Kasiu, piszesz, że mój ogród dojrzały...

Jak pisałam, działkę mamy od lutego 2014, ale z racji bałaganu (leżała nieuprawiana z rok, a na dodatek właściciele poprzedni choć niby często tam bywali i lubili rośliny to jakoś nie mieli na nią pomysłu... zagonki z warzywami to tu to tam, truskawki, drzewka jedno na drugim...zdziczałe oczko z pijawkami w środku, altana wymagająca w środku remontu, brak prądu, brak trawnika). Trzeba było pierwszy sezon najpierw kopać ręcznie 50 metrów pod kabel od prądu, założyć prąd, pomalować w altanie, kupić tam meble, zrobić porządek z odpływami... Musiałam, choć bardzo było mi żal, wyciąć 2 drzewa- czereśnię, która rosła wprost na altanie, tam gdzie teraz zrobię taras i malutka krzywą jabłonkę, która była bezsensu wsadzona prawie na drugiej jabłoni i na środku działki. Wykarczowaliśmy też olbrzymie, zdziczałe krzaczysko aronii, dzikie maliny, zlikwidowaliśmy oczko całkowicie.
Zostały 2 piękne drzewa, pyszna papierówka i śliwa renkloda Ulena, miodzio w smaku. Ile roślin się dało to ocaliłam - orliki, trzy przecudne, wielkie hosty, dużą hortensję ogrodową, tulipany, dzwonki brzoskwiniowolistne, floksy, marcinki, truskawki, rojniki, rozchodniki i inne pomniejsze byliny.
Kolejny sezon to już było najpierw wsadzenie żywopłotu z brabantów, równanie poziomów i zakładanie trawnika, no i mozolne zakładanie rabat, z kopaniem gablami na pół metra głęboko i wykopywaniu kłączy konwalii i podagrycznika. Kupowanie i kupowanie, sadzenie i sadzenie roślin... Teraz jak pisałam będziemy robić taras, mam nadzieje że wyrobimy się w miesiąc
O co mnie jeszcze zachwyciło w tej działce od początku- kamienna ścieżka w łuku, która aż się prosiła o oprawę z lawendowego szpaleru i widoki za siatką- pola z sarnami, żurawiami i las na horyzoncie.
Ja również będę zaglądać do Ciebie
