Byłam na działce

Nawet 2 razy

Po śniadaniu M zarządził wyjazd na działkę, bo pogoda letnia, a zakupione na targach lilie wciąż czekały na posadzenie. Tym sposobem założona przedwczoraj rabatka została zaopatrzona w nowych mieszkańców
Potem pojechaliśmy na wieś do mojego taty- spiliśmy kawę, poobserwowaliśmy nowy nabytek tj kaczuchy, a przede wszystkim zabraliśmy 3 wory z naszymi rzeczami

Na razie pojechały z M do pracy, bo nie miał kiedy ich wnieść na górę. Po obiadku Marek zawiózł mnie na działkę, gdzie wkrótce dołączyła do mnie Mama. Udało mi się wysiać groszek ( Marysiu, musiałam zaryzykować bo mi żal było groszku

), fasolkę szparagową. Udało mi się upchnąć 7-8 nasion kukurydzy. Pod płotem wysiałam słonecznik i maciejkę- niech będzie wiejsko i pachniuszy

Z działki wygnało nas załamanie pogody. Teraz czas na relaks filmowy.
-- 3 maja 2016, o 19:25 --
Maska pisze:Szkoda że masz taką niebezpieczną drogę na działkę i nie możesz z pieskiem przejść. Może czas zamienić Dżedkę na wilczura obronnego
Kochana, ja mam drogę bardzo bezpieczną. Tylko średnio uczęszczaną. Nie chodzi o ewentualne zagrożenie, ale o to, że mi kręgosłup ciut niedomaga i boję się, że nie dam rady dojść (lub wrócić)
A Dżedajka to jest wilkor (patrz: Gra o Tron), tylko miniaturka i serce ma mężniejsze niż niejden wilczur
