Basiu - mieczyki wykopuję, one chyba zimy by nie przetrwały. W poprzednich latach mieczyki miałam ogromne, wszystkie musiały być podpierane, bo były takie wielgachne. Niestety cebule nie były dobrze okryte i większość zmarniała, pozostało tylko kilka, takich małych i mizernych. Wsadziłam je z litości do ziemi, a one pięknie mi się odwdzięczyły.
Daysy - drugie kwitnienie właśnie się rozpoczyna, miejmy nadzieję, że choć część nas zadowoli. Widzę, że Ghita, Clair, Candelight i kilka innych ma się świetnie, ale przyplątało się kolejne choróbstwo

Na zdjęciach zawsze wyglądają nasze ogrody dobrze, przecież nie pokażemy ogołoconych pędów!
Tereniu - jakbyś odkryła prawdziwe imię naszej Blue, to koniecznie mi napisz. U mnie jeden z krzaczków powoli ma drugie kwitnienie za sobą. Widać, że to będą silne krzewy!
Dorotko - moja Blue pochodzi z Obi. Czekam na fotki u Ciebie, już wcześniej zastanawiałam się czy to nie Lavender. Na pewno nie będzie to wątła różyczka, już teraz pokazała siłę i fajne, grube pędy!
Jagno - dbaj o swoją Clair, to piękna róża

. Uwielbiam ją, udało mi się wyhodować naprawdę duży krzew, czasami muszę ją podpierać, bo niektóre pędy pod wpływem kwiatów pokładają się, szczególnie gdy mocno pada. Moja niestety każdego roku łapie plamistość. Teraz zaczęła ponownie kwitnąć, mimo plamistości to kwitnienie jest tylko niewiele skromniejsze od pierwszego
Małgosiu - pierwsze różyczki zakupiłam w 2012 r. Było ich 24 krzaczki( po 4 sztuki z 6 gatunków). A potem każdego roku dokupywałam kolejne. Dziś jest ich prawie 200 ( no może coś koło 180), i kolekcja to około 160 różnych gatunków. Niektóre pięknie rosną od samego początku, na inne muszę czekać dłużej. Zazwyczaj w 2 roku są już takie do pokazania, a w 3 cieszą najbardziej. Kiedyś zależało mi, żeby te nowo posadzone pięknie kwitły od początku, dziś daję im czas, niech się najpierw ukorzenią.
Aniu -
Anabuko - Witam Cię

DD rzeczywiście ładnie wygląda, ale każdego roku ma mączniaka. Tegoroczna pogoda sprawiła, że biały nalot własnie dziś zobaczyłam na jej listkach. Ale i tak ją

W przeciwieństwie do propagowanych na naszym Forum oprysków ekologicznych, ja stosuję twardą chemię. Myślę jednak , że efekt jest podobny - ani jedne ani drugie opryski nie powodują, że nasze panny stają się zdrowe. Boję się jednak jak wyglądałyby różyczki, gdybym tych oprysków zaniechała.
Małgosiu - Abraham potrzebuje czasu, mój ma 5 lat, a jeszcze część kwiatów oglądam z dołu. Dzięki temu fajne ujęcia można zrobić

, niebo dobrze widać! A tak poważnie - ta angielka ma tendencję do zwisających kwiatów, choć z każdym rokiem jest coraz lepiej. Nie mam jednak złudzeń, taka już jego uroda i powiem Ci, że nawet podparty mi się podoba.