Grażyno a czy w szklarniach nie ma problemu przegrzewania się roślin ? Jeśli chodzi o inspekt to wystarczy odpowiednio go wykonać a mianowicie zdejmowane skrzydła boczne i przednie, wtedy w niepewne dni można otworzyć przód i boki a górę zostawić zamkniętą Gdy wyjdzie słońce wiadomo będzie ciepło ale boki są otwarte więc wentylacja jest dobra i roślinki nie przypalą się. Natomiast gdy zacznie padać to jeśli nie będzie bardzo mocno zacinać to roślinki pozostaną suche. Oczywiście idealnym rozwiązaniem byłoby posiadać inspekt + szklarnię bądź foliak - sam rozważałem taką opcję. Jednak nie wyobrażam sobie wstawienia gymnoli czy lobivek pod folię - moim zdaniem one muszą mieć pełne słońce aby mieć piękne i mocne ciernie. Choć Tomek napisał ostatnio że nie wie czy ciernie u Lobivii nie rosną ładniejsze pod folią czym zbił mnie trochę z tropu.. czy one są Tomku mocniejsze pod folią, ładniej się wybarwiają czy jak ? W każdym razie górale ogólnie powinny być trzymane pod chmurką, czyli do foliaka czy szklarni mógłbym wstawić mamilarki i notocactusy, więc póki co jestem za budową nowego inspektu i tak już chyba zostanie
Pod folią strata światła jest minimalna a jest cieplej i wilgotniej w dzień. W nocy temperatura jest podobna jak na zewnątrz. Dzięki temu różnica dobowa temperatury jest wyższa co służy góralom. Dzięki większej wilgotności powietrza rośliny szybciej rosną. Wzrost w parzenisku jest dla mnie prawie niezauważalny. Wg mnie to dobre miejsce dla dorosłych roślin. Moje inspekty mają cały czas odsłonięte boki więc rośliny praktycznie nie przypalają się. Jeden inspekt był otwarty u mnie nieprzerwanie od wyniesienia roślin w kwietniu do połowy września i roślinkom nic złego się nie stało. Nie mniej sporo z nich ma jakieś mikrouszkodzenia na skórce pewnie od owadów, deszczy czy innych czynników zewnętrznych.
Dodatkowo uważam, że lobiwka lobiwce nie równa. Są gatunki wysokogórskie (np. L.pentlandii, L.ferox, L.chrysacantha, niektóre L.pugionacantha, część L.maximiliana) które znakomicie czują się na otwartej przestrzeni i w relatywnie niższych temperaturach. Część moich roślin cały sezon stała w ogrodzie bez żadnego okrycia, zwyczajnie skrzynki zostały wystawione na beton pod koniec kwietnia i dużo tych roślin stało w miejscu nie rosnąc ale też kwitło oraz stworzyło fajne ciernie. Były to przede wszystkim wysokogórskie rośliny z dawnego rodzaju Soehrensia.
Nie mniej są i lobiwki, które wolą bardziej ciepłe miejsca, które w Boliwii rosną nieco niżej np. L.arachnacantha, L.tiegeliana, L.pojoensis i tych za bardzo nie chcę wystawiać na zewnątrz. One wtedy kwitnąć nie chcą i praktycznie nie rosną. Są też i lobiwki blisko spokrewnione z Trichoceresus typu L.grandiflora czy L.huascha, które źle czują się na zewnątrz i wymagają rzeczywiście szklarnianych warunków do wzrostu. One nawet pod folią kiepsko rosną a kwiaty we foliowych warunkach są rzadkością. Oczywiście są i echinopsy, które nie za dobrze znoszą otwartą przestrzeń. Dla nich szklarnia byłaby idealna.
