze i nawet kwitła obficie, ale tylko pierwsze kwitnienie, bo drugie było dość skąpe.
Rosła u mnie w pełnym słońcu, a cień miała dopiero późnym popołudniem... na początku byłam nią oczarowana, bo pięknie kwitła i cudnie pachniała.
Ale od zawsze chorowała na czarną plamistość i to dość szybko... były lata, gdzie choroba dawała znać o sobie już pod koniec czerwca i na początku lipca...
Trochę denerwowało mnie też to, że wypuszczała bardzo długie pędy... nawet do 3 metrów... niby fajnie, ale trzeba było kombinować znowu podpory...
Dwa lata temu, po bardzo łagodnej zimie nie cięłam jej prawie wcale, no i wtedy to zupełnie mnie rozczarowała... wyrosła na potwora, kwitła i owszem, nawet pędy uginały się do samej ziemi od kwiatów i wyglądało to pięknie, ale... no właśnie... nie zdążyła jeszcze przekwitnąć, a już była do połowy goła... bezwstydnica jedna... no i to zaważyło, że się jej pozbyłam... trochę z bólem serca, ale poszła pod topór... czy dobrze zrobiłam ?... nie wiem... ale jest tyle fajnych róż, że...

[majka411]

Cześć Gabi
dwa lata temu na jesieni zrobiłam dokładnie to samo z LO. Co prawda moje nie miały czarnej plamistości, a jedynie późną
jesienią łapały na szczytach pędów mączniaka, ale wszystko pozostałe co piszesz zgadza się co do joty
I zgadzam się z tym co napisałaś .... jest tyle innych pięknych róż.

Mam pytanie co wymyśliłaś w zamian , ja po moich LO zrobiłam rabatę ostróżkową i posadziłam powojniki.

[kogra]

Też o to chciałam zapytać, co w zamian ?
Mam też LO i ten sam problem.
Myślę czy nie dać jej jeszcze szansy i nie ściąć nisko, żeby odrastała od nowa.
No ale......mam zamiennik w szklarni w postaci kilku róż, więc muszę pomyśleć.

[majka411]

Grażynko ja cięłam do zera, a one ze zdojoną siłą wypuszczały po kilka badyli i dusiły mi wszystko co miałam posadzone obok.
Masz dobry czas na zmiany, a tym bardziej, że czekają już inne

[kogra]

Majeczko a jak było po tym cięciu z kwitnieniem?
Bo jeśli było marne to marny jej los.

[majka411]

, to szykuj Grażynko łopatę
było tak, nowe pędy szusowały do góry, a kwiaty były dopiero na ich końcach.
Stare pędy wiadomo można kulkować, a wtedy i kwiatów jest dużo więcej

[kogra]

Aha......czyli chyba nie tyle łopata co kilof będzie potrzebny.
Na kulkowanie mam za mały ogródek a tym bardziej na potwory.
Gabiś sorki, że gawędzimy w twoim wątku z Mają , ale sama wywołałaś ten temat.