Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i wszystkie miłe słowa
Kasiu - ja ciągle słyszę od znajomych 'a czemu go nie potniesz' ...
No nie mam serca, mnie się on podoba w takiej postaci,
nawet taki pokręcony jaki teraz jest.
Ale gdybym miała wybierać pomiędzy nim a krotonami,
to oczywiście wybrałabym tak jak Ty nasze ukochane doniczkowe 'papugi'
Justynko - ja tęsknię za takimi właśnie doniczkowymi 'starociami',
których kilka miałam, a których się pozbyłam jakiś czas temu z powodu wojaży
Gekoon - jak posadzisz sobie beniaminka w odmianie variegata,
to za jedyne ... 15 lat będziesz miał taką ciekawostkę na bank
Basiu - żebyś wiedziała jak mnie się nie chce go przesadzać,
na szczęście to tylko raz na dwa lata albo i rzadziej
Kasiulka - podcinam tylko suche gałązki, z których zrzucił listki, resztę zostawiam.
Poza tym, że na początku było poplątanych i zaplecionych w warkocz parę szczepek,
to teraz nic z nim nie robię - rośnie jak chce.
Jedynie co 2-3 tygodnie odwracam go o 180 stopni, żeby się jeszcze bardziej nie pokrzywił
Żanet - no niestety nie daję rady z każdą, niestety ...
Ostatnio poniosłam straty na polu syngonium.
Chociaż to w zasadzie wina podlewacza-zastępcy, no ale w efekcie padły
Justynko - tak czy inaczej miło, że wpadłaś
Jak na razie, to próbuję reanimować doniczkowce po urlopie
Arku - sam to wiesz z doświadczenia, że warto się chwilę pomęczyć,
żeby potem mieć frajdę na dłuuugi czas
Bea - on stoi na oknie balkonowym, gdzie równomiernie
oświetla i doświetla go wyłącznie
Poza tym nie stosuję żadnego dodatkowego naświetlania.
Do formy variegata on już niestety nie wróci.
Ale mnie się taki też bardzo podoba
Mati - jak fajnie, że wpadłeś !!
Rzadziej bywam, fakt.
Ale Ty też nie odwiedzasz mnie tak często jak kiedyś ...
Co do balkonu - no nie otwieram go od strony sypialni, nie ma mowy !!
A do wietrzenia wystarcza duża kwatera okienna
Jakoś tym razem tak nie do końca jest mi do śmiechu,
bo od ponad tygodnia, od powrotu z wakacji, reanimuję moją kwiatową kolekcję
Podlewacz-zastępca nie spisał się.
Jak to już pisałam w innym wątku - nie zalał, nie przelał mi kwiatów,
ale za to większość normalnie zasuszona na wiór
Moje ukochane krotony straciły sporo listków.
One jednak lubią mieć stale wilgotną ziemię, susza im nie służy.
Papirusy zaschnięte, wszystkie zatopiłam w miednicach i próbuję ratować ...
O reszcie nie będę wspominać, dopóki nie wydobrzeją.
Dzisiaj, tak dla poprawy nastroju dwie nowości
Jedno z moich krotonowych marzeń spełniło się !!
Codiaeum variegatum 'Zanzibar' - normalnie cuuudooo
Według mnie to jedna z najpiękniejszych odmian krotona !!
Jest ze mną dopiero od dwóch tygodni.
Ma obłędnie delikatne, wiotkie, cieniuteńkie i długie listki,
w kolorach od