Leszek -Dzięki piekne!
Póki mam jeszcze chwilkę czasu-pokażę Wam jedną delikatnie rzecz ujmując szurniętą roslinkę- miałam kiedyś odrostującą myriostigne...która postanowiła zdechnac..ale zanim zdechła wydała z siebie dziwnie wyglądający odrost...ja ten odrost postanowiłam zaszczepić....a było to chyba moje drugie podejście do szczepienia w życiu.....
Co świadczy o tym, że roślinka jest szurnięta-a no to, że to nieśpiący pasożyt-w zimę nie spała w ogóle, tylko piła soki z myrtilaka, trzeba było ostrożnie dziada podlewać....inaczej byłby trup.. teraz śmiem twierdzić, że to ten odrost zamordował własną matkę
