Jakie tam wtajemniczenie, ot po prostu to się nazywa "mieszane uczucia"
Dzięki Kochani za wizytę!
Henryku - są wymęczone mimo najszybszej przesyłki, jaka mogła być... No cóż, kawał drogi. Jedna mi się rozsypała w rękach...Ale "to już było", więc trzeba dbać o te, co są. Natomiast co do sprowadzania... Przy pierwszym wysiewie nasz Krzysztof (chromat) powiedział mi o nasionach co prawda, by brać te prawdziwie rzadkie, bo "te zwykłe zawsze zdążysz kupić na miejscu". To się w pewnym sensie tyczy roślin i tak jakoś przy zamawianiu czegokolwiek pamiętam o tym, co Krzysztof wtedy powiedział. Czasem nie ma sensu zamawiać roślinek, które na miejscu bywają za grosze, ale cieszę się, że mój wybór przypadł Ci do gustu. Natomiast co do megalaster - to i dla mnie drugie podejście, w lutym przyszła sadzonka cięta i padła. Ta jest ukorzeniona, ale co nie znaczy, że przetrwa. Staram się, bo roślina warta zachodu. Jak i pozostałe, ale ta jest po prostu czymś wyjątkowym. Komu się nie chce szukać, niech zerknie, jak kwitnie:
https://pl.pinterest.com/pin/556335360191599822/
Bardzo chciałabym, aby rosła zdrowo

We wspólnym interesie trzymaj kciuki
Marta! Ja flagellatę mam też od Ewy...i to jest zupełnie inna roślina. To znaczy, kolorem: ta od Ewy jest taka butelkowo zielona, a ta ma tylko podobne w twardości liście. To pewnie jednak różnica wyłącznie wynikająca z uprawy. A mnie padła H. imperialis...Kolejna. Z dwóch zamówionych nie mam żadnej, ale to są trudne diablice, poniekąd się z tym liczyłam, ale wiesz... Szkoda. Dbajmy o tę resztę, niech one nam rosną zdrowo
Aga - dzięki!
Iwona - załatwione, ale to się nazywa refleks
Basiu -a bo czy ja wiem...? Poleciałam popatrzeć na nią i sama zgłupiałam. Jeden pęd na pewno dobrze, a drugi...? No nie wiem sama
Lucynko - najpierw niech rośnie zdrowo! A na przyszłość oczywiście (nie) dziękuję!
Mimo wolnego mam tyle roboty, że trudno to nazwać wypoczynkiem: to przesadzić, to podlać, to rozsadzić, to podciąć, o rety, ale się tego narobiło! Cały tydzień "walczę" z roślinkami. Ale to lubię, więc poniekąd nie jest tak źle, niemniej czasu jakoś mało. Tak więc na szybko reszta hojeczek, już z naszych klimatów - na początek trzy australijki:
hoja australis ssp. keysii hoja australis ssp. tenuipes hoja australis variegata
dalej już po kolei brakujące:
hoja buotti hoja collina hoja finlaysonii EPC-142
hoja gracilis hoja lacunosa Bogor, Java hoja lacunosa IML 0162
hoja lacunosa 'Ruby Sue'
hoja macgillivrayi 'Leo Creek' IML 1735
hoja (jeszcze) nn
hoja NONG NOOCH hoja nummularoides hoja parasitica LAO B
hoja parasitica variegata hoja parviflora splash hoja pauciflora
hoja serpens hoja sp. Kota Kinabalu hoja sp. Phi Phi Island
I ostatnia, z której nazwą mam nieco problem -
hoja treubiana / ex. meliflua ssp. fraterna
Pozostałe jeszcze jedna sierotka, która powinna lada chwila do mnie zapukać, ale o tym już innym razem.
No to by było hoi na tyle na ten rok. Mam nadzieję, że nie przynudziłam, a maleństwa się spodobały. Tradycyjnie dziękuję za wizyty i pozdrawiam cieplutko!