Soniu, właśnie chciałabym, że raz w tygodniu porządnie popadało. Niestety raptem kropi. To nie wystarcza
Stephane faktycznie jest wyjątkowa, ma bardzo delikatne kwiaty. Ale jak na razie radzą sobie rewelacyjnie w te upały. Kwiat ma już około tygodnia i jest ok. Bardzo lubię takie wytrzymałe róże. Zaczynam pozbywać się z ogrodu tych, co nie wytrzymują naszych nowych warunków.
Uwielbiam Jaqueline, ale nie wiem, czy będę ją dłużej trzymała. Kwiaty sa raptem dzień, albo dwa. Musze się jej przyjrzeć.
Ula, z różami jest u mnie dziwnie. Bardzo dużo straciłam w tym roku. Jak nigdy. Za to co przetrwały kwitną z podwójną mocą. Jestem pod wrażeniem. Wychodzi na to, że u mnie w ogrodzie najlepiej czują się właśnie róże. I chyba dlatego mam ich najwięcej.
Podobno róże wyrastające z własnego korzenia są najwytrzymalsze. Trzeba eksperymentować.
Gabrysiu, Edena mam chyba 5 lat. Przez pierwszy rok był bardzo marny. Nawet nie kwitł w ogóle. Dopiero w następnym roku zebrał się na kilka kwiatków. A potem już poszło.
Chyba jego obfitość kwitnienia jest spowodowana prowadzeniem, czyli jakby zakulkowaniem, bo wypuścił masę gałązek na pędach rozłożonych na boki. U mnie rosnie na patelni. A w zimie go cieniuję.
Jagódko, miło, że zajrzałaś.
Mam za dużo roślin, żeby dodawać więcej kolorów. Cały mój ogród jest w takich kolorach. Chociaż czasem pojawia się żółty i purpura też. Z róż w tym kolorze mam Tradescanta i Falstaffa. Tego ostatniego oczekuję bardzo, bo to debiut u mnie. Ponadto mam jeszcze Scarlet Moss, czerwień nad czerwieniami. Morelki tez są
Narzekasz na nadmiar deszczu? Podeślij do mnie. Chętnie trochę przygarnę.
Ja też z czasem będę musiała ograniczyć szałwie, ale raczej będę je dzieliła niż wyrzucała. Pięknie uzupełniają rabatę
Sabinko, Avalon jest strasznie malutki. Trzeba go posadzić na samym przodzie rabaty, żeby się nim nacieszyć. Ale kształt kwiatu wynagradza wszystko. Jest przepiękny.
Eden to jeden krzaczek. Faktycznie rzadko spotyka się u nas Edena w formie pnącej. Mnie się udało tfu, tfu, mam nadzieję, ze kolejną zimę przetrwa
Aniu, róże to moja miłość. Chyba za to najbardziej je cenię, że można się nimi cieszyć praktycznie od czerwca do października. Chyba żądna inna roślina nie jest tak dekoracyjna.
Uwielbiam klemki, ale niestety one mnie az tak nie kochają jak Ciebie. Jak zwykle muszę popracować nad nimi.
Dorotko, z edenem akurat mi się udało. Zakochałam się w nim właśnie w postaci pnącej. Przepięknie był prowadzony przez nasza koleżankę forumową z Francji. Szkoda, że można ją tylko na blogu już śledzić.
Czytałam, że w naszych warunkach często Eden jest traktowany jako rabatówka, ale chyba znalazłam mu dobre miejsce.
U mnie rośnie na pełnym słońcu. I chyba płot trochę go osłania przed zimnymi wschodnimi wiatrami. Zimą zaczęłam go cieniować, bo zauważyłam na pędach uszkodzenia mrozowe. Może to pozwoliło mu przetrwać tą zwariowaną zimę?
Lucynko, trochę tych róż się uzbierało..
Faktycznie to nie wszystkie, bo nie wszystkie jeszcze rozwinęły pąki. Sama czekam na niektóre nowości.
W ten weekend mnie nie ma, ale może w następną sobotę przyjechalibyście do mnie?
Róże rozkręcają się na dobre, aż szkoda, że mój aparat nie potrafi oddać ich piękna.
Może w przyszłym sezonie zmienię. To moje marzenie.
Dzisiaj powojnikowo, chociaż jak pisałam w tym roku nie jestem nimi zachwycona. Mają o wiele mniej kwiatów i część zachorowała
Arabella
Jan Paweł II
Bieszczady
Bieszczady z Westerplatte
Warszawska Nike
Moniuszko
I takie tam
