
Jeśli obserwujesz tam płazy przez cały rok, to znaczy, że przez cały rok wpadają tam i giną po jakimś czasie z głodu i odwodnienia... Tak niestety wygląda ich "zadomowienie"

Teraz już lepiej je tam zostawić na zimę. Raczej nie zamarzną, a metabolizm mają spowolniony na tyle, że przetrwają na zapasach tłuszczu, zgromadzonych przez lato i jesień. Jeśli je wyciągniesz, a są niedożywione, to stracą energię na szukanie nowego miejsca do zimowania i wtedy mogą nie przetrwać. Jeśli są tam dłużej i nie zdążyły się otłuścić, to i tak padną, niezależnie od tego, gdzie je zima dopadnie. Wyciągając je w tej chwili, możesz tylko pogorszyć sprawę. Ale za to wiosną, kiedy przez 5-6 dni będzie się utrzymywać średnia dobowa temperatura powyżej 5 stopni, możesz przeprowadzić akcję ratunkową i wyciągnąć je stamtąd, a potem przenieść w najlepiej nasłonecznioną część działki. Rozruszają się i pójdą w świat. Zanim to jednak zrobisz, proszę ustaw palisadę, może być z takiego sztucznego obrzeża do trawników, o wysokości przynajmniej 20-30 cm, albo cokolwiek innego, np. pas agrowłókniny rozpięty na palikach, tak, żeby ogrodzić to miejsce. Będzie szansa na to, że kolejne płazy nie skończą swojej kariery na dnie studni.
Dobrze, że obserwujesz przyrodę, dobrze, że reagujesz na to co widzisz. Dobrze, że chcesz pomagać zwierzakom. Dziękuję!