Cześć!
Jak tam, nie żal Wam listopada? Tego najbardziej zaskakującego i różnorodnego miesiąca? Bo mnie żal. W tym roku zafundował mi całą gamę swoich możliwości: od niezwykłego ciepła z wiosennymi zapachami, przez diaboliczne wichury, sztormy i gonitwę chmur, po mróz i zadymkę śnieżną. Ale tez spokojne, ciche, wilgotne dni, kiedy aż "słychać" było jak przyroda zamyka oczy
. Piękny miesiąc!
Kwestie pogody fascynują teraz wszystkich. Pani w TV zakomunikowała radośnie, że "na Podlasiu spadł deszcz i był to deszcz mokry"
.
We mnie listopad budzi milczka, borsuka i smętka, stąd długie okresy forumowego "zawieszenia". Oczekuję jednak wybaczenia, bo podejrzewam, że nie tylko mnie się to przytrafia...
I tylko oczy mam coraz większe od widzianych obrazów, filmów i tekstów.
Izo Lemonko, oczywiście, każdy z nas jest panem swojego kawałka ziemi i urządza go tak jak chce. I tak ma być. Twoja koncepcja też się kiedyś wyklaruje. Mnie najbardziej fascynuje kwestia, jaką rolę w efekcie końcowym będą odgrywały tytułowe bukszpany

, moim zdaniem najpiękniejsze nieiglaste rośliny wiecznie zielone.
Skoro lubisz koty baraszkujące na drzewach - dla Ciebie
Zlatanek w fitness klubie na katalpie.
PS. Te futbolowe zmagania oglądam dla przyjemności, nie z musu. Gdyby mi to nie sprawiało radości, nie poświęcałabym na nie czasu.
Sylwio, brawo Ty!
Jak już wszyscy fachowcy sobie pójdą, będziesz miała niepowtarzalną przyjemność oglądania uporządkowanego ogrodu przez okna. Takie ogrody (widziane przez szyby) nawet w najpaskudniejsze pogody cieszą.
Trawa, która Ci wpadła w oko to
stipa brachytricha. Mam ją w darze od
Marysi Mufki i jestem Jej dozgonnie wdzięczna, bo to najlepsza, moim zdaniem, trawka. Nie wymarza (jak miskanty), wcześnie wiosną startuje i przez cały sezon, a szczególnie jesienią rewelacyjnie wygląda. Nie przymierzając, jak teatralny wachlarz lub ogon pawia.
PS. Przeczytawszy swój wpis po raz drugi nabrałaś pewności, że jest ok.

.
PS.2. Gdybym miała gromadzić lektury na zimę, czytając min. 10 książek miesięcznie, byłby to stos pod sufit.
Dla Ciebie mam cudowną brzózkę
"Doorenbos", którą też zobaczyłam u
Marysi Mufki. Takiej śnieżnobiałej jedwabistej kory nie ma żadne inne drzewo.
Lisico 
, ładnie to tak kpić sobie w żywe oczy? Nawet jeśli gospodyni wątku dziczeje i baranieje od czasu do czasu?
Z
Lokim zgoda, opowieści o Francji byłyby bardzo ciekawe. Ale może zacząć by należało od prześledzenia Jego wątku?
A dla Ciebie ( choć zasługujesz na

za te kpiny):
"Ach, te oczy, te oczy zielone..."
Natalio, nic mi nie przeszkadza, że nie lubisz iglaków, skoro masz ich wokół dostatek

.
Jednak czym innym jest działka, na której
bywasz, czym innym ogród przy domu widziany codziennie. Proponuję zabawę z użyciem wyobraźni. Jaki widok miałabym z okien, gdybym pozbyła się wszystkich swoich iglaków? Podpowiadam: widziałabym paskudne świronki, kanciapki, chlewiki, komórki i zaplecza ogrodów moich sąsiadów pełne najróżniejszego śmiecia, że o samych sąsiadach nie wspomnę, bo choć sympatyczni, to też nie zawsze mam ochotę ich oglądać.
Ewelinko, doszłam do wniosku, że jeśli śnieg - to albo w dużych ilościach, albo wcale. Trochę go u nas napadało, teraz się topi i plener wygląda dość paskudnie. Jakby się komuś coś wysypało z dziurawego worka

.
Bukszpan jest
the best. Kiedy sprowadziłam się do Pruszcza, zachwyciły mnie w okolicznych ogródkach wielkie kule i żywopłoty z tej rośliny. Zawsze wyglądają elegancko i porządnie. Stanowią ramy albo "kotwice" dla rozbuchanych kwiecistych rabat.
Tu widok mojej rabaty różanej.
Margo, w moim miasteczku wcale świętami nie pachnie. Panuje listopadowy, leniwy nastrój, lekko zabarwiony marazmem

. Ale nie mam złudzeń, listopad mija i świąteczny amok ogarnie także Wróbli Gród.
Jestem wymagająca? Owszem, jestem, ale tylko w kwestii językowej. Literówki mogą się zdarzyć każdemu, niektóre, np. nagminne pomijanie litery m, mnie, jako rusycystę, nawet bawią. Wychodzi wtedy:
ja poszła, ja miała, ja wzięła itd. Natomiast, jeśli ktoś wysili się na wpis złożony z trzech słów i w każdym zrobi błąd to mnie wkurza

. Myślę też, że towarzystwo mające się za ogrodników powinno nazwy roślin podawać prawidłowo. Nawet jeśli są to wyrazy niepolskie.
Sprawozdawca piłkarski byłby ze mnie kiepski, bo teraz w relacjach mnóstwo jest informacji o trenerach, transferach, zarobkach, trunkach, weselach itd. A ja umiem tylko smaczki z tych relacji wyławiać, np. że bramkarz złapał piłkę, jakby zdejmował doniczkę z parapetu... Jak widzisz, nawet tu ogrodnictwo się zakrada

.
Zobacz, co się dzieje w mojej tarasowej donicy. Kwitną bratki samosiejki, nawet nerina zdecydowała się zakwitnąć, i to dopiero teraz.
Loki, wierny Fanie, dzięki za wyjaśnienia

, choć moja wizja Ciebie jako zamaszystego siewcy bardziej mi się podoba. No, ale nie można pominąć charakteru Twojej pracy. Ona przenosi staranność, pieczołowitość i mrówczą dokładność na areał

.
A widok ostrej skiby przez całą zimę wpędziłby mnie w taką głąb borsuczej nory, że nie wiem ilu wiernych fanów musiało by mnie z niej wyciągać...
Z pięterka widok mam taki:
Z salonu taki:
Z pokoju komputerowego taki (na płocie sąsiadów):
A w domu widoczek taki. Ta czarna gąsienica to śpiący Zlatanek
.
Aprilku, witaj!
Kłosowce zostawiam jako jedyne (dekadenckie

) badyle. Moje odmiany (
Blue Fortune i Black Adder) wcale się tak ochoczo nie sieją, a chciałabym. Kiedyś dostałam w szkółce w prezencie roślinę za aktywne propagowanie bodziszka
Rozanne. Ciekawe, czy kiedyś zostanę nagrodzona za reklamę kłosowców...
A wygląda teraz tak. Czyż nie jest zabójczo piękny

?
Niezmiernie miło było wyleźć z marazmu i pogawędzić z Wami. Pozdrawiam serdecznie i przesyłam buziaki. Trzymajmy się i nie dajmy się.
Jagi