Kochani miło, że chce się wam zaglądać i pisać.
Aniu od urodzenia do 26 roku życia miałam psy. Dopiero jak przeniosłam się do swojego lokum i urodziłam dziecko pies zniknął z mojego domu. Teraz mam uczuleniowców i niestety ani psa, ani kota nie mogę zaprosić do domu. Zresztą stale nas nie ma, a ja nie toleruję męczenia zwierząt zamkniętych przez wiele godzin.

Dzisiaj u mnie trochę popadało, to rośliny odżyły. Lilie w ciągu jednego dnia w większości się rozwinęły.
Wandziu lawendy mam tak dużo, że mogę się cieszyć zapachem, ale szkoda każdej rośliny.

U mnie kocimiętka kotów nie zadowala, choć mam jej dużo. Masz rację,

w wielu ogrodach kwitną rośliny, które zwykle później zaczynały. U mnie jedna ostróżka kwitnie i nie choruje, więc na razie zostaje. Chyba podzielę ją wiosną, bo już wielka kępa.
Aga ja lubię lilie, ale nornice też.

Część jesienią przesadziłam do doniczek i zadołowałam, te są niskie, natomiast część bezpośrednio do gleby, te zdecydowanie lepiej wyglądają. Ja co roku przesadzam lilie, bo ciągle przerabiam rabaty,

nawet orientalne przeżyły i kwitną. Może miały u ciebie za mokro, albo gryzonie się do nich dobrały.
Zuza lilie się rozkręcają, mam kilka orientalnych, wspaniale pachną. Niestety znowu jesienią czeka niektóre przesadzanie.

Czosnki główkowate na słońcu szybko się wybarwiają. Musisz uzbroić się w cierpliwość, to niezawodne rośliny.

Róża NN, to prawdopodobnie angielka, posadzona jesienią. Nawet jak bez nazwy, to i tak jest piękna i była obsypana kwiatami, na razie tworzy kolejne pąki. Cieszę się, że ostnica żyje. Niestety tak nędznych ostnic, jak w tym roku jeszcze nie miałam. Ani te z siewu, ani ubiegłoroczne nie zadowalają mnie, jakieś rachityczne.

Wymyśliłam rabatę z lawendą z przodu, potem ostnica, potem szałwia niebieska i z tyłu biała firletka. Firletki przeżyły trzy, lawendę koty zniszczyły, ostnica nie za piękna, tylko szałwia będzie ładnie kwitła. Fragment, który nadaje się do pokazania.
Małgosiu psa już chyba nie będę mieć, moi uczuleniowcy kichają i kaszlą jak trochę sierści wyczują.

Powiązałam lawendę sznurkiem, zobaczę, może się zniechęcą, bo kolejne nie poczochrane.
Alu ja tolerowałam koty, bo miałam nadzieję, że trochę gryzonie przepłoszą, ale te leniwce, wolą wylegiwać się w lawendzie.

Róże, które maja dużo kwiatów i są mało kłopotliwe warto sadzić. Na pewno znajdziesz takie, które ci się spodobają.
Lucynko dziękuję.

Rozwiążę kilka lawend w poniedziałek i zastosuję twój sposób. Jak lilia ci się podobała, to teraz dalia, którą kupiłam podglądając twoje.
Teraz zamęczę was czosnkami główkowatymi, mam ich chyba ze dwieście, w różnych miejscach. Niektóre połączenia już się zmieniły od czasu ich sadzenia.
Jeszcze pochwalę się dziełem M. Zrobił z klocka brzozowego na słupku, poidełko dla ptaków.
Miłego świętowania.