Jest też spora grupa miniaturowych lobiwek o rzepowatym korzeniu, które wg mnie są trochę zbyt delikatne na inspekt. One pod folią rosną bardzo dobrze. Przykładem niech będą choćby miniaturowe formy L.pugionacantha, L.backebergii, krótkocierniowe formy L.haematantha, miniaturowe L.jajoiana, L.chrysantha, małe L.marsoneri czy choćby L.famatimensis. Te są wrażliwe na nadmiar wilgoci i zupełnie niezabezpieczona, otwarta przestrzeń mocno im szkodzi z powodu nadmiaru wilgoci.
Ja mam swoje wystawione na powietrze jak leci... a część to dodatkowo zewnętrzny parapet gdzie się bardziej nagrzewają od podłoża.
L.haematantha ładnie rośnie i się rozkręca z kwitnieniem
L.maximiliana, L.ferox idą ze wzrostem aż miło
No a teraz zobaczymy numery TB jak się zachowują gdy wylądują w samodzielnych pojemnikach...
Tomek mam wrażenie, że warunki z wybrzeża jak i z głębi lądu są w zasadzie nieporównywalne. U mnie można obyć się bez inspektów bo wystarczająco się w dzień nagrzewa a w nocy wychłodzi. Moje większe sztuki były pierwotnie u poprzedniego właścicielka trzymane w czymś w rodzaju inspektu i część została poważnie popalona. Teraz doskonale sobie radzą nie mam spalonych być możne też z powodu maksymalnie wczesnego wystawiania.
W końcu udało mi się przenieść całą kolekcję do piwnicy. Wszystkie kaktusy poupychałem do skrzynek 40x60cm. Upchałem to w dwóch pomieszczeniach ale spokojnie uda mi się to, po uporządkowaniu, zmieścić do jednego pomieszczenia i będzie jeszcze duuuużo wolnego miejsca. Skrzynki do owoców coraz bardziej zaczynają mi się podobać, choć są relatywnie drogie, po około 15zł/szt.
Poniżej kilka zdjęć. Sorki za bałagan w piwnicy, jutro będę chciał to jeszcze uporządkować. Najważniejsze, że rośliny są już bezpieczne i mrozy im niestraszne.
To jest jakieś 80-100 skrzynek po średnio 50 doniczek w każdej. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jak mało miejsca one w piwnicy teraz zajmują. Wcześniej, by to upchać na regałach to był prawdziwy problem.
W tych skrzynkach jest mnóstwo pracy włożonej i poświęconego czasu. Wyhodować tysiące kaktusów od nasionka - to nie to samo, co ukorzenić tysiące pelargonii na przykład ( nie obrażając pelargonii). Podziwiam.
To jest jakieś 80-100 skrzynek po średnio 50 doniczek w każdej.
- napiszę tylko, podziwiam, roślin nie zazdroszczę bo nie miałbym ich gdzie trzymać, a pozwalam sobie jedynie tylko na śledzenie z uwagą wątku i podglądanie "po cichu" roślin jak rosną i kwitną.
Imponująca kolekcja
Pięknie poukładane. Widać, że miejsca jeszcze jest dużo. No niestety trochę pracy Cię to kosztowało ale prawdą jest, że przynajmniej każdą doniczkę mogłeś dokładnie obejrzeć. Choć pewnie i tak czasu na to nie miałeś Najważniejsze, że o zimowanie nie musisz się martwić. Tak więc kolekcję można powiększać bo tunel to zawsze można dobudować
Teraz będę zabierał się za przesadzanie roślin. Mam na to całą zimę. Roślinki planowane do przesadzenia są w skrzynkach oznaczonych czerwonymi paskami - widać je na powiększonych fotkach. Dziś przesiewałem podłoże i żwirek. Pewnie od przyszłego weekendu zabiorę się do pracy. Do marca chciałbym temat zakończyć.
Powodzenia, Tomku, bo kawał roboty przed Tobą, ale... kolekcja tego warta. Piękne widoki, ale noszenia tych skrzynek nie zazdroszczę, mój kręgosłup by tego nie wytrzymał...Podziwiam, szczerze i z całego serca!