ALU, Jolu o powojnikach myślałam od czerwca. Wszystko przez to, że pięknie kwitły w tym roku. Chciałam też czymś obsadzić ogrodzenie od strony drogi, i zdecydowałam, że najlepsze będą powojniki. Wybrałam te włoskie, bo zależy mi na bezproblemowości. Niby kwiaty mniejsze, ale w ostateczności wydaje mi się, że jest ich więcej i to daje efekt. Wielkokwiatowe są piękne, ale już bardziej kapryśne.
M.in. kupiłam: Justę, Błękitnego Anioła, kard. Wyszyńskiego, Asao na pergolę i inne. Część już posadziłam pod płotem. Zostało jeszcze 5(kupione jako nieoznakowane) +1 gratis. Akurat przy sadzeniu ułamał mi się tuż przy korzeniu powojnik, którego zaleca się nie ciąć
Mam nadzieję, ze odbije, bo na ukorzenienie gałązek nie liczę... Chęci do pracy w ogrodzie mam ogromne, tym bardziej, ze po tak ulewnych deszczach wszystko bezproblemowo wychodzi z korzeniami, a gdzie nie spojrzę tam oczami wyobraźni myślę o przeszeregowaniach. Niestety mój kręgosłup buntuje się bardzo, na czworakach jako tako daje rady, o schylaniu mogę zapomnieć, z chodzeniem dziś mam duży problem
Przeraża mnie to! W tym roku to już normalnie plaga z tymi "połamaniami w krzyżu" i "skręconą szyją". Mniej więcej co trzy tygodnie nie mogę się ruszyć!
Myślę też o posadzeniu szpalera hortensji Bobo przed powojnikami. Efekt gwarantowany, tylko zmniejszyłabym powierzchnię trawnika o jakiś metr do przodu, co oznacza, że nawet z zaparkowaniem samochodu przed domem byłby problem. No i nie wiem...
Ech rozpisałam się w mojej przerwie na podwieczorek. Chciałabym podziałać jeszcze w ogrodzie, ale trochę nawieruszyłam już kręgosłup na dzisiaj
