Uf jak gorąco, puf jak gorąco, para buch, a potem człowiek ociężały

, upał daje się we znaki i nam i roślinom, dziś spędziliśmy dzień nad zalewem, woda tak ciepła jak gotowana, aż żal było wracać, a wczoraj, no plan wykonany, cieszę się coraz bliżej tego, że w końcu odmaluję altankę i zrobię trochę porządku
Marysiu kochana

, ależ ja odpoczywam i pracuję i odpoczywam........Ja swoich gości nie spryskałam, bo róże to nie jagody, a Jadzia pisze, że to jagodziaki, były tylko dwa, więc pewnie i tym się zachciało rodzinę u mnie zakładać

To niebieskie rozcapierzone to chyba zerwa
Lucynko
Jadziu dziękuję za rozpoznanie, na Ciebie liczyłam

Jak mówiłaś Jadziu, odpoczął, przetrawił i wziął się za pracę
Bogusiu wczoraj jak byliśmy na działce, wieczorem chyba ze 4 burze krążyły w koło, padało całkiem niedaleko, ale nie u nas, działkę musiałam znowu lać wężem
Taką panienkę dostałam od swojego ulubionego sąsiada od kretów, pamiętacie, opowiadałam kiedyś

, figurka porcelanowa, ma ponad 100 lat z tego co mówi żona sąsiada
Takie piękne chmurki z których padało ale nie u nas, choć całkiem nie daleko
Adaś pracuje, tu jeszcze dachu nie ma, ale patio już ma dach
