Od kilku dni mój komputer sobie odpuścił płatanie figli, chyba się przestraszył, że pójdzie na złom

. Niestety wyrok już zapadł, ale co będę chłopaka straszyła

Korzystam więc z okazji i mogę troszkę popisać.
Czytam tu i ówdzie, że pada deszcz, u mnie sucho, ale póki woda w studni jest to ratuję co mogę. Róże chyba po ostatnim deszczu/dwa tygodnie temu/ i chłodnych nocach, troszkę doszły do siebie i zawiązały sporo pąków, niektóre mocno podrosły, wypuściły nowe pędy i tylko nóżki mają gołe.
Teraz mam 29 stopni w cieniu, wieczorem po pieleniu róże dostały sporą porcję wody i chyba są zadowolone

.
Z takiej pogody tylko heliotrop jest zadowolony, kwitnie jak oszalały i rozsiewa wokół niesamowity zapach

. Widać, że taka pogoda służy również niektórym różom.
Stephanie Baronin zu Guttenberg należy do nich na pewno, kwitnie jak oszalała
Oczywiście Novalis, wszystkie 4 krzaczki zdrowe
Miss Fine
Graham Thomas, chociaż bez portek, to kwiatów nawiązał przyzwoicie. Wzrostem w tym roku już mnie też przegonił.
Golden Celebration, no cóż wyrosła wielka, ale kwiatów ma bardzo skromnie, do tego woli korzystać z podpory sąsiadów/jodła koreańska/ niż stać sztywno i chwalić się pięknymi kwiatami. Jeden plus to, że już nie muszę kucać by zrobić jej fotkę. Tak się zastanawiam, może ona się wstydzi swojego wzrostu?
Claude Monet malutki krzaczek, ale już rozwija drugi kwiatuszek. Mam nadzieję, że weźmie się do roboty i chociaż sięgnie La Villa Cottcie do pasa

, bo jak nie czeka go przeprowadzka.
Wspomiana La Villa Cotta
W.Shakespeare zrzucił wszystkie pokraczne kwiaty i zostawił tylko te właściwe, którymi teraz czaruje.
Geisha ciężko doświadczona w tym roku też chciałaby jeszcze zabłysnąć, niestety może nie zdążyć. Wspiera ją w dążeniach Thomas,ale bidulka zbyt mocno ucierpiała
Moja piękna wielkokwiatowa nn-ka
Wreszcie rozkwitły moje Kobee, na razie pojedynczymi kwiatami, ale jest nadzieja na ładniejsze widoki. Późno mi w tym roku powschodziły więc szkoda było mi je uszczknąć, żeby się rozkrzewiły i powypuszczały długaśne pojedyncze pędy, które powędrowały i na dół i wysoko hen do nieba
Basiu, L.V.Cotta ma cudne kwiaty, a do tego wielka

, patrzyłam dzisiaj,że pąki na końcach pędów ma, czyli grzeczna z niej panienka. Jeszcze pokaże kwiatuszki. Lubię takie wypasione kwiaty.
,
Karolinko pytałaś mnie w swoim wątku o Mushimarę, pokażę Ci dla porównania swoje, aktualnie kwitną, ale chyba to jest ona
Jeśli lubisz fiolety, to ta też Ci się spodoba
Gasparek, dziękuje

a to wypoczywająca Daysy
Jadziu, ja nie wiem, on chyba obżera

wszystkie róże dookoła siebie

Najniższy ma 140 cm a najwyższy ponad 160cm i nie zamierza przestać rosnąć. Na swoje nieszczęście wsadziłam je na początek rabaty, jedyne co pocieszające, że rosną jako "przerywniki" między niższymi a nie razem

To byłaby już totalna klapa.
Patrzcie wytrzymał tyle godzin, ale klawiaturka już parzy w paluszki, więc kończę szczęśliwa, że zdążyłam
Do miłego
