Szukam przyczyny zawijania się listków do środka sadzonki. Zasechł też wierzchołek na jednej gałązce. Nie widać szkodników. Jest podlany. Chcę posadzić go na miejsce stałe w ogrodzie, ale nie wiem czy warto. Może ktoś wie co może być przyczyną. Zdjecia nie sa najlepsze ale nie mam lepszego aparatu.
W połowie maja posadziłem w ogrodzie oczar (ruby glow). Roślina ma teraz całkiem ładne przyrosty, ale większe liście zaczynają czerwienieć i usychać. Jaka może być tego przyczyna? Czy usychające liście powinienem obrywać?
Chyba korzenie nie wyrabiają z wykarmieniem rośliny, a do tego może gleba zbyt mało kwaśna(oczar woli kwaśną). Na przyszły rok powinno być lepiej. Czy on jest w donicy? Napisz co z tą glebą,
a liście można by oberwać z powodów estetycznych- jednak roślinie to nie pomoże, raczej cieniowanie.
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
(Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Oslo w 2015 roku wykazały, że mózg uwalnia dopaminę do naszego organizmu, kiedy patrzymy na coś przyjemnego)
Posadziłem go do gruntu wymieniając całkowicie miejscową glinę na mieszankę ziemi uniwersalnej i ziemi do iglaków. W czasie suchych dni podlewałem go trzy razy w tygodniu, bo wyczytałem, że lubi wilgoć.
Teraz sobie przypomniałem, że raz podlałem go wodą z nawozem do iglaków. Może to mu zaszkodziło?
Obecnie cały czas ma te pozwijane, usychające liście, ale ma też całą masę nowych bez zmian chorobowych.
Czy sugerujesz, żeby osłonić go przed słońcem? U mnie niestety nie do zrobienia.
Moje oczary rosną w pełnym słońcu, nic im to nie szkodzi. Nie dawałam też kwaśnej ziemi przy sadzeniu, posadziłam do ziemi uniwersalnej.
Być może system korzeniowy Twoich oczarów jest jeszcze za słaby na wykarmienie wszystkich liści.
Jak go prowadzisz? Na drzewko czy na krzew?
Nie przycinałem go po posadzeniu. W tej formie, w jakiej go kupiłem, to ma zadatki na rozłożysty, duży krzew. Czytałem, że cięcie nie jest zalecane, więc pewnie pozostawię go jako krzew.
W chwili zakupu miał już sporo ponad metr wysokości i jakieś 80 cm szerokości, więc myślę, że może mieć parę lat (podobno na początku oczary mają bardzo słabe przyrosty). Dlatego też sądzę, że pewnie zaszkodziło mu podlanie nawozem. Lila jeżeli masz zdjęcia Twoich oczarów, to pokaż koniecznie.
Zdjęcie jednego z oczarów, który kwitł w należytym terminie. Drygi zakwitł w listopadzie, coś mu się odmieniło.
Obydwa są tak prowadzone. W tej chwili już jest trochę bujniejszy. Pod oczarem, miejsce dla ciemierników.
Mój oczar ruszył z kopyta po posadzeniu w sierpniu z donicy, kwitł. Przyciąłem mu ze dwie małe gałązki od dołu, a w zimie spadający śnieg z dachu obłamał mu ugóry jeszcze jedną dużą gałązkę, ale w ogóle go to nie wzruszyło, rośnie powoiedziałbym bujnie, w 3/4 cieniu.
Też odmiana czerwona. Podloże gliniaste zaprawione torfem kwaśnym+ziemia do iglaków i nawożone na kwaśno.
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
(Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Oslo w 2015 roku wykazały, że mózg uwalnia dopaminę do naszego organizmu, kiedy patrzymy na coś przyjemnego)
Lila piękny ten Twój żółty oczar. Wczoraj byłem w szkółce pod Krakowem i mają tam szeroki wybór oczarów. Jeśli ten mój - obecnie chorujący - utrzyma się i zakwitnie, to w przyszłym roku dokupię mu towarzystwo Lila a co to za cudo tam w głębi po prawej stronie? Czy to taka wielka wierzba mandżurska?
Mam dwa, jeden ma dwa-trzy liście (miejsce b. i dłużej nasłonecznione), drugi zaś wygląda wręcz okazale na tle pierwszego, liście zaś dziwnie wybarwione ma. Co im dolega, zwłaszcza pierwszemu? Kwitnęły, jak to oczary, od grudnia (ciepła zima) do bodaj początków marca. Mają 3 lata.
Kupiłem w tym roku szczepionego, na wysokości 5cm się rozwidla. Kupiony już kwitnący. Jedna, główna, około 40cm gałąź ma tylko jeden, mały liść, reszta jakby zaschła? Podczas gdy druga z rozwidlenia, około 15cm ma listki na całej długości. Przy sadzeniu trochę rozplątywałem korzenie (moczenie w wodzie i wtedy wężem pod ciśnieniem), po posadzeniu często padało więc go nie podlewałem (mam pełno innych tegorocznych nasadzeń i nic nie podlewałem). Czy to korzenie jeszcze byłyby za małe i nie mogły dostarczyć odpowiedniej ilości wody?
Po 2 tygodniach od postu wyżej zdecydowałem się go ciąć kawałek po kawałku ale dopiero mam czas zapytać. Po oględzinach naszła mnie myśl, że podstawka mogła odrzucić zaszczepione pędy? Te zaszczepione były brązowe w środku, podczas gdy korzenie zdrowe i pień podstawy zielony po przecięciu. czy to prędzej jakaś choroba?
Gałęzie zaszczepione: