

Witam poniedziałkowo, bo długim weekendzie. Wydawało mi się, że cztery dni to szmat czasu, a one przemknęły nie wiadomo jak i kiedy. Pokręciłam się troszkę po najbliższej okolicy, a wczoraj skoczyliśmy ciut dalej, bo aż do Kórnika. Boże mój najdroższy jak tam pięknie. Jakie cudne okazy rododendronów, jakie zapachy, jakie widoki....Musieli mnie siłą wyciągąć, bo obiecałam spacer po rynku poznańskim. Nalegałam, żeby mnie zostawili i odebrali w drodze powrotnej. Nie chcieli

W Kórniku zakochałam się w roślince o nazwie abelia mosańska. Tak cudnie pachnącego krzewu, a raczej jego kwiatów nie spotkałam. To bardzo rzadki krzew, ale uwierzcie mi, jego zapach jest po prostu boski. No i oczywiście znalazłam kilka nasionek z tulipanowca i glediczji ....pobawię się w rozmnażanie, może za kilkaset lat ktoś sobie o mnie ciepło pomyśli, jak jeszcze będą roślinki na tym padole naszym.

Dorotko - Miło mi, że zajrzałaś.

Doniczki uwielbiam, co jakiś czas dokupuję, ale ostatnio te obecne odświeżam, postarzam, ozdabiam. I zawsze mam nowe

A sąsiad

Miłeczko - Ja będę cięła rugosę. Jeżeli dalej będzie chciała być długonogim afro, to szlus. Chyba, że czymś podsadzę....jeszcze nie wiem, ale lubię rugosy, bo mają swój urok.
Jeż straszy moich gości. Wieczorkiem znajoma zachciała się przejść po ogrodzie, przyleciała z takim wrzaskiem, że słychać ją było z daleka. A ona tylko prawie rozdeptała Henia, ale on się nie dał. Ofukał ją i uciekł do miseczek. Daj mu miseczkę z kocim jedzonkiem, to przyjdzie. One to lubią. Od kiedy się obudził, karmy kociej ubywa szybciej.
Olka - Ostateczna niespodzianka w dniu mamy była taka, że pojawiła się moja mama z butelką winka i ciastem. Ja się jej delikatnie zapytałam ze strachem w oczach ( moja mama zawsze oczekiwała mnie w ten dzień u siebie na audiencji) czy jej nic nie jest. A ona na to, że nie...że sobie razem poświętujemy. Bo kto zna moją mamę, to wie o czym ja piszę. Dlatego to była taka cudna niespodzianka.
Aniu - Pomysł ze skrzynią odgapiłam od Violki co ma Kokosy.Tyleko, że ona posadziła kwiatki do środka. Ja zrobiłam tak jak zrobiłam, bo nie miałam aż tyle ziemi, a doniczki musiałam wyekspediować na zewnątrz. No i tak mam. Potem dorobię kółka i będzie mobilna skrzynia....na zabawki Kubusia. Widziałam w necie takie coś.
Jacku - Jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy. Ogromny szacun

Zuza - Poleciałam i obejrzałam moją goliznę rugosową. Nie ma nic w nogach, nic jej nie wyłazi, w sensie odrostów


Marysiu - Cieszę się, że Ci się podoba. O mały włos a jeżyk by zamieszkał z Zuzą w pokoju. Na szczęście uratowało mnie to, że one podobno mają pchły, a Zuza wszystkich możliwych robali się panicznie boi.

Beti - Ty ciągle na wolności? Dalej urlopujesz? Czyli ta moja Ola będzie mała, to dobrze, bo rośnie na środku klombu z różami. Variengatkę potem wstawię

Izuś - Pełne słońce kochana, pełniutkie. Od rana do zachodu.
Aniu ASK - Mam i ja mrówki, i dużo ludzi się skarży na nie. Troszkę i u mnie szkód poczyniły, ale jak ich za dużo widzę, to sypię im kawą ( taką prawdziwą, mieloną) i na jakiś czas mam spokój.
PO złoto zapraszam, bo ja już zaczynam zbierać na jesienne przekopywanie. Mam też na oku kilka krówek....

Sylwia - Strasznie dziękuję, za to podrzucę Ci niebieskiego. Bo już przekwitł w tych upałach afrykańskich, i czekam na zbiór strąków.

Dorotko -Ja będę cięła, a jak nie pomoże to przesadzę, podsadzę coś u dołu jak się będzie ogałacać. Mogę patrzeć i wąchać do oporu jej kwiaty, ale widoku jej gołych okolcowanych nóżek nie znoszę

Do potem, nie zdążyłam wstawić fotek, bo z tym troszkę zabawy, ale obiecałam Zuzi konia na dzisiaj. Ona sobie pogalopuje, a ja z woreczkami pospaceruję i pozbieram co nieco. Znajomi się śmieją, że będę miała po tym złocie pomidory wielkości arbuzów. Kto wie, kto wie....
