Hej ludzie
Wróciłem od wujka z rodzinką z Jeleniej Góry. Mniejsza z tym,ważne,że mam wieeelkie dzwonki bambusowe,kamyczki i herbaty
Także polepszyło mi się. Czy raczej wykorzystam powyższe do polepszenia swojego stanu. Bo miasto to mi dobrze nie zrobiło

Jestem stworzeniem iście pustelniczym i dobrze mi z tym

A ostatnio mnie przeciążyło także kontakty z ludźmi odłożyłem na bok
Dzisiaj jednak się przeszedłem z kamyczkami do lasu,stwierdzając,że moje zamówienie cebulkowe zostało zrobione przez starego mnie,więc trzeba je uszczuplić i kupić wrzosy! Bo w lesie są takie piękne! I tym razem mi urosną. Nie ma bata. Jak zdechną to je umrę. Powtórnie. Uwiężę ich dusze i będą cierpieć póki nie odrosną

W każdym razie czuję silną moc,że tym razem dam radę
Bea,przegorzanu raczej teraz nie kupię. Mają tyyyle nowości,a jeszcze tyyyle chcę od nich dokupić,że poczekam na wiosnę. Albo wszystko albo nic
Foty potem,potem,potem.. Dajcie mi na razie spokój,co się ustatkuję
