Karola - prawie wszystkie moje róże w pierwszym roku cierpią na listki, dopiero w następnych sezonach mają się dobrze.
Mączniaka pryskam i zaraz przechodzi. Albo jak to są jednoroczne to od razu wyrywam. To lato było mokrzejsze więc bardzo sobie pilnowałam by w miarę wszystko było ok z kondycją roślin.
Jedna kępka cynii dostała mączniaka ale była w takim fajnym miejscu, że szkoda mi było to wywalać, więc spróbowałam raz prysnąć i się udało - wyleczone
Staram się by stosować jak najmniej chemii - może dlatego roślinki w miarę sobie u mnie dobrze radzą.
Oleńko - jak masz na dzisiaj taki plan odwiedzania wątków - to dzień szybciutko Ci przeleci

I na pewno bardzo miło
Tak, dużo jeszcze kwitnie, ale komponując rośliny - starałam się o to. Np szałwie są niestrudzone, i chwała im za to.
Przy drodze kwitnie forsycja, nie wiedziałam, że też może powtarzać kwitnienie.
Co do deszczu to tylko jakąś godzinkę padał, od 9.20 - i na razie jest bez deszczu, no i nadal ciepło.
Również pozdrawiam i miłego życzę!
Basiu - no taka jest właśnie Elfe. Być może w przyszłym roku nie będzie taka fajna u mnie bo ja będę mocno ciąć. Ale wierzę, że za dwa lata znowu pokaże na co ją stać.
Moja owocuje co dwa lata bardzo obficie, może Twoja też tak ma i w tym roku miała po prostu zasłużony urlop?
Marysiu, Reniu - ta brzoskwinia to siewka. Było ich w ogrodzie kilkadziesiąt. Uparcie wyrywałam a tylko tę jedną zostawiłam. Urosła na wielką w ciągu dwóch lat, jest ogromna ale to dobrze bo jak pisałam - robi za parawan. Jeszcze przez jakiś czas się pojawiały ale chyba już mam z nimi spokój. Na razie jej nigdy jeszcze nie pryskałam, ale jak tylko się kędzierzawość pojawi to oczywiście, że prysnę.
Barbula to jeden z ostatnich moich zakupów, dużo o niej czytałam zanim kupiłam. Mam nadzieję, że okrycie jej powinno wystarczyć bo stanowisko ma spokojne. Ta odmiana to barbula klandońska Dark Knight - Caryopteris. Zobaczymy czy przezimuje, oby. Cieszę się, że zakwitła, bo przybyła bez ani jednego pączka i myślałam, że już nie zdąży zakwitnąć - a jednak.
