Jak sugeruje tytuł w mojej stopce - jest to sad amatorski. No może na pierwszy rzut oka może się wydawać zrobiony z lekkim rozmachem (ilość gatunków i zajęty obszar) ale cały czas to uprawa "przydomowa".
Nie robiłem więc żadnych szczególnych badań poza "zasięgnięciem" kilku opinii. Jak to zwykle bywa opinie były różne a wniosek nasunął się jeden - jeśli nie planuje jakiejś profesjonalnej uprawy towarowej to co mi szkodzi by spróbowa.
Oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku (np. Że zielonym się sądzi do góry

).
Zakładałem, że może jakieś drzewko albo nawet grupa drzewek się nie udać lub sprawiać wybitne problemy na tych warunkach glebowych. Wtedy zobaczę, może wymienię na inne. Plus tej ilości jest taki, że nie jest to jedno czy dwa drzewka, które jeśli wypadnie po 3 latach to trace wszystko. Jak u mnie coś się nie uda (załóżmy 10 sztuk) to ciągle jeszcze mam jakieś 130
A wracając do tematu - ogólnie gleba tej działce nie jest szczytem marzeń sadowniczo - ogrodniczych o czym wiedziałem od początku.
Gleba klasy V a w większości pod spodem glina (czasem piasek ale niżej i tak glina).
Dało mi się to we znaki już wiosną - miałem nadmiar wody ale teraz planuje się zabezpieczyć na taką ewentualność.
Są też plusy - glina pod spodem dłużej trzyma wilgoć i nawet jeśli na wierzchu zrobi się skorupa to i tak na tej działce skutki suszu pojawiają się później niż na sąsiednich.
Sam teren był wcześniej rozsądnie uprawiany (pole utrzymane w dobrej kulturze rolnej).
Ja mam dostęp do dużej ilości kurzeńca, obornika bydlęcego i z gołębii, sam sporo kompostuję, pokrzywy, skrzypu mam pod doststkiem więc są podstawy do utrzymania roślin w dobrej formie i ekologicznie nawet na słabszej glebie.
Zobaczymy. Na razie objawił się inny problem - dzisiejsze wiatry złamały mi dwa młode pienne agrestu Nisłuchowski obładowane dojrzewający olbrzymimi owocami. Więc jak widać nie tylko ziemia może być problemem.