Widzę, że większość wzięła moją studnię za latarnię

. Mnie się kojarzy z czapką Włóczykija

.
Wreszcie mogę napisać, że jakaś praca została wykonana. Radośnie melduję, że wszystko już odkopczykowane. Róże przycięte, opryskane i podlane Rosahumusem. Niestety są odmiany które musiałam przyciąć prawie do zera. Nostalgie, Ascot, Biedermeier, Amandine Chanel i Chippendale. Reszta w miarę w porządku. Edenka tylko musiała zostać lekko skrócona bo od góry zasuszyła wszystkie pąki. Trochę ją ciachnęłam. Zmarzł też jeden wielgaśny i grubaśny pęd Antike. Ale tym się akurat nie przejęłam bo ma kilka takich grubych pędów. Mało sekatora na niej nie złamałam. Posadziłam też już wszystkie róże. Jedynie gratis - Iceberg Climbing poszła do doniczki na jakiś czas. Wzmocni się trochę a koło czerwca pójdzie może już na miejsce stałe. Uparłam się w zeszłym roku, że posadzę Biedermeier do gruntu. Wiele osób poleca ją do doniczki. No ale myślę sobie aaa może u mnie będzie inaczej rosła. No i oczywiście przesadziłam ją do donicy. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej wyglądać po zimie niż teraz.
Powojniki, rodki, hortensje, magnolie, lawendy i cebulowe zostały już nawiezione. Rozsypałam też proszek na ślimaki bo zauważyłam pojedynczych nieproszonych gości na trawniku.
Czyli z zakupów czekam jeszcze na pnącza i hostę.
Wypieliłam niektóre rabaty i zrobiłam obrzeża. Zlikwidowałam jeden skalniak i przeniosłam rośliny do donicy. Będą rosły w towarzystwie jakiś jednorocznych.
Udało mi się też pomalować "trzepak" który po wmurowaniu do ziemi będzie służył jako wieszak na pranie. To ostatnia rzecz jaką zrobił dla mnie mój Tatuś

. Zespawał ten trzepak. Pamiętam, że prosiłam się go że taki chcę i pewnego dnia już prawie resztkami sił nagonił eMa żeby poszli i to zrobili

. Tak mu zależało żeby go dla mnie zrobić

. Ehhh..zwykłe rurki a dla mnie takie cenne.
Trochę się pokręciłam, trochę popracowałam, coś się wreszcie dzieje

. Pogoda przez ostatnie dwa dni była bardzo przyjemna i sprzyjała pracom ogrodowym.
Aneczka chyba tak... ptaszki po prostu pozują wtedy kiedy nie mam aparatu. A jak siedzę i czekam to latają wszędzie tylko nie do budek.
Ewelka Twoje kciuki się przydały. Pogoda przez ostatnie dwa dni dopisywała. Udało mi się podziałać i chyba po raz pierwszy czuję, że coś już zostało zrobione. Zawsze czuję niedosyt. Wiadomo, że jeszcze masa roboty. Ale właściwie to co zaplanowałam to prawie wszystko wykonałam.
Moniczko dziękuję

.
Zuzia no właśnie o to chodzi... najpierw chcę to i tamto a potem jest zgrzytanie zębami bo upychamy upychamy i zmieścić się nie chce. Tak to wszystko pochowam sobie do garaży i w domku będzie już czyściutko i luźnie. A tak to jest bałagan i wszystko na kupie. Muszę kupić ten garaż. Choć tak bardzo mi się nie chce. Jeszcze gdyby był ozdobny... No ale nie mam wyjścia. Muszę na niego odłożyć. Nikt mi nie da a naprawdę jest potrzebny. I tak w tym roku sobie pozwoliliśmy bo miała być całkiem inna inwestycja. Ale że plany się jak zwykle pokrzyżowały to wyszło jak wyszło.
Mati no właśnie chciałabym posadzić powojnika przy niej. Ale nie chciałabym żeby zarósł ją całkiem. Trochę niech tych kratek będzie widać. No i w ogóle ją jako studnie. Musi to być coś takiego delikatnego, jednostronnego . No max z dwóch boków. Albo jeden z tyłu. Qrczę już sama nie wiem.
Dorfi wczoraj było cieplej niż dzisiaj. Choć prognozy wróżyły co innego. No i wczoraj nie rozebrałam się bo bałam się że się przeziębię. A jak dzisiaj było chłodniej to mi przygrzało i w spodnie 3/4 wskoczyłam wraz z t-shirtem.
Lucynko no niby tak. Ale wiesz jakiś umiar trzeba zachować. Studni jeść bym nie chciała. Musi coś na jedzenie zostać

