Kochani moi od czwartkowego wieczoru jestem już w domku

Tyle waszych kciuków nie mogło pójść na marne, więc wszystko poszło dobrze

Oczywiście 100 % pewności będzie dopiero na kontroli po sześciu tygodniach od zabiegu, ale jak powiedzieli lekarze zdjęcia rentgenowskie wykazują, że udało im się zrealizować zamierzenia

Bardzo wam wszystkim dziękuję za wsparcie i życzenia zdrowia

To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy
Wczoraj już oczywiście podreptałam do kwiatuchów

Za mną em z krzesłem ogrodowym pod pachą, bo siły niestety jeszcze nie te

(po zabiegu hemoglobina pozostawia wiele do życzenia, ale nic dziwnego skoro i przed zabiegiem zbyt wysokim poziomem nie grzeszyła...). Jednak warto było, bo ogród przywitał mnie najpiękniej jak umiał. Pojawiło się kilka nowych kwiatów, wciąż jeszcze kwitną róże, powojniki powtarzają kwitnienie, a sadzone późno lilie z promocji mają pąki

Zdjęć niestety jeszcze nie mam, bo łapki zajęte kulami
Aluniu uciekłam najszybciej jak się dało

W poniedziałek byłam operowana jako ostatnia, a wyszłam do domu pierwsza
Alania z każdym dniem jest odrobinę lepiej
Karolinko o widzisz, przy wczorajszym obchodzie zapomniałam przyjrzeć się pierisowi

I moje powojniki kwitną drugi raz, więc czemu twoje nie miałyby zrobić tego samego
Olu nerwówki nie udało się uniknąć, ale na szczęście wszystko wskazuje na to, że poszło dobrze
Tereniu masz rację, każdy dzień przynosi maleńką poprawę, chociaż ciągle muszę ratować się tabletkmi przeciwbólowymi... dziękuję za pochwałę ogrodu, biedny radzi sobie jak umie, choć ostatnio niewiele uwagi mu poświęcałam
Aniu bardzo miło się wraca wiedząc, że ktoś na nas czeka
