Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
- semper
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2538
- Od: 27 lis 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 160km od Pragi
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Czy Agnieszka jeszcze tutaj mieszka?
- spagusia
- 200p
- Posty: 211
- Od: 4 maja 2010, o 21:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wałcz
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Agnieszka w końcu mieszka u SIEBIE
Ostatnie tygodnie były bardzo nerwowe, intensywne i... pełne niespodzianek.
Po podpisaniu umowy przedwstępnej okazało się, że w październiku... będzie nas troje
Pod sercem rośnie sobie długo wyczekiwany mały Morświnek
Wobec zaistniałych okoliczności wiele naszych planów uległo natychmiastowym przeobrażeniom. IV piętro jednak będzie bardziej problematyczne niż zakładaliśmy, a 2 pokoje już nie będą tak spokojnie wystarczające... Pożegnaliśmy marzenie o afrykańskiej sypialni- jak to M ujął "takie to małe, ma (wówczas) 2 cm, a już mnie z pokoju wyrzuciło!". Do owej sypialni trafiły meble "z odzysku", bo za jakieś 2-3 lata trzeba się będzie z niej wynieść i zrobić pokój dzieciowy.
Dlaczego nie od razu? Trochę ogranicza nas budżet, ale przede wszystkim czas. Po pomyślnym podpisaniu wszystkich dokumentów ( nie mieliśmy żadnego doradcy, ale mieliśmy DOSKONAŁĄ Panią Z Banku), załapaliśmy się na MDM (decyzję dostaliśmy w piątek, a w poniedziałek skończyły się fundusze- więc nam się udało tzw "rzutem na taśmę").
Na przeprowadzkę mieliśmy niecały tydzień. Niby wystarczająco czasu, ale do tego trzeba było dołożyć Markowe służby i choć minimalny remont... W poniedziałek notariusz, wtorek pakowanie, środa malowanie, czwartek przeprowadzka i nocleg u siebie.... Piątek wieźliśmy resztę rzeczy, a sobotę i niedzielę sprzątaliśmy tamten dom. Właściciele pod koniec stworzyli nam sporo problemów i nerwów, ale uzasadniam to stresem związanym ze sprzedażą. Tak czy siak było męcząco i nerwowo.
W międzyczasie, dzięki Morświnkowi, udało mi się dostać do endokrynologa- z tarczycą nie do końca jest ok, a przepisane leki powodują duszności
Gdzieś w tym wszystkim miałam się zdrowo odżywiać i odpoczywać
Na działeczkę trafiliśmy dopiero w ten weekend. Oczywiście byliśmy w międzyczasie ale tylko kontrolnie. Wiosna wreszcie zawitała i do nas

M przyciął i opryskał drzewka, nawiózł je i trawnik. Ja większość czasu spędziłam na leżaczku, ale udało mi się przyciąć róże i posadzić lilie oraz jaśminowca wonnego. Pierwszy grill i ognisko za nami
Pomidorków nie posiałam ( w ogóle nic nie posiałam!), ale przymierzałam się do tego dziś. Nie wyszło przez aferę z zaginioną obrączką. Mój M zgubił ją już drugi raz. Poprzednim razem pomógł kolega z wykrywaczem metalu. Spłakałam się niemiłosiernie, bo nasze obrączki zrobione są z obrączki mojej ukochanej prababci. Tym razem pomógł niezawodny święty Antoni i obrączka znalazła się na działce, pod wkopanym wczoraj jaśminowcem. Tym raziem od razu poszła do zwężenia. Do potencjalnych imion dla Morświnka dołączył Antek
Po porannym szukaniu obrączki byłam tak robita, że praktycznie cały dzień spędziłam w wyrku. Paskudne przeziębienie też nie jest tu bez udziału
Jutro podejmę próbę siania. Już nawet M mi ziemię wtaszczył na balkon. Bo mamy balkon! Czyli będą kwiatuchy w skrzynkach! I może jakiś clematis w donicy, bo się chcę odgrodzić od sąsiadki, z którą balkon się styka....
Powoli zaczynam się ogarniać w nowych realiach. Zmieniły się priorytety, działeczka znów pójdzie troszkę w odstawkę. Ale postaramy się nie do końca, bo przecież teraz mam blisko- w ramach spaceru z psem mogę się przejść póki co i delikatnie coś podłubać.... A potem urządzę sobie tam kącik szydełkowy
A teraz 2 dylematy:
1) Wsadziłam jesienią czosnek. Niestety za płytko i teraz mi te ząbki wyłażą. Dodatkowo zmieniła się koncepcja warzywnika i stąd pytanie- czy mogę je wykopać i przesadzić?
2) W styczniu ucięłam 3 patyczki przepysznej winorośli z opuszczonej działki. Wstawiłam je do wody, stoją tak do teraz. Puściły piękne liście i korzenie. Trzymać je nadal w wodzie, czy wsadzić do doniczki? Kiedy wsadzić je do ziemi?
Buziolki dla Wszystkich!



