Maliny mają płytki, aczkolwiek rozwinięty system korzeniowy. Uprawa w donicy może być problematyczna. Niemniej są nowe odmiany przystosowane do uprawy pojemnikowej, np. Shortcake. Radziłabym ci przygotować teren w ogródku teraz, jesienią, a maliny posadzić na wiosnę. Zdążysz oczyścić teren, przekopać ziemię z obornikiem, a przy sprzyjającej pogodzie wysiać jesienny przedplon, np. gorczycę (w ubiegłym roku grudzień był tak ciepły, że w Boże Narodzenie kończyłam porządkowanie terenu pod rabatę bylinową ). Sadzonki gołokorzeniowe malin możesz kupić jesienią i na zimę zadołować w gruncie w ciepłym, osłoniętym od wiatru miejscu, albo wstrzymaj się z zakupem do wiosny.
Nie lubię hortensji, zimy i śniegu oraz pastelowych kolorów w ogrodzie.
Chciałabym w przyszłym roku już mieć owoce,czy jak posadzę wiosną, to mam na nie szansę?
Myślałam o odmianach : Półka,Polana,Poranna Rosa.
Kawałek ogródka pod maliny mam niewielki, ziemia wydaje mi się żyzna (nigdy nie uprawiana,pełno dżdżownic), lekko kwaśna, raczej piaszczysta. Mam obornik bydlęcy,nada się?
Ja uprawiam maliny tylko w pojemnikach. Mam 6 odmian. To taka mobilna uprawa, raz na dworze raz pod folią. Zbieram od pierwszego czerwca do połowy, końca listopada.
Wielka prośba do Klakiera, w tym roku ( w ub. minimalnie) na moich malinach (Polka i Polana) wystąpiły właśnie takie objawy jak u Sylwki i Madzialenki. Tzn. przebarwienia- bardzo dużo owocków to ma i miejscami w rzędach owoce są bardzo drobne.
Ponieważ badanie gleby robione jesienią ub, roku wykazało m.innymi niski poziom boru, rozsypałam go trochę pod warzywa, malinom nie dostało się niestety nic bo mi zabrakło. Mam w tej chwili zakupiony Pure Granular Boric Acid H3BO3 99.9 + Purity, czy mogę zrobić jakiś oprysk a jeżeli tak to jakie stężenie. Maliny w tej chwili oczywiście owocują i ciągle kwitną.
Co do braku fosforu, zimą podsypałam im popiołem z kominka (było pH 5), czy jest sens sypnąć im teraz nawóz fosforowy (np superphospate- 0-18-0, albo może triple superphospate -0-45-0- takie tutaj znalazłam w sprzedaży)? Dodam jeszcze, że jesienią, po obcięciu pędów przykopałam płytko (nie za grubo - bo korzenie były płytko) obornik.
Jesienią , po zbiorach znów zrobimy badanie gleby, ale mnie chodzi o to, co można zrobić w tej chwili i czy to coś zmieni czy nic nie można już zaradzić.
Odpowiednikiem posiadanego przez Ciebie nawozu borowego, na polskim ryku jest:INKABOR ( kwas borowy H3BO3 99,90%) zawierający 17,4% przyswajalnego boru.W sadownictwie należy stosować go od momentu opadania kwitnących liści(płatków) 2-6 kg/ha; oprysk w 2-4 dawkach.
Proponuję przyjąć najniższą, najbezpieczniejszą polecaną dawkę,ponieważ przenawożenie tym mikroelementem jest bardzo szkodliwe,a skutki tego, trudne do usunięcia.Wyglądać będzie to, tak:
2 kg/ha - w dwóch dawkach,czyli 1 kg/ha - jedna dawka.Następnie należy przyjąć ilość cieczy roboczej jako 1000 litrów.
1 kg (1000 g) -1000 l,czyli jeden gram nawozu na litr wody. Zalecane stężenie nawozu w cieczy roboczej wynosi 0.1%.
