
Od kilku miesięcy śledzę dział "kaktusowy", czytam, przeglądam, pytam ...
Kilka razy miałam ochotę założyć wątek i pochwalić się swoją zieleniną , ale zawsze odkładałam to na później bo zdaję sobie sprawę , że w porównaniu z Waszymi kolekcjami moja zbieranina przedstawia się dość skromnie

Ale dziś zdarzyło się coś co mnie zmobilizowało , chciałabym podzielić się tym co mnie spotkało

Pod koniec sierpnia przygarnęłam bardzo zmarnowanego kaktusa , poprosiłam o odrościk, a dostałam całość, wielkiego brzydalka

I co tu począć z brzydalkiem ?
Wierzchołek wyglądał całkiem nieźle, więc postanowiłam spróbować odciąć górę i ukorzenić.
Tak wyglądał biedaczek




Po konsultacji w odpowiednim dziale przerowadziłam operację 28 sierpnia

Po czym kaktus 1 tydzień obsychałam na leżąco , potem w pionie siedział sobie w kubeczku na parapecie

Codziennie podglądałam pacjenta , czy ma się dobrze i dziś zobaczyłam popękaną skórkę

Zaglądam i widzę korzonki



Po 18-ty dniach od cięcia wypuścił korzonki , to chyba szybko ? , może zdaje sobie sprawę że zbliża się koniec sezonu i trzeba przygotować się do zimy i zapuścić korzenie