Ostatnie tygodnie były bardzo nerwowe, intensywne i... pełne niespodzianek.
Po podpisaniu umowy przedwstępnej okazało się, że w październiku... będzie nas troje


Dlaczego nie od razu? Trochę ogranicza nas budżet, ale przede wszystkim czas. Po pomyślnym podpisaniu wszystkich dokumentów ( nie mieliśmy żadnego doradcy, ale mieliśmy DOSKONAŁĄ Panią Z Banku), załapaliśmy się na MDM (decyzję dostaliśmy w piątek, a w poniedziałek skończyły się fundusze- więc nam się udało tzw "rzutem na taśmę").
Na przeprowadzkę mieliśmy niecały tydzień. Niby wystarczająco czasu, ale do tego trzeba było dołożyć Markowe służby i choć minimalny remont... W poniedziałek notariusz, wtorek pakowanie, środa malowanie, czwartek przeprowadzka i nocleg u siebie.... Piątek wieźliśmy resztę rzeczy, a sobotę i niedzielę sprzątaliśmy tamten dom. Właściciele pod koniec stworzyli nam sporo problemów i nerwów, ale uzasadniam to stresem związanym ze sprzedażą. Tak czy siak było męcząco i nerwowo.
W międzyczasie, dzięki Morświnkowi, udało mi się dostać do endokrynologa- z tarczycą nie do końca jest ok, a przepisane leki powodują duszności

Gdzieś w tym wszystkim miałam się zdrowo odżywiać i odpoczywać

Na działeczkę trafiliśmy dopiero w ten weekend. Oczywiście byliśmy w międzyczasie ale tylko kontrolnie. Wiosna wreszcie zawitała i do nas

M przyciął i opryskał drzewka, nawiózł je i trawnik. Ja większość czasu spędziłam na leżaczku, ale udało mi się przyciąć róże i posadzić lilie oraz jaśminowca wonnego. Pierwszy grill i ognisko za nami

Pomidorków nie posiałam ( w ogóle nic nie posiałam!), ale przymierzałam się do tego dziś. Nie wyszło przez aferę z zaginioną obrączką. Mój M zgubił ją już drugi raz. Poprzednim razem pomógł kolega z wykrywaczem metalu. Spłakałam się niemiłosiernie, bo nasze obrączki zrobione są z obrączki mojej ukochanej prababci. Tym razem pomógł niezawodny święty Antoni i obrączka znalazła się na działce, pod wkopanym wczoraj jaśminowcem. Tym raziem od razu poszła do zwężenia. Do potencjalnych imion dla Morświnka dołączył Antek

Po porannym szukaniu obrączki byłam tak robita, że praktycznie cały dzień spędziłam w wyrku. Paskudne przeziębienie też nie jest tu bez udziału

