Witajcie!
Zanim przejdę do odpowiedzi, chciałam Wam coś pokazać. Kilka dni temu wycięłam taki pęd na Larissie. Zaniepokoiło mnie u niej to, że w czerwcu praktycznie nie kwitła, a całkiem niedawno zauważyłam, że jeden pęd zaczyna schnąć i marnieć w oczach. Nie mam pojęcia co to jest. Może ktoś z Was się z czymś takim spotkał? Zastanawiam się czy ją wykopać i sprawdzić co ma w korzeniach? Dodam, że pozostałe pędy wyglądają zdrowo.
Ewelinko, miedzianem pryskałam wczesną wiosną wszystkie róże. Jak widać bez efektu. W zeszłym roku z opryskiem się trochę spóźniłam i tylko nieliczne poddałam temu zabiegowi. Większość już miała maleńkie listki, więc dałam sobie spokój. Róże były w większości zdrowe i bez tego oprysku. Doszłam więc do wniosku, że to nic nie daje i nie będę więcej go używała.
Eglantyne
Aneczko 
Bardzo się cieszę, że mnie odwiedzacie i mogę z Wami wymieniać doświadczenia. Czasami z braku czasu milczę przez kilka dni, ale staram się zaglądać na forum w każdej wolnej chwili.
Amelie to wdzięczny obiekt do fotografowania i bardzo dzielna różyczka.
Jagna, cała przyjemność po mojej stronie
Nie mam pojęcia czy Princess Anne będzie dobrze rosła w półcieniu. Musisz sama zobaczyć. Moje mają dość dużo słońca i zaobserwowałam, że wysokie temperatury przypalają im płatki. Ale większość kwiatów tak reaguje.
A dlaczego uważasz, że niedomagające róże to Twoja wina?
Bardzo zaniedbałam podlewanie. Po bezśnieżnej zimie i suchej wiośnie, róże potrzebowały dużo wody. Ja nie miałam czasu na systematyczne podlewanie. Z moich obserwacji wynika, że dobrze nawodnione rośliny są znacznie zdrowsze i odporniejsze na wszelkie choróbska. Nie zrobiłam też w porę oprysku przeciw grzybom. Jak tylko zauważyłam pierwsze porażone liście, powinnam zareagować. Niestety nie miałam czasu, a potem to już poszło lawiną
Basiu, mam nadzieję, że to nie koniec lata i jeszcze będzie naprawdę ciepło, a my zdążymy nacieszyć się kwitnieniem królowych
Jadziu, czerwcowe kwitnienie zachwycało nas wszystkich. Jak dla mnie było jednak stanowczo za krótkie. A to sierpniowe jednak pozostawia pewien niedosyt. Może zrobiłam się zbyt wymagająca?
Małgosiu, jeśli nie mogą być zbyt wysokie, to parkowe raczej odpadają. Pozostają rabatowe, wielkokwiatowe. Z całą pewnością mogę Ci polecić Stephanie Baronin zu Gutenberg Rose. Nie jest wysoka, obficie kwitnie i kolor ma odpowiedni. Przyjrzyj się Pashminie, która zawojowała mnie całkowicie. Przychodzi mi do głowy bardzo wigorna, piękna Baillando, Cream Abundance, Berleburg w dość intensywnym różu - śliczna, Herzogin Christiana, Rosengrafin Marie Henriette, Lavender Ice. Ta ostatnia co prawda bardziej lawendowa niż różowa, ale można ją pięknie zestawić z pozostałymi. Fajnie komponowałaby się z Bailando, Berleburg, Rosengrafin Marie Henriette. To na tę chwilę tyle. Jak coś mi jeszcze wpadnie do głowy to napiszę
Aha, jeszcze Mariatheresia i Baronesse. No, chyba, że je masz?
Minerva nieśmiało zaczyna powtórkę
Asiu, staram się zawsze odpowiadać na wizyty miłych gości, chociaż pewnie czasami niechcący kogoś pominę, za co z góry przepraszam. Prowadzimy wątki żeby pogadać o naszych ogrodach, podzielić się swoimi obserwacjami z uprawy ulubionych roślin. To tutaj możemy razem dzielić radości i smutki oraz czerpać inspiracje.
Tak myślałam, że to dziczka. Oby różyczka, którą posadziłaś ładnie i zdrowo Ci rosła
Artemis zaczyna się popisywać
Majeczko 
to Garden of Roses.
Niedosyt różanych kwitnień będziemy miały chyba zawsze

Jak dla mnie róże mogłyby kwitnąć przez osiem miesięcy w roku.
Amelia to dzielna dziewczynka i stara się jak może. Krzaczek jest nadal maleńki, ale pokazały się małe przyrosty. Natomiast Mareczek rozrósł się aż miło i niedługo znów będzie zachwycał swoimi paseczkami.
Glyndenbourne raczyła zaszczycić mnie kwiatem. Chyba się przestraszyła szpadla, bo pokazało się jeszcze kilka pączków
I jeszcze kilka wczorajszych fotek
