plocczanka, Lucynko u mnie wszystko w porządku. Na ten weekend nie pojechaliśmy do Rybakowa. Mieliśmy inne plany. W sobotę II Bieg Słoneczny w naszej szkole a w niedzielę urodziny kolegi Stasieńka. Dopiero wróciliśmy. Dalej będą zdjęcia.
Ta roślinka to nie akant. Niestety. Nie pamiętam teraz jak się nazywa. Kwitnie na żółto. Ma wysoko wyniesione kwiatki.
adamiec, Irenko, ja też uwielbiam wszystko ukorzeniać. Chociaż nie wszystko się da.

Ale próbuję do skutku. Mam miejsce więc żaden problem.
takasobie, Miłka, faktycznie, tamaryszki są cudowne! Jak kwitną to jest po prostu chmura cudnych, różowych kwiatków. Tak sobie myślę, że chyba spróbuję ukorzenić patyczki na kolejny żywopłot. A co! Miejsce jest. Zawsze gdzieś coś można podzielić żywopłotem.
alicjad31, Alu, dobre. Koza zjadła.

Co do tamaryszka, to jakoś chłód go ominął.
marpa, Maryniu, dziękuję i wzajemnie. U mnie nornic już niewiele. To zasługa moich przekochanych koteczków. A jutro przychodzi do nas kolejny.

Koleżanki mama wyjechała gdzieś za granice i szuka teraz miejsca dla wykastrowanego dżentelmena. Więc .... będzie nasz.
leszczyna, Krysiu, faktycznie, kradnę (

) patyczki wszystkiego co mi się podoba. Miejsce dla nich zawsze się znajdzie. No może nie zawsze ale na razie na pewno.

Deszcz by się przydał. W końcu!
Filigranowa27, ponoć uczymy się całe życie. A i tak głupimi umieramy.

Ja znam sporo roślinek ale czasami i ja jestem mile czymś zaskoczona.
karolacha, Karolcia, tak to wiciokrzew. A jak pachnie.

O tamaryszka się postaraj. To chyba nie problem, bo to miastowo - parkowy krzew. A jaki cudny przy tym.
Beaby, Bea, faktycznie, jest wielki. I uwielbiam go ja i moje pszczółki.
A teraz kilka zdjęć.
Z biegu mam niewiele, bo naprawdę ciężko było.

Ja żadnej kondycji nie mam! Masakra po prostu.
I dzisiejsze urodziny. Synuś się świetnie bawi a matka znowu dostaje zawału na ziemi.
Dałam Mu koszulkę jaskrawą, żeby było Go widać, ale nie pomyślałam, że tam w górze, wśród młodziutkich liści z tym kolorem koszulki wtopi się w tło.