Powoli zaczynam się ogarniać w nowych realiach. Zmieniły się priorytety, działeczka znów pójdzie troszkę w odstawkę. Ale postaramy się nie do końca, bo przecież teraz mam blisko- w ramach spaceru z psem mogę się przejść póki co i delikatnie coś podłubać.... A potem urządzę sobie tam kącik szydełkowy

A teraz 2 dylematy:
1) Wsadziłam jesienią czosnek. Niestety za płytko i teraz mi te ząbki wyłażą. Dodatkowo zmieniła się koncepcja warzywnika i stąd pytanie- czy mogę je wykopać i przesadzić?
2) W styczniu ucięłam 3 patyczki przepysznej winorośli z opuszczonej działki. Wstawiłam je do wody, stoją tak do teraz. Puściły piękne liście i korzenie. Trzymać je nadal w wodzie, czy wsadzić do doniczki? Kiedy wsadzić je do ziemi?
Buziolki dla Wszystkich!


- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42369
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Adziu Ty to masz ciekawe życie oj dzieje się, a ile jeszcze będzie się działo to już sobie wyobrażam, żeby tylko był czas na opisanie wszystkiego. Jestem pewna, że większość czasu zajmie Ci maleńki Antoś i dobrze, że nie ma teraz pieluch do prania i gotowania
Balkon to świetna sprawa, bo nawet maluch na początek będzie sobie mógł tam spać na powietrzu, a Ty coś skrobniesz dla nas
A teraz pytania!
ad. 1 wszystko można tylko po co ? możesz go stracić albo wyrośnie za rok. Jak przesadzam czosnki ozdobne w fazie zielonych liści to liście usychają ale wychodzi za rok
ad.2 winorośl wsadziłabym do doniczki, a do ziemi po 15 maja.
Trzymaj się cieplutko
p.s. a o te leki to zapytaj, bo może źle dobrane?


A teraz pytania!
ad. 1 wszystko można tylko po co ? możesz go stracić albo wyrośnie za rok. Jak przesadzam czosnki ozdobne w fazie zielonych liści to liście usychają ale wychodzi za rok

ad.2 winorośl wsadziłabym do doniczki, a do ziemi po 15 maja.
Trzymaj się cieplutko

