Witam Was serdecznie drodzy forumowicze !
Jestem nowa na forum i bardzo liczę na Waszą fachową pomoc w temacie, który przeglądam na forum już od rana.
Przeczytałam prawie wszystkie wątki odnośnie draceny (marginata) i zastanawiam się jak uratować mojego umierającego kwiatka. Mam dwa okazy tej roślinki i po powrocie z wakacji okazało się, że kolega pod naszą nieobecność tak przelał kwiatki, że w ziemię wdały się małe, białe, wielkości ok. 1mm robaki. Było tego mnóstwo! Do tego kwiatki od momentu zakupu na listkach i we wgłębieniach miały białe jakby waciate robaki.
Pani w OBI doradziła, wymienić ziemię i spryskać liście preparatem na wełnowce (o ile dobrze pamiętam). Co też uczyniliśmy.... Jeszcze tego samego dnia przesadziłam kwiatki do nowej ziemi specjalnej dla dracen i tym podobnych + w połowie wymieszaliśmy z ziemią uniwersalną. Przycieliśmy też korzenie, bo nie mieściły się w poprzedniej doniczce. Spryskaliśmy także preparatem....
no i co się stało?
no i kwiatki szlag trafił
Z jednego nie zostało praktycznie nic, opadły liście, łodygi są miękkie. Drugi jeszcze stoi, liście ma, ale też opadają na potęgę i wszystko wskazuje na to, że podzieli los pierwszego.
Proszę więc Was drodzy forumowicze o radę. Czy warto podjąc próbę reanimacji mojego pierwszego kwiatka teraz w listopadzie? Czy ma to sens? I co zrobić aby drugi nie zrzucał tyle liści?
Kwiatki podlewane są co 2 - 3 tygodnie, niewielką ilością wody, gdyż stoją nie w doniczce a w osłonce doniczki, więc jak sądzę to może być też przyczyną opadania liści. Niby nie przelewam ich, raczej zraszam co 4 dni, a i tak u góry na powierzchni, ziemia jest jakby z pleśnią.
Może znacie jakieś dobre sposoby na odratowanie dracen? Czytałam dziś sporo o odmładnianiu, tylko nie do końca rozumiem jak tego dokonać.
I jak powstrzymać opadanie liści?
Będę niezmiernie wdzięczna za wszelkie Wasze sugestie!
A w załączniku zdjęcia tego co kiedyś było kwiatkiem, i tego co jeszcze kwiatkiem jest

z góry dziękuję za podpowiedź.
Lolka
