Wyszłam za mąż, zaraz wracam ;) No i wróciłam, a tu zielsko, podlewane przez sąsiadkę, złotą kobietę, rozrosło się jak cholera, na szczęście bardzo niewiele padło. Najfajniejsze jest to, że się jeszcze załapałam na niedobitki tulipanów, które zaczęły kwitnąć dokładnie wtedy, kiedy zamknęłam drzwi na klucz :P
Kobeowy kącik - póki co nie widać wiele, ale w sumei jest aż osiem roślinek.
Powojnik alpejski - jak ostatnia idiotka go przycięłam, bo wydawało mi się, że ucinam tylko suche, złamane gałązki, a one po prostu nie ruszyły jeszcze w pełni, więc w tym roku będzie malutki.
Morze niezapominajek
No i moja duma, czyli tulipanowe rabatki
Te o pełnych kwiatach są nieziemsko piękne
Tak strasznie się jarałam Angelique, ale na żywo nie robi wielkiego wrażenia, jest dosyć mdła i malutka - ale może miałam kiepske cebulki, nie wiem.