. No i ten garaż... no muszę go kupić czy chcę czy nie. Bo mnie Em z domu wyrzuci. Choć to on mi marudził o studni. To na razie się nie odzywa.
Anitko ja za swoją Genie dałam chyba 100 zł. Jak dobrze pamiętam. Nie duża była ale kwitła już w pierwszym sezonie. Mnie się marzy aleja magnoliowa nad stawem. Mam w rzędzie posadzone kilka sztuk. I chyba kiedyś pociągnę dalej nad całym brzegiem stawu. I postawię jakiś drogowskaz. Magnoliowy gaj czy coś takiego. Tak mi się marzy. Ale co z tego wyniknie to przekonamy się za jakiś czas.
Genie u mnie rośnie bardzo ładnie. Nie podmarza ani nic. Z resztą na żadną z magnolii nie mogę narzekać. Trzymają się a wszyscy mówili że tutaj się magnolia nie utrzyma. A mnie się 10 utrzymało.
Dorotko zabieraj deszcz w weekendy do siebie. Niech leje jak z cebra i podlewa Tobie. A pies mógłby tak jakieś ładne poroże przynieść a nie takie czachy.
Stasieńko mieliśmy kranik mieć już zrobiony. A tu przywieźli znowu nie ten co trzeba. Dziś przed wyjazdem nasz sąsiad zaoferował się że nam da taki kranik. No identyczny. Ucieszyłam się. A okazało się, że końcówkę potrzebujemy 3/4 cala a dał 1/2 cala. Nic się z wdzięczności nie odezwałam. Zwłaszcza że dziś nam nóż do trawy zespawał i dał skrzynkę jabłek. Potem jeszcze ten mosiężny kranik... No ale szkoda że nie pasuje. Nie wiem czy jakąś przedłużkę kupimy czy jak.. czy kran nowy. Eh , same wydatki.
Soniu w piątek było chłodno. Smutno mi się samej pracowało. Zwłaszcza w taką zimnicę. No ale jakoś dałam radę. A weekend był bardzo ładny. Aż szkoda, że musiałam wracać do domu. Jeszcze tyle by się zrobiło...
Paula no mam nadzieję że z tym garażem tak właśnie będzie. Muszę kupić i mieć z głowy.
Aniu-anabuko Kochana, Ty to córcię miałaś to gdzie tam myślisz o pracach ogrodowych. Teraz, jak pojechała to pomyśl. Wszystko zdążysz zrobić. Najważniejsze że Twoje szczęście było w domciu. U Ciebie taka studzienka by ekstra wyglądała.
Milenko a ja bym chciała już swoje clemki wsadzić. Miałabym już to sadzenie z głowy. No ale jak trzeba czekać to innej rady nie ma. A kiedy te clemki masz zamiar sadzić?
Dorotko-Dorotka350 czas na odpoczynek był w nocy

. Nawet na obiad nie miałam czasu przychodzić. Z ledwością szłam bo przecież trzeba się posilić żeby mieć moc do pracy. Wieczorami do mycia i do spania. Autentycznie padałam jak kawka. No ale jak się obrobię to już potem systematyka i czas na spacerki będzie. Zwłaszcza Foxer na tym traci bo ma szybkie kursy na spacer za potrzebą, bez radosnego hasania.
Asia u nas tyle saren, że obstawiam sarnę albo dzika. Psa raczej nie. Poza tym to w lesie wytargane. Dzisiaj tak policzyłam autem to pi razy drzwi około 16 km na spacerku wtedy zrobiliśmy. Studnia może robić za latarenkę. W końcu takiej nie mam

.
Odmalowany trzepak. Będzie zabetonowany w ziemi. Wymyśliłam, że będzie stał za garażami. Oczywiście potencjalnie za garażami bo na razie jest jeden garaż. Tam nie będzie go widać za bardzo a w słonecznym miejscu będzie. Może potem machnę jakieś delikatne wzorki na nim złotą farbą. Zobaczymy.

Z rozmachu odświeżyłam też rowerek. Stał trzy lata na tarasie już wyglądał fatalnie. Miałam go na biało pociągnąć, ale mi farby brakło. Myślę, co by w nim posadzić. To musi być coś do malutkiej doniczki. Może jedną lilię?
Pomalowałam też liście na ławce.
Wyjęłam trawy z piwnicy. Najlepiej przezimowała Pampasowa. Cała zieloniutka. Aż żal było ciąć

.

Warzywka posadzone.

Na górze studni będzie jeszcze drewniany kogut. Ale jest na razie na kartonie odrysowany wzór. Może już niedługo będzie.

We wszystkich budkach są mieszkańcy. Dostałam w gratisie dodatkowe dwie budki. Porozwieszamy następnym razem, może będziemy mieli ptasie zoo?

Dół studni trochę szpeci. Em wymyślił, że zrobi takie obrzeże z kamieni i pociągnie je z boku na górę, żeby krąg zakryć.

Arabella w pąku

Czy potrafi ktoś rozpoznać, czy to pąk kwiatowy czy liściowy na jabłonce?

Oprócz kraniku dostaliśmy od sąsiada jabłuszka.

Wapno do stawu też już wsypane.