Gdyby chodziło o moje maliny,to opryskałbym krzewy teraz, a przynajmniej ich część.Można wtedy porównać rośliny i wyciągnąć wnioski co do skuteczności zabiegu.Jeżeli chodzi o nawóz fosforowy,lepszy jest drugi,bardziej skoncentrowany,przez co wnosimy do gleby mniej niepotrzebnego balastu (składników niekoniecznie potrzebnych rośliną),jest on odpowiednikiem "naszego" superfosfatu potrójnego.Nawozy fosforowe posypowo, możemy stosować przez cały sezon.Jednak ich działanie, ze względu na powolne przemieszczanie się fosforu w glebie, jest opóźnione w czasie.Dlatego, tak ważne jest wprowadzenie tego składnika w głębsze obszary gleby, przed założeniem plantacji wieloletniej ( sadu). Musimy mieć zawsze na uwadze,że nie jest to uprawa roślin jednorocznych gdzie błędy w nawożeniu łatwo poprawimy w następnym sezonie.
Problem zdeformowanych oraz nierównomiernie wybarwionych owoców może tkwić w obecności na plantacji; przebarwiacza malinowego(Phyllocoptes gracilis),który może powodować tego typu uszkodzenia.
Dzięki Klakier, postaram się kupić superfosfat potrójny. A jeśli chodzi o szkodniki, spotkałam w malinach dwa; jeden- brązowy owad, okropnie śmierdzący po rozgnieceniu- nie wiem co to za gad. Drugi to tutejsza ogrodnica niszczylistka, której jest zatrzęsiene, szkodnik trawników- ta grasuje od końca czerwca do końca sierpnia. Szkieletuje mi liście nie tylko na malinach ale i na drzewkach owocowych, nawet na fasolce jest.
Nie, to nie ten. Ten brązowy śmierdziel ma chyba ze 7 milimetrów, jest wielkości ogrodnicy - i siedzi czasem na owocku. W Polsce, na działce w malinach też takie śmierdzące owady były i pewnie są.
aha, zapomniałabym, mam w ogródku rząd malin (7.5 metra), ile sypnąć tego superfostatu potrójnego (jak go już kupię, oczywiście przez net, bo w marketach to same "specjalistyczne" mieszanki są)?
Około 20 gram na metr kwadratowy, to dawka stosowana przed założeniem plantacji.Myślę, że teraz też powinno być być ok. Warunek - nie nawoziłaś tym składnikiem przed sadzeniem.Co prawda nie ma możliwości,aby rośliny przenawozić fosforem,istnieje jednak ryzyko, przy zastosowaniu jego wysokich dawek, wywołania niedoborów;cynku i żelaza.
W lutym ub. roku przeprowadziliśmy się tutaj, do tego domu. Maliny sadziłam wiosną ub. roku po zdartym trawniku, bez żadnego nawożenia, bo nie było czasu szukać obornika w terenie dla nas jeszcze obcym a sadzonki przyszły ze szkółek, czas naglił . Dopiero jesienią zdobyliśmy trochę bydlęcego obornika z pobliskiej farmy i płytko go przykopałam by korzeni nie uszkodzić. No i w zimie popiołem z kominka sypałam w ogródku i malinom też sypnęłam. Ładnie rosły do momentu gdy zaczęły owocować. W tej chwili wyglądają o wiele gorzej niż w tamtym roku, podejrzewam, że wyjadły już wszystko i brakuje im chyba wszystkich składników łącznie z potasem (brązowe obrzeża na liściach kilku roślin). Jest kilka uschniętych całych wierzchołków z kwiatkami - może to szara pleśń, bo wilgotność i upały tu niesamowite. Nie mam żadnych nawozów sztucznych by je zasilić, nawet nie wiem czym. Czy szukać w marketach jakichś wieloskładnikowych i sypnąć bądź podlać rozpuszczonym w wodzie?. Jesienią będę mieć obornik z tej samej farmy, ale wcześniej znowu zrobimy analizę gleby dla warzywniaka i dla sadu. Zobaczymy co pokaże , czy podniosło się pH i w ogóle jakie zalecenia dostaniemy. Maliny rosną oczywiście w wysoko ogrodzonym ogródku, bo przy wszędobylskich i bezczelnych sarnach nie przetrwałyby ani tygodnia.
Jeszcze raz dzięki Klakier
Moja malina (odmiana, która owocuje aż do listopada, nie pamiętam nazwy) wydaje małe drobne owoce, kilku pestkowe. Czy to wina suszy czy słabego nawożenia? Kilka tygodni temu było ok. Na wiosnę przekopane obornikiem gołębim