To całe szczęście, że blask Ci nie przeszkadza. Ja byłam zszokowana jak to zobaczyłam. Całe szczęście ja od widoków i zapachów też jestem uwolniona.
Asiu, teraz to chyba już za późno na sadzenie. Nie wiem, czy coś zdoła się przyjąć. lepiej poczekaj. Ja mam do zebrania liście czereśni, ale na razie prawie wszystkie jeszcze na drzewie. Ale ja wole grabić niż kosić, chyba, że jest ich niewiele. Przy większej ilości kosiarka zaraz się zapycha i trzeba co chwile opróżniać kosz, co nie należy do przyjemności.
A kopczykowanie róż? Nie robisz tego?
Ewelinko, jak dokupisz działkę, to będziesz miała tego obsadzania sporo. Ja już wiem, że największym błędem jest sadzenie bez planu ogólnego. Najpierw trzeba się zastanowić właśnie jakie kształty nadać rabacie, a potem dopiero do tych ram dobierać rośliny. I nie chodzi mi o płaskie kształty rabaty, ale właśnie o roślinne, tak, żeby stworzyć wrażenie przenikanie się roślin. Kiedyś obejrzałam pierwsze programy Alana Titchmarsha. Najpierw rysował na kartce stożki, kule, owale, oznaczające kształt roślin, a dopiero potem dobierał do tego rosliny pasujące pokrojem to tego co wymyślił. To chyba najprostszy sposób na stworzenie rabaty. Ja robię to częściowo. I dlatego nie mogę chyba sobie poradzić.
Aniu, ja miałam w tym roku młodziutkie siewki, które ledwo odrosły od ziemi, ale tak to jest z młodymi ostnicami, że w pierwszym roku są marniutkie. Dopiero w drugim roku pokazują na co je stać. Teraz tylko należy trzymać kciuki, żeby zima była dla nich łaskawa. Ja tam nie sieję w domu. Nasiona rewelacyjnie radzą sobie w gruncie. Mam zatrzęsienie młodych ostnic.
Jolu, Iza ma tylko ogród, nie pracuje, ma więcej czasu na takie działania. My pracujemy z doskoku. Ja też nie mam czasu na to, żeby przygotować rabaty pod rośliny, też mam system dołkowy. Wielu rzeczy nie robie tak jak powinnam. Takie na przykład tulipany. Nawet nie myślę o ich wykopywaniu.
Aniu, to jest ostnica brachytrichia. Rewelacyjna, zimująca ostnica. Mam ją już w kilku miejscach.
Pokazane zdjęcia sa już wspomnieniem. Teraz jest o wiele bardziej jesiennie, ale nadal zielono
Od niedzieli słońce próbuje przebić się przez chmury. W pracy przez okno obserwowałam zmiennośc pogody. Najśmieszniejsze było to, że jak wychodziłam z pracy, akurat zaczął padać deszcz. ostatnio mam do tego szczęście. Deszcz cos mnie bardzo lubi. Jakoś tak mi dziwnie, że ja już praktycznie nie musze myśleć o tym co mnie jeszcze czeka w tym roku w ogrodzie. Te nieliczne prace mam już zamknięte. Wczoraj zdołałam posprzątać pomidory z doniczek, wymyłam je i teraz schną. W sumie to powinnam je już schować, ale jakoś nie było kiedy.
Za to mam plany na wiosenne prace. Obiecałam sobie, że już tak drastycznie nie będę cięła żywopłotu, ale chyba się złamię i jeszcze skrócę o jakieś pół metra.. Zdecydowanie za wysoki jest. Zasłania mi południowe słońce moim pomidorkom. No, ale to już powinna być bułka z masłem, bo nie będę musiała wspinać się na czubek drabiny i balansować na jej krawędzi. Teraz to na spokojnie sięgnę z niższego stopnia. Powinno pójść szybciej. Czyli pierwsze zadanie do wykonania wiosną to żywopłot. A potem zostanie mi uporządkowanie trawnika przy garażu. Ale tutaj nie będę przekopywała ziemi. Jest to łącznik pomiędzy przednią częścią ogrodu, a tyłem, bardziej roboczy. czyli często deptany. Musze wymyśleć coś, co będzie estetyczne i trwałe. Na pewno musze podnieść lekko poziom, żeby wyrównać z kostka. Może rzucę kamienie jako ścieżkę, a potem posieję trawę do cienia, bo tam nie pada chyba ani trochę promieni słonecznych. No i ciąg dalszy obrzeży. Ale to już na cały sezon zostawiam. Będę robiła powolutku, żeby się nie zmęczyć

Nie mówię o kupnie nowych roślin. Mam zamiar zakupić kilka rh, żeby stworzyć rabatę, podobną do tej przed domem. Zobaczymy jak będą się zachowywały w grupie. I to będzie moja ostatnia próba z nimi. Jak nie będą chciały współpracować to trudno, będę musiała się z tym pogodzić. Chciałabym jeszcze zakupić więcej paproci i host pod sosne, żeby powstał prawdziwy leśny zakątek. No i trzeba dokończyć rabate północną. I tak bardzo dużo zrobiłam w tym roku. Nawet się nie spodziewałam, ze tyle mi się uda. Czyli pracy nadal ma sporo

Ale się rozpisałam
Pokażę Wam jeszcze trochę moje jesieni

Hosty już tak nie wyglądają









Orzech jest już bez liści


