Pati, Henryku, Agnieszko, Jacku, Magda! Wielkie dzięki za wizyty! Wiem, że sami macie ogrom pracy, bo sezon w pełni, tym bardziej cieszy fakt, że znaleźliście chwilę by tu zajrzeć.
ejacek pisze:Tylko czy im w Twoim klimacie , nocami jeszcze nie za zimno

Jacku - ja myślę w ten sposób (może źle, ale kilka lat sobie już tak radzimy, więc chyba jednak nie jest źle): warunkiem ich utrzymania jest wyniesienie po "ogrodnikach". Uncariny mają to do siebie, że strzelają focha na każdą zmianę miejsca, a pokazują to zrzuceniem lisci. I tak potrafią pół roku stać takie bezlistne. Pyskują nawet, gdy dostają chemię, ale nie aż tak jak przy zmianie miejsca. Jedną taką delikwentkę już mam, widać ją w pierwszym szeregu. Natomiast wychodzę z założenia, że u siebie w klimacie mają większe skoki temperatur w nocy niż u nas - ale w dzień jest gorąco, więc i tutaj niewiele mają inaczej. Przypuszczam, że miałabym straty wyniosząc je wcześniej, jak kaktusy, niemniej gdy zaaklimatyzują się w kilka upalnych dni, jest potem dobrze, radzą sobie całkiem fajnie. Euforbie nie są takie "fosiaste", ale uncariny będą się dąsać trochę. Gorzej, gdy latem będzie jak w zeszłym roku (czyli np. 13 stopni w dzień). Wtedy ratować się będę szklarenką, ale mam nadzieję, że ta tragedia się nie powtórzy.
Najgorzej jest z pachypodiami, to są prawdziwe zmarźluchy i one tkwią sobie w ciepełku. Taki ich urok, ale gdy rozumie się ich potrzeby, można sobie całkiem fajnie "współgrać".
Magda! Fajnie, że jesteś! Niedawno przechrzciłam Monikę, bo myślałam o Tobie

Dziękuję za miłe słowa o hojach, nie dobudowałam im pokoju, ale przerobiłam co się dało
sokolica pisze: Zestawiać, odplątywać, odkurzać liście, podpinać... Brrr... Po co Ci to?

No właśnie nie wiem! Nie lepiej już było zostać przy tym myciu okien...?
Ale a propos mycia okien - wreszcie spędziłam z nimi cały upojny weekend

Niemniej mam z głowy do jesieni. Poszło mi w miarę szybko, bo miałam małą pomocnicę, która mi sama postanowiła pomóc i ręczniki papierowe dzieliła na porcje

Potem poszła spać, zmęczona wielce
Ale właśnie przy tych porządkach spotkało mnie kilka niespodzianek, to z kolei a propos tego, co Jacek powiedział wcześniej o szczęśliwych sukulentach bez nadzoru właściciela:
Uncarina roeoesliana:
I pozostawione same sobie hoje mnie również zaskoczyły, gdy dziś im robiłam kąpiel:
hoja krohniana:
(tylko nie wiem, czy to pożółkło czy takie ma być...?

)
I kolejna: hoja lacunosa 'Langkawi Island':
i niezawodnie, jako pierwsze, startują gymnolki:
Jak zawsze sezon u mnie później niż u Was, ale najważniejsze, że się zaczął
Pozdrawiam Was ciepło i serdecznie!