Aniu, tyle było do pikowania, bo do każdej wysiewanej odmiany dodawałam jedno nasionko na wypadek gdyby któreś nie wzeszło. Ponieważ wschody były znakomite to zrobił się lekki nadmiar. Kilka żle rokujących usunęłam. Po nadliczbowe 30 doniczek już jutro wybiera się miła osóbka pomidorowo zakręcona, kilka krzaczków weżmie córcia i po nadmiarze.
No tak, jak my rzuciliśmy się na syberyjskie odmiany to nam się tropik szykuje, zawsze pod górę, zawsze wiatr w oczy ...

Ale niech tam, przynajmniej ZZ nie będzie

. Damy radę, nie zniechęcaj się.