Aniu, bardzo poważne argumenty kładziesz na ruszt

. Mniammmm, kto by się nie skusił?! W tym roku Syn Starszy pojechał z nami raz i drugi zmotywowany możliwością samodzielnej jazdy samochodem i nieograniczoną czasem grą w tenisa z tatusiem na gminnych kortach (w tym miejscu chciałabym podziękować Gminie Kolbudy za świetnie utrzymane gratisowe korty

. Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje Wójt Gminy Kolbudy, to pisałam ja - Kasia-Kania

). Dla Syna Młodszego wystarczającą motywacją było to, że Starszy jedzie.
Piszesz, że nie zadbałaś o róże. Aniu, Twoje niezadbane róże są okazalsze niż moje zadbane

.
Asiu, te kwiatki to nie lewkonie, chociaż też mają w nazwie lwa - to lwie paszcze

siane w domu do wielodoniczek z myślą o wypełnieniu pustek na rabatkach. Wyrosły nadspodziewanie wysoko i stały się w wielu miejscach motywem przewodnim a nie wypełnieniem. Westerlandy mam w słońcu i wydaje mi się, że one tak właśnie lubią. Gdzieś czytałam, że dla róż znośny jest półcień ale taki, który zapewnia to najważniejsze dla nich, poranne słońce. Ile w tym prawdy?

Przyznaję, że mój Cardinal Hume, który rośnie na północnym-wschodzie, kwitnie dość chętnie a też się martwiłam, że będzie miał za ciemno.
Co do fotoreportażu z dekorowania tortu na forum ogrodniczym, to obawiam się, że Szanowna Moderacja mogłaby mieć coś naprzeciwko

, więc tylko napiszę, że robiąc bratki wykrawałam z masy serduszka (bo akurat taką miałam foremkę do wykrawania), po czym przecinałam je na pół i formowałam w palcach każdy płatek. Poszczególne kawałki masy skleja się wodą. Farbką spożywczą malowałam czarne plamy na płatkach i już bratki były gotowe

.
Dorotko, zgadza się, nie tylko Ty zwozisz kamienie

Tu w ogóle można spotkać ludzi o nieczęsto występujących zamiłowaniach. Ja na przykład, poza kamieniami, zabieram z drogi końskie pączki. Ostatnio wybrałam się z moją Mamą na grzyby. Każda z nas wracała z pełnym wiaderkiem - Mama grzybów a ja...no cóż, konik, który przechodził nieopodal mojej działki nie był na czczo

.
Christinkrysiu, ojejku, jejku, tyle komplementów! Aż czuję się zawstydzona, bo tyle tu naprawdę pięknych ogrodów

Zapraszam na moją działeczkę, rozgość się Krysiu

ale dziś raczej zapraszam do domku, bo u nas właśnie pada i wieje, to na tarasie posiedzimy sobie, jak się pogoda poprawi

.
Na ścianie w domku pojawił się kolejny aniołek. Tym razem z brzozowego drewna.
Czekał na mnie na tym stoisku na corocznym jarmarku w kaszubskich Wdzydzach.
Syn Młodszy uwielbia mieć zajęte rączki więc postanowił urozmaicić skrzydła aniołka ozdabiając je gwiazdkami wypalonymi metalowym narzędziem stomatologicznym
Mamy w domu taki ciekawy zestaw
Niestety, narzędzie od tej pory będzie miało kolor brązowy, ponieważ próba ognia okazała się trudna.
Praca przy aniołku zajęła pracowite rączki na jakiś czas
A wspomnienia związane z aniołkiem są wspaniałe. Kaszuby, to piękny kawałek świata i będąc w naszych okolicach warto zejść z plaży i pojechać nieco wgłąb lądu, żeby zobaczyć i poczuć Kaszuby.
Weszliśmy na wieżę widokową, warto było.
Wieczór był taki ciepły.
Ech, a teraz pada, pada, pada...