Od razu zaznaczę- ja się nie znam.
Ja po prostu sobie kiszę.
Kiszę co roku w październiku. Kupuję kamienną głowę (no niby, bo metki na niej nie ma

).
Nie przykładam się zbytnio do ubijania itd, wycwaniłam się kupując gliniak (garnek kamionkowy) z kołnierzem wodnym i od tego czasu (wreeeszcie) kapustę kiszę bez problemów.
Po prostu, po zakupie, już krojonej, zasypuję ją solą kamienną w miskach dając jej czas na puszczenie soku i po tym czasie odciskając w dłoniach porcję po porcji układam ją ściśle w ganku.
Garnek wynoszę do (ciepłej niestety

) piwnicy, wlewam wodę do kołnierza i tyle.
Potem już tylko trzeba pilnować, by w kołnierzu non stop był odpowiedni poziom wody.
