No i popadało
Praktycznie 45 min równego deszczu. Byłam tylko zła, że nie rozrzuciłam nawozu na trawnik. Do tej pory jeszcze nie nawoziłam, bo czekałam aż nowa trawka urośnie. A w dodatku jak nawóz to i woda, a ja mam cały czas pompę w naprawie
Ale za to po deszczu, jak trochę przeschło poszłam nawozić. Liczę na nocne opady, już w międzu czasie popadało.
Trawa nadal bardzo marna, chyba muszę zmienić mieszankę na bardziej wytrzymałą. Tylko się boję tych ekspansywnych traw.
Zobaczymy. Wczoraj byłam u sąsiadki i aż prawie pękłam z zazdrości, bo ona ma tak gęsta murawę, zieloniutką. I to mimo, że nie podlewa w ogóle trawnika. Jedyne co robią to wiosną wertykulują, potem nawożą i regularnie koszą. A ja tak się męczę ze swoim, ale nie ma się co dziwić. Moja ziemia woła o pomstę do nieba. Gdybym dorwała tego co mi to wcisną.
Ale to było tyle lat temu. Dostałam ziemię z bagna. Teraz jak kopię pod nową trawkę widać jak ta ziemia się skawala i tworzy się torf taki do palenia w piecach. Tylko wierzchnia warstwa jest w miarę normalna i spodnia. Wiem, powinnam nawieź nowej ziemi, ale mnie nie stać. Teraz przekopię to co mam, uzupełnię braki i dam sporo obornika. Może on trochę użyźni. Posieję, a na wierzch rzucę ziemię popieczarkową. mam nadzieje, że będzie w miarę dobrze
Jurku, niestety nie znam odmiany. Czereśnię sadził jeszcze mój dziadek. To odmiana, która owocuje po środku, o jasnych owocach z czerwonym rumieńcem. Bardzo smaczna.
Maryniu, to tylko pozory
Jak tylko przyjdzie sezon zagęści się. Mam bardzo dużo bylin letnich. One dopiero startują.
Za dużo pracy włożyłam w trawnik, żeby go teraz odpuszczać. Chciałabym mieć bardziej gęsty, ale niestety on nie chce.
Straszna rzadzizna. Mam nadzieje,. że jak dałam mu dzisiaj jeść i jak w końcu posiana trawka urośnie będzie wyglądał trochę lepiej. Pewnie za jakiś czas będę musiała pomyśleć o nawiezieniu na wierzch ziemi, żeby przykryć tę straszną ziemię, którą mam, żeby za bardzo nie wysychała
Kasiu, większość powojników przezimowała doskonale. Tylko jeden odbija od ziemi. A już się zlękłam, że w ogóle przepadł.
Mój trawnik niestety jest nowy. Nie ma szans się zagęścić, bo cały czas jakieś plagi go nawiedzają, a to susza, a to zima do kitu.
Walczę z nim i walczę i czuję, że niedługo będę miała dosyć i cały zamienię na rabaty
To nie fajnie, że w Chorwacji masz taką pogodę. Powinna być u nas. Masz pecha, bo tydzień temu m. wrócił z Bałkanów i mówił, że mieli doskonałą pogodę, lepszą niż w Grecji. Bo tam też był w tym czasie.
W Wawie na pewno też padało. Jeśli u mnie to i tam.
Ale ciągle tego deszczu mam za mało. Liczę na więcej w nocy, bo potem nic nie zapowiadają
Lucynko, ja zazwyczaj jeśli chodzi o ogród też się nie oszczędzam. Ale uczę się rozkładac robotę tak, żeby nie paść. Całe szczęście, w tym roku aura pozwoliła mi pracować już od stycznia, dzięki temu mogę sobie na takie rozłożenie roboty pozwolić. Inaczej byłoby ze mną kiepsko przy mojej pracy.
Marylko, to u Ciebie nie padało? U nas fajnie popadało. Taki równiutki deszczyk razem ze słonkiem
Aż miło było posiedzieć na tarasie i posłuchać tego szumu.
Tamaryszek jest normalny, on kwitnie dopiero w maju. Jeszcze ma chwilę czasu.
Mój też jeszcze łysy
Dzisiaj troszeczkę popracowałam. Cały czas trwa wydzieranie trawy przy ścieżce. Może jak dobrze pójdzie uda mi się skończyć do końca tygodnia, a potem będę robiła obwódki i zastanawiam się co zrobić z przejściem od schodów frontowych do ścieżki, bo tam też często chodzę. Nie chciałabym tym razem takiej samej ścieżki, bo funduszy nie mam. Zastanawiam się, czy zrobić tę ścieżkę z kostki, czy z polbruku. Mam i jedno i drugie. Kostka granitowa jest podobna odcieniem do kamienia ze ścieżki. Polbruk wiadomo jest wokół. Musze się nad tym zastanowić
Chodzi mi o to przejście, gdzie już jest usunięta darń