p.s. a o te leki to zapytaj, bo może źle dobrane?
- semper
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2538
- Od: 27 lis 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 160km od Pragi
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Bardzo się cieszę, ze dałaś głos.
Miło Was widzieć razem na fotce.
Wierzę, ze poznam bliżej Twojego chłopa.Moze juz w tym roku.
Działka teraz na pewno nie jest priorytetem, ale czasem zaglądaj choćby dla tego leżaczka.
Z drugiej strony balkon na IV to tez fajna sprawa.
Pozdrowienia od rodzinki.
Miło Was widzieć razem na fotce.
Wierzę, ze poznam bliżej Twojego chłopa.Moze juz w tym roku.
Działka teraz na pewno nie jest priorytetem, ale czasem zaglądaj choćby dla tego leżaczka.
Z drugiej strony balkon na IV to tez fajna sprawa.
Pozdrowienia od rodzinki.
- Dorota71
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6553
- Od: 2 cze 2011, o 14:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie
- Kontakt:
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Adziu wielkie gratulacje ! Oczekiwanie na dzidziusia to cudowny czas!
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Gratulacje, zniknęliście swego czasu na długo, ale już wiadomo co robiliście...... Powodzenia we wszystkim.... Jak się urodziła moja córcia to całe dnie byłyśmy na działce. Ona spała pod drzewkuem a ja kopałam i tak na zmianę kopanie cycuś i spanie.....
Ania
Działeczka-marzenia się spełniają
Ziemia nie należy do nas, my tylko wypożyczamy ją od naszych dzieci...
Działeczka-marzenia się spełniają
Ziemia nie należy do nas, my tylko wypożyczamy ją od naszych dzieci...
- spagusia
- 200p
- Posty: 211
- Od: 4 maja 2010, o 21:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wałcz
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Dziękujemy kochani, za gratulacje
Jesteśmy po pierwszych badaniach genetycznych i Morświnek rozwija się zdrowo i radośnie. Doktor śmiał się, że dziecko jest dobrze wychowane, bo strasznie się wierciło, ale gdy lekarz zapowiadał jakiś pomiar (kark, nosek, kręgosłup itp), to maluch zastygał w bezruchu i prezentował odpowiednią część ciała
Nie mogło być inaczej, skoro rano dumny tatuś rozmawiał z nim, że ma się ładnie pokazać
Co prawda, Markowi chodziło o okazanie płci, ale z tym trzeba jeszcze poczekać.
Oby się udało! Dlatego Morświnkowy bolid musi mieć pompowane koła
Działkowe sąsiadki (65+) już piszczą z uciechy, że będzie nowy działkowy narybek
Mieszkanko mamy już z grubsza ogarnięte, choć wiele naszych rzeczy wciąż jest "na gościnnych występach u rodziców". Nie mam m.in swoich kwiatów doniczkowych i modlę się by moja młodsza siostra ich nie ukatrupiła (kiedyś prawie uśmierciła mamie storczyki i schowała je do szafy
- odratowałam większość). W związku z dynamiczną sytaucją nasze meble też wciąż wędrują między pokojami, aby osiągnąć maksymalną funkcjonalność- powoli zaczynamy wicie gniazda.
Fakt, my do najnormalniejszych nie należymy. A i tak staramy się kamuflować
Co do sąsiadki to mam mieszane uczucia póki co, więc może rozważę tego ogórka
Byłam u endo- usg nie wskazuje na Japończyka. Leki mam zmienione na Letrox i po nim czuję się w porządku.
Poprawa pogody i samopoczucia pozwoliła nam na odrobinę prac działkowych. Marek przekopał mi warzywnik, nawiózł trawnik. Ja wkopałam lilie, mydlnicę bazyliowatą, miechunkę, konwalie a także dary od działkowych sąsiadek- clematis NN, sasankę i hortensję NN. Z tą ostatnią miałam zagwozdkę, bo fanką nie jestem, ale może się przekonam?
Posiałam pomidory, paprykę, melona, bazylię i rozmaite kwiatuchy... Wszystko wykiełkowało w niecały tydzień- nawet papryki
Może nie będzie tak najgorzej?
Czosnki musiałam wykopać, teraz czekają w misce z wodą- jeśli jutro nie będzie hulać wiatr, to je wkopię.
W następny weekend wybieramy się na targi ogrodnicze do Piły. Mam zamiar upolować coś ciekawego, jakąś ładną bylinkę np.....
Choć rzeczywiście, więcej czasu niż zazwyczaj poświęcam na obserwację przyrody
Ściskam Was wszystkich!
Piękna wałecka wiosna! Stary cmentarz za cerkwią.




Pozdrawiam Was wszystkich!

Jesteśmy po pierwszych badaniach genetycznych i Morświnek rozwija się zdrowo i radośnie. Doktor śmiał się, że dziecko jest dobrze wychowane, bo strasznie się wierciło, ale gdy lekarz zapowiadał jakiś pomiar (kark, nosek, kręgosłup itp), to maluch zastygał w bezruchu i prezentował odpowiednią część ciała


- też mam taki plan na przyszłą wiosnęnyna76 pisze:Jak się urodziła moja córcia to całe dnie byłyśmy na działce. Ona spała pod drzewkuem a ja kopałam i tak na zmianę kopanie cycuś i spanie.....



