Jadziu u nas dmuchało ostro, ale prądu nie zabrali, udało się, ale tak, Baśka szalała, szalała

, nie przejadłam się, było spokojnie, ale jedzonko smakowało, no i torcik, nawet zdjęcia mu nie zrobiłam, poszedł szybko, a to makowiec z reszty maku jaka została po rogalikach
Lucynko, dziś wysłałam dokumenty, no sam prawnik nie wierzył w to co czytał ( opinia biegłych), na samą logikę biorąc, jak mogłam być zdrowa w lutym, a w kwietniu zakwalifikować się do operacji i to nie jakiejś prostej operacji, no ale teraz niech to rozstrzygają sami
Dobrego tygodnia , ostatniego tygodnia tego roku dziewczyny
