Coś z tymi kotami może być na rzeczy, bo zawsze chciałam mieć w domu koty. Kotów nie mam - mam kaktusy - czyli wychodziłoby na to, że chciejstwo zrealizowane
A propos kotów - dostałam od znajomej jakiegoś epi - zmasakrowanego przez koty, posadzonego w misce bez odpływu.
Ale wygląda na żywotnego, jest szansa, że się za siebie weźmie i jeszcze pokaże co potrafi.
Wszystkim gościom dziękuje za miłe wizyty

a dziś mały przegląd adenium po lecie.
Te nędzniejsze się na fotkę nie załapały.
Obesum:
Moja 'choinka' - coś zaczyna marnieć, ale być może to stan przejściowy, niektóre tak miały, a potem znów się robiły pękate.
To konkretne nigdy nie przycinane, krzewi się samo od urodzenia praktycznie.
To było w tym roku leciutko przycięte, samo się kładzie - leniuszek taki

Awers i rewers:
A tu pojedyncze jak leci
Te dwa to chyba
arabicum, chociaż niewykluczone, że jedno z nich jest
somalense. Trochę nie wygląda, ale mam wrażenie, że to z ostatniego wysiewu, a najostatniejsze sianie było (wg. sprzedawcy nasion)
somalense właśnie.
Może się w końcu doczekam na nich kwiatków

A jak nie, to trudno, i tak je lubię
