Witajcie wieczorową porą...
Martuniu , trzeba sobie radzić

, przyklejony mech też może być .
Także przesyłam ci pozdrowienia i życzę dużo słoneczka.

U mnie po znośnym dniu , znów zaczyna padać...
Aniu beczki już zakryte matą i już nie wrzeszczą tak kolorem...
Słoneczko owszem, wyjrzało popołudniu a teraz znów zaczyna padać.
Żeby tylko teraz nie padało za wszystkie czasy a latem znów nic...
Paulinko no ja myślę że na modrzewiu to są zalążki szyszek.
A nawet jestem przekonana...
Pada i pada i końca nie widać , a wszyscy spragnieni już słonka. Roślinki również...
Sabinko dzieci lubią się wodą bawić , a że stała tak sobie bezczynnie to musiały ja wykorzystać...
Ja mam na beczki pokrywy to w razie czego zawsze mogę je zakryć i coś na nie postawić...
Jak np. nadejdzie susza i będą dłużej nie wykorzystane. Oby nie.
Małgosiu ja dziś miałam taki wesoły dzień, aż do czasu kiedy zajrzałam w powojniki.
Dwa moje, Warszawska Nike i Kakio mają nowe świeże przyrosty takie omdlałe jakby zwiędnięte.
Nie wszystkie , ale są. Z Kakio jeden wycięłam i reszta jest jako taka, ale Warszawska Nike tak jakoś smętnie stoi z listkami zwieszonymi w dół...

Czyżby to uwiąd?
I na końcach widzę że są ciemniejsze , jakby robiły się brązowe...
Ratunku!!!!! Kakio już ma małe pączki. W zeszłym roku tak ładnie kwitły.
Agatko bo ogród to właśnie jeden wielki eksperyment...
Byłam w markecie po farbę, a oprócz niej kupiłam nawóz do rododendronów , storczyków i hortensji...
Wzięłam też patyki bambusowe bo w przyszłym tygodniu przyjadą powojniki i chcę dwa z nich puścić na razie po bambusach, dopóki nie dorosną do ogrodzenie...
Ale po dzisiejszym incydencie z powojnikami nie mam w ogóle humoru...
Już tak ładnie rosły...
