Żal każdego pączka, który straciłaś. Za chwilę jednak będzie ich tyle, że szybko zapomnisz o niepowodzeniu. A może dzięki temu ominą Cię szerokim łukiem wszelkie inne zmory różane? Twoje pąki już tłuściutkie, już zachęcają kolorem. Wypadło mi kilka krzaczków i na jesieni będę chciała to uzupełnić, dlatego cieszy mnie, że podpisujesz zdjęcia

Tworzę listę i dzięki temu będę miała z czego wybierać.
Moje różyczki jeszcze malutkie, ale dzielnie dają sobie radę. Większość ma już pączki. Jest ich oczywiście niewiele, ale każdy mnie cieszy

Na szczęście nie zaatakowały ich jak na razie żadne szkodniki. Raz spotkałam maleńkie gąsieniczki na pączkach kilku z nich, część zebrałam ręcznie (fuj

) i na wszelki wypadek spryskałam chemią. I teraz ślicznie rosną. Chyba najładniejsza jest Jalitah, ładnie rozłożyła się na boki. Będzie z niej babka jak się patrzy. Bardzo mnie to cieszy, bo to moja miłość od samego początku. Mam kilka ulubienic, ale Jalitah jest numerem jeden
Życzę Ci ciepłego deszczyku i pogodniejszego spojrzenia

Zobaczysz, że będzie dobrze