Mieszkanko mamy już z grubsza ogarnięte, choć wiele naszych rzeczy wciąż jest "na gościnnych występach u rodziców". Nie mam m.in swoich kwiatów doniczkowych i modlę się by moja młodsza siostra ich nie ukatrupiła (kiedyś prawie uśmierciła mamie storczyki i schowała je do szafy

beatrix+ pisze:Och,kochane świrusy.(...)
Jak fajna sąsiadka to i klematis wystarczy,a jak niemiłaa to wsiej dziki ogórek....zasłoni pół bloku...
Fakt, my do najnormalniejszych nie należymy. A i tak staramy się kamuflować

Co do sąsiadki to mam mieszane uczucia póki co, więc może rozważę tego ogórka

Byłam u endo- usg nie wskazuje na Japończyka. Leki mam zmienione na Letrox i po nim czuję się w porządku.
Poprawa pogody i samopoczucia pozwoliła nam na odrobinę prac działkowych. Marek przekopał mi warzywnik, nawiózł trawnik. Ja wkopałam lilie, mydlnicę bazyliowatą, miechunkę, konwalie a także dary od działkowych sąsiadek- clematis NN, sasankę i hortensję NN. Z tą ostatnią miałam zagwozdkę, bo fanką nie jestem, ale może się przekonam?
Posiałam pomidory, paprykę, melona, bazylię i rozmaite kwiatuchy... Wszystko wykiełkowało w niecały tydzień- nawet papryki

Czosnki musiałam wykopać, teraz czekają w misce z wodą- jeśli jutro nie będzie hulać wiatr, to je wkopię.
W następny weekend wybieramy się na targi ogrodnicze do Piły. Mam zamiar upolować coś ciekawego, jakąś ładną bylinkę np.....
Ja też mam nadzieję, że uda nam sie spotkać! Jest sporo do nadrobienia! Nie martw się, działki nie odpuszczęsemper pisze: Wierzę, ze poznam bliżej Twojego chłopa.Moze juz w tym roku.
Działka teraz na pewno nie jest priorytetem, ale czasem zaglądaj choćby dla tego leżaczka.


Piękna wałecka wiosna! Stary cmentarz za cerkwią.




Pozdrawiam Was wszystkich!
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Hej, ja też jadę na Letroxie, 2 ciąże przeszłam bez problemu, dzieciaki zdrowe jak ryby... będzie dobrze...
Ania
Działeczka-marzenia się spełniają
Ziemia nie należy do nas, my tylko wypożyczamy ją od naszych dzieci...
Działeczka-marzenia się spełniają
Ziemia nie należy do nas, my tylko wypożyczamy ją od naszych dzieci...
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42369
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Śliczne cebulice, a właśnie mój synek pokazał mi naszą dolinkę na niebiesko pełną przylaszczek
a ja przylaszczki kupowałam
Adziu dobrze ustawione leki to pełny sukces, cieszy mnie że dobrze się czujesz, buziaki dla wszystkich i trzymajcie się zdrowo





- spagusia
- 200p
- Posty: 211
- Od: 4 maja 2010, o 21:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wałcz
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Najmilsi!
Nie lubię robić takich długaśnych przerw w pisaniu, bo potem ciężko pozbierać myśli. Niestety po kilku tygodniach spokoju, znów zaczynam odczuwać kręgosłup
Tak do 16, 17 jest w porządku, a potem to już mam tryb raczej leżący,a z telefonu pisać nie lubię....
Co do naszego mieszkanka- są postępy
Nadal nie wszystkie nasze skarby wróciły do nas, ale przynajmniej uporaliśmy się z kartonami, które już były na miejscu.
Wciąż nie mam firanek ani zasłon, ale za to mam rozsady



Pomidorki są po pierwszym pikowaniu, tak samo melony i część kwiatów. Papryka czeka na swój czas. Towarzystwo podkarmione nawozem dzielnie wzrasta w siłę
Na działeczce wreszcie zawitała wiosna!






Ciekawa jestem, co z tej piwonii będzie, bo jeszcze ani razu nie kwitły odkąd mamy działkę- rosły w cieniu i przesadziłam je 2 lata temu...

A tu dla porównania od moich fotek cykanych telefonem ( nie wiem w którym kartonie jest aparat, który i tak jest taki najprostszy) wstawiam zdjęcia zrobione przez moją młodszą siostrę (skończyła fototechnikum)

--> moje ulubione: moja Mama debatuje z Markiem, a ja ryję w ziemi wkopując imieninowe lilie



Tak jak wspominałam, byliśmy w Pile na targach. Zakupiliśmy 4 lilie drzewiaste i 5 innych lilii. Dopiero wczoraj doczytałam, że drzewiaste zakwitną za rok lub dwa
Trudno. Może pozostałe jakoś mi to wynagrodzą. W związku z tym zakupem powstała nowa rabatka kwiatowa, bo na poprzedniej zbrakło miejsca. Nareszcie, w 3 roku posiadania działki, dorobiliśmy się truskawek! Na targach udało nam się kupić 2 pęczki po 25 szt w cenie 5 zł/ pęczek. Promocja szałowa i specjalnie dla nas, więc wzięliśmy. Z racji, że zakup truskaw nie był planowany to i miejsce nie było przygotowane- tym sposobem wylądowały w warzywniku


Wiem, że ciut przygęsto, ale muszą dać radę bo miejsce się kończy. Odmiany to Honeoye i Senga Sengana (miała być Alba, ale już w domu zauważyliśmy pomyłkę- widać tak być miało).
Zakupneliśmy też cudnej urody azalię. Dzięki niej udało mi się wytargować z M miejsce na kolejną rabatkę, której część będzie stanowił mini-skalniak Marka.


Warzywnik już z grubsza ogarnięty- będzie jeszcze poszerzany, jak tylko M znajdzie czas by wziąć od taty glebogryzarkę.
Posiane rzodkiewki, marchew, 4 różne sałaty, pietrucha, 2 rodzaje bobu, buraczki, kalarepa, szpinak. Jeszcze planuję por, seler, groszek cukrowy, duużo fasolki szp, cukinie, dynie, ogórki, ze 2 rządki ziemniaków, koper, brokuł i z 5 krzaków kukurydzy... I oczywiście mnóstwo pomidorów
A miejsca już powoli niet
Ja chcę drugą działkę!!!
Przesadzone czosnki dają radę- moje jesienne prawie wcale nie pożółkły po przeprowadzce. Gorzej z tymi, które dostałam jako "czosnek z siewu" od tatowej kobity.



Wysiało mi się "tysiąć pińćset sto dziwińćset" takiego czegóś... Obstawiam, że to malwy... Ktoś coś?


Przymierzam się powoli do sadzenia mieczyków- wiem, że trzeba je obrać z łusek i chciałabym je zamoczyć w nadmanganianie potasu- ale jak dobrać proporcje i na jak długo je moczyć? A dalie też?
Ostatnio namiętnie produkuję mleczowy miodek, bo się zakochałam w nim, po tym jak mi pomógł przy choróbsku niedawno...

Powiedzcie kochani, co mi tu wyrasta?

A tak wygląda moja ambitna plantacja bratków
Mam nadzieję, że po pikowaniu troszkę podrosną...

A na zakończenie oczywiście... Dżedajka! Tradycyjna żebracza poza i ostatnio nowa ulubiona- strażniczka Morświnka


Nie lubię robić takich długaśnych przerw w pisaniu, bo potem ciężko pozbierać myśli. Niestety po kilku tygodniach spokoju, znów zaczynam odczuwać kręgosłup

Co do naszego mieszkanka- są postępy

Nadal nie wszystkie nasze skarby wróciły do nas, ale przynajmniej uporaliśmy się z kartonami, które już były na miejscu.
Wciąż nie mam firanek ani zasłon, ale za to mam rozsady




Pomidorki są po pierwszym pikowaniu, tak samo melony i część kwiatów. Papryka czeka na swój czas. Towarzystwo podkarmione nawozem dzielnie wzrasta w siłę

Na działeczce wreszcie zawitała wiosna!






Ciekawa jestem, co z tej piwonii będzie, bo jeszcze ani razu nie kwitły odkąd mamy działkę- rosły w cieniu i przesadziłam je 2 lata temu...

A tu dla porównania od moich fotek cykanych telefonem ( nie wiem w którym kartonie jest aparat, który i tak jest taki najprostszy) wstawiam zdjęcia zrobione przez moją młodszą siostrę (skończyła fototechnikum)

--> moje ulubione: moja Mama debatuje z Markiem, a ja ryję w ziemi wkopując imieninowe lilie




Tak jak wspominałam, byliśmy w Pile na targach. Zakupiliśmy 4 lilie drzewiaste i 5 innych lilii. Dopiero wczoraj doczytałam, że drzewiaste zakwitną za rok lub dwa



Wiem, że ciut przygęsto, ale muszą dać radę bo miejsce się kończy. Odmiany to Honeoye i Senga Sengana (miała być Alba, ale już w domu zauważyliśmy pomyłkę- widać tak być miało).
Zakupneliśmy też cudnej urody azalię. Dzięki niej udało mi się wytargować z M miejsce na kolejną rabatkę, której część będzie stanowił mini-skalniak Marka.


Warzywnik już z grubsza ogarnięty- będzie jeszcze poszerzany, jak tylko M znajdzie czas by wziąć od taty glebogryzarkę.
Posiane rzodkiewki, marchew, 4 różne sałaty, pietrucha, 2 rodzaje bobu, buraczki, kalarepa, szpinak. Jeszcze planuję por, seler, groszek cukrowy, duużo fasolki szp, cukinie, dynie, ogórki, ze 2 rządki ziemniaków, koper, brokuł i z 5 krzaków kukurydzy... I oczywiście mnóstwo pomidorów


Przesadzone czosnki dają radę- moje jesienne prawie wcale nie pożółkły po przeprowadzce. Gorzej z tymi, które dostałam jako "czosnek z siewu" od tatowej kobity.



Wysiało mi się "tysiąć pińćset sto dziwińćset" takiego czegóś... Obstawiam, że to malwy... Ktoś coś?


Przymierzam się powoli do sadzenia mieczyków- wiem, że trzeba je obrać z łusek i chciałabym je zamoczyć w nadmanganianie potasu- ale jak dobrać proporcje i na jak długo je moczyć? A dalie też?
Ostatnio namiętnie produkuję mleczowy miodek, bo się zakochałam w nim, po tym jak mi pomógł przy choróbsku niedawno...

Powiedzcie kochani, co mi tu wyrasta?

A tak wygląda moja ambitna plantacja bratków


A na zakończenie oczywiście... Dżedajka! Tradycyjna żebracza poza i ostatnio nowa ulubiona- strażniczka Morświnka



- semper
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2538
- Od: 27 lis 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 160km od Pragi
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Cześć
Cieszę sie , ze jesteś.
Widzę. że jednak działka nie zeszła na dalszy plan.
Sadzicie, siejecie,Nawet spotkanie rodzinne na działce.
Czy Ja dobrze przeczytałem.Siejesz kalarepę do gruntu.
Na tym obrazku to chyba raczej nie malwa.Zresztą jescze trochę za mała.
To drugie to chwast.Podziwiam fachowe podejście do truskawek.
Renata ma wielką ochotę na miodek z mlecza.Problem w tym, że najpierw trzeba go zerwac.

Cieszę sie , ze jesteś.
Widzę. że jednak działka nie zeszła na dalszy plan.
Sadzicie, siejecie,Nawet spotkanie rodzinne na działce.
Czy Ja dobrze przeczytałem.Siejesz kalarepę do gruntu.
Na tym obrazku to chyba raczej nie malwa.Zresztą jescze trochę za mała.
To drugie to chwast.Podziwiam fachowe podejście do truskawek.
Renata ma wielką ochotę na miodek z mlecza.Problem w tym, że najpierw trzeba go zerwac.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42369
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Adziu rzadko piszesz, ale jak już napiszesz to jest co czytać
Rozsady bomba uporządkowane wręcz ozdobne
Ja też nie mam firanek i nie chcę mieć
Teraz kwitną krokusy? to chyba jakieś późne? Wiosna kolorowa, ale na piwonii nie widzę pączków
Ja też zwróciłam uwagę na ten płomienny łebek
Truskawki w dwóch miejscach bo w czosnku też truskawki? Piszesz czego Ty nie chciałabyś posiać, to groszek skreśl i parę innych też ...już za późno. Groszek najlepiej siac w marcu i wtedy nie jest robaczywy
Te siewki mogą się okazać jednak chwastami
Dwa ostatnie zdjęcia
Podrap za uszkiem Dżedajkę i po brzuszku Morświnka 


Ja też nie mam firanek i nie chcę mieć





Dwa ostatnie zdjęcia


- spagusia
- 200p
- Posty: 211
- Od: 4 maja 2010, o 21:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wałcz
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Betinko kochana ja też przecież jestem blond tylko w kamuflażu
Barwy nabieram by uwidocznic charakter, by nikt nie miał wątpliwości
Jurku teraz w sumie to bardziej w odstawke idzie mieszkanie. Pogody szkoda na buszowanie w kartonach. Kalarepa to taki eksperyment- nigdy nie sialam a wg opakowania można. Zobaczymy co wyjdzie.
A mlecze wbrew pozorom zbiera się szybciutko. Może jednak się zdecydujecie.
Maryś Dzięki za dobre słowo. Firanek nie cierpię, ale z obu stron bloki, więc to mus. Krokusy kwitly wcześniej, ale i tak późno- sadzilam je w grudniu. Z piwonia to chyba przyjdzie nam jeszcze poczekać
Truskawki wstępnie były w czosnku- skądś się uchowala jakaś jedną 2 lata temu w warzywniku, rozmnozyla, kilka dostałam niedawno od taty. Wyszło 15 krzaczkow, posadzilam je z czosnkiem i planowałam kupić jakieś 15 szt. Kupiliśmy 50, miejsca w czosnku zabrakło to i rosną w 2 lokalizacjach. Za rok zrobi się tam porządek, bo jesienią raczej nie dam rady
A z tym siewem to ja zawsze mam ambitne plany a potem muszę je weryfikować 


Jurku teraz w sumie to bardziej w odstawke idzie mieszkanie. Pogody szkoda na buszowanie w kartonach. Kalarepa to taki eksperyment- nigdy nie sialam a wg opakowania można. Zobaczymy co wyjdzie.
A mlecze wbrew pozorom zbiera się szybciutko. Może jednak się zdecydujecie.
Maryś Dzięki za dobre słowo. Firanek nie cierpię, ale z obu stron bloki, więc to mus. Krokusy kwitly wcześniej, ale i tak późno- sadzilam je w grudniu. Z piwonia to chyba przyjdzie nam jeszcze poczekać



- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42369
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Adziu i u mnie nowe pole truskawkowe i stare odrosły na rabacie kwiatowej i mam teraz dwa poletka z tym że jedno umajone tulipanami, hiacyntami ...i czosnkiem co został jakiś i się wysiał sprzed kilku lat też
Z sianiem dochodzę ostanio do równowagi tzn warzyw za to poszła w ozdobne, czyli na równowagę całkowitą nie ma szans
Miłego świętowania ...na działeczce mam nadzieję 



- spagusia
- 200p
- Posty: 211
- Od: 4 maja 2010, o 21:40
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wałcz
Re: Per aspera ad astra, czyli chwaszczoria :)
Marysiu u nas tradycyjnie świętowanie świąt wszelakich odbywa się po okresie świątecznym- ktoś musi robić te wzmożone kontrole drogowe i prowadzić mediacje podczas spotkań rodzinnych i sąsiedzkich
M właśnie odsypia wczorajszą służbę, dziś też ma na 16tą... Może uda mi się wyciągnąc mamę na działkę lub do lasu, póki jest w PL ( pracuje w Deutschlandzie ). Póki co słucham sobie prób do koncertu Manamu z balkonu (nasz blok jest w centrum, obok stadionu- mam darmowe wszelkie koncerty miejskie ).
