
To u nas trochę lepiej,bo krócej próby.Pewnie dlatego,że mała grupa dzieci.Mieliśmy chyba 4 spotkania dopiero.
Też obiad robię w domu.Ale wymyśliłam,że dam najpierw rosół,a póżniej goście zaczekają na ziemniaki i mięsiwo na gorąco.Nie będą już tak mocno głodni

.Nie będę nikogo musiała zostawiać w domu.Tylko babcia będzie musiała się zająć chłopcami,bo za mali by brać ze sobą i za długo w kościele.A teściowa staruszka,to nie chcę jej jeszcze gotowania (odgrzewania) zostawiać.Jakoś to będzie
Gorzej,że domek mały,a musi pomieścić 30 dorosłych i prawie 10 dzieci

.
Oby tylko pogoda dopisała.A szykowania....