
różane dziewczyny...
Jestem trochę w różanym dole..., w sumie powinnam się cieszyć, bo nie ma chorób, ale za to popalone liście i to co zostało z kwiatów. Czytałam u Was, że część róż stoi bez portek..., u mnie kilka jest w bermudach, poodpadały przypalone liście.
Honory czyni Escimo F.C. U Majki pisałam, że na bezludną wyspę wzięłabym P.F.C. Jakby można było 2 to i ona by pojechała...

. jedyną jej wadą jest długa przerwa w kwitnieniu. Kwitnie za to długo , na całym krzaku, na kilku piętrach.
Jagno 
, tak wyszło emocjonalnie..., o psach i innych biedakach, to nie wspominaj...
Jest tutaj nowe, wypasione schronisko dla zwierząt, są super warunki, tylko wybieg dla psów to pełna patelnia..., walczymy o zadaszenie...

za słowa wsparcia
Grażynko, Tobie też dziękuje..., na klimat nie mamy wpływu, trzeba się dostosować.
Teraz wyjadą tylko te podwójne, ilość odmian pozostanie.
Alegorio, nie wiem, czy przypalone ogryzki mogą być inspiracją

.
Oczywiście są te niezawodne..., te mają u mnie dożywocie

.
E.F.C. zrobię zdjęcia wieczorem, Evy nie będzie, zostało parę spalonych ogryzków do obcięcia.
Majeczko, budleja ma prawidłowe rozmiary...

, oblepiona jest pszczołami i bąkami..., nie widziałam ani jednego motyla

.
