Właśnie wczoraj nad moją działką przeszła burza i niby nic tylko jedno ze stu drzew jakie mam na działce, brzoza została wyrwana z korzeniami w kierunku południe północ trafiając w grządkę z azaliami japońskimi, grupę azalii pontyjskich, a szczytem skasowała r. maximum, krzew botaniczny z USA, jeszcze niedawno kwitł, a teraz...
Brzoza z karpą na azaliach japońskich
na azaliach pontyjskich
masakra
po oczyszczeniu z gałęzi
same gałęzie
a tak kwitł ten krzew jeszcze niedawno...
Rzeczywiście zmasakrowała krzak ta brzoza niemiłosiernie.
Pewnie za kilka tygodni będziesz z tego się śmiał ale teraz to nie jest sytuacja do śmiechu.
Szkoda że trafiło na odmianę botaniczną bo tego nie ma w sprzedaży.
Mam nadzieję że krzak się w jakimś stopniu zregeneruje.
Wiesz jakie ja mam zdanie na temat chemii i rododendronów, a doświadczenie .....................
Widziałem krzak na który śnieg z dachu się zsunął wyglądał podobnie a po dwóch latach zabliźnił rany i nikt by nie poznał że połamało go kilkaset kilogramów śniegu.
Nie wiem jakie masz pod nim warunki ale ja w takiej sytuacji dałbym nawóz jesienny z kwaskiem cytrynowym a z resztą poczekał do wiosny.
Przecież system korzeniowy ma nie uszkodzony więc zdolny jest wykarmić więcej liści niż obecnie posiada.
Delikatna pomoc i w dwa lata odrobi to co stracił.
Tez mi się wydaje, że on musi po prostu do wiosny czekać. Korzenie ma niezniszczone, to na pewno odbije
i będzie go można poprzycinać, żeby go trochę poprawić po tej masakrze.
Myślałem że będzie w tragiczniejszym stanie. Widząc powiązania sznurkiem chciałbym zapytać czy to próba kształtowania czy ratowania nadłamanych gałązek.
W przypadku kształtowania zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest stały lecz delikatny nacisk. Robię to w ten sposób że gałązki luźno wiążę, a pośrodku sznurka daję obciążenie. Wtedy mam przez kilka miesięcy stały nacisk. Metodę podpatrzyłem od sadowników którzy woreczki plastykowe napełniają piaskiem i formują drzewo.
Tam jeszcze wewnątrz krzaka jest kilka palików trzymających to wszystko.
Niektóre pędy są nadłamane inne muszą zmienić kierunek i wszystkie muszą mniej więcej stać pionowo.
Na te pędy co je widać to już tak bardzo nie liczę jak na nowe pędy, które z nich wyrosną.
To one będą tworzyć nową strukturę krzewu, ale na to trzeba będzie troszkę poczekać...
A ten pomysł z woreczkami znam i stosowałem przy jabłoniach i gruszach.
A ja mam pytanie odnośnie rododendronów, bo to dość pokaźne rośliny, czy one ulegają uszkodzeniom w trakcie burzy? Pewnie zależy od tego jak silna burza i jak silny wiatr, ale w domu rodzinnym mieliśmy "drzewko szczęścia" i zawsze jak przechodziła mocniejsza burza to ono się łamało, i tak w tym miejscu mamy posadzone już chyba piąte drzewko. Wiem, że to pewnie miejsce jakiegoś większego przeciągu, bo chyba niemożliwe, żeby były one aż tak słabe, ale właśnie się zastanawiam czy gdyby posadzić tam jakiegoś porządnego rododendrona to czy też byłby tak nieodporny na burze?
takaona,
Nic mi nie wiadomo o podatności tych krzewów na złamanie od wiatru czy burzy, możesz dodatkowo przywiązać o ile to wysoki do jakiejś rurki czy pręta, o ile go ukryjesz wewnątrz to może nie być widoczny.