Aniu - lada moment troszkę będzie nas denerwował orzech, bo będą opadały jego kisteczki, ale na szczęście szybko znikają i przestają śmiecić.
Na kwitnące piwonie i ja czekam
Jadziu - tak, piwonie się tu u mnie bardzo udały.
Z grzybem walczę kolejno: wyrywam zaatakowane części, jak to nie pomoże to woda utleniona, nadmanganian, a jak i to już nie pomaga to niestety - chemia ale w jak najmniejszych ilościach.
W pierwszym roku po posadzeniu zrezygnowałam całkowicie z floksa, ścięłam go równo przy ziemi, ale teraz odbił i jak na razie trzyma się bez grzybka. Czyli czasami i taki zabieg pomoże.
Ale przy piwoniach to chyba już by mi było żal ich kwitnienia....
Oj, trudna sprawa
Mój pierwszomajowy ogródek
Troszkę się rozpogadza, jest cieplej

.
Rano mocno wiał zimny wiatr.
Miłego długiego weekendu
O zamknięciu wątku pamiętam
Pozdrawiam wszystkich
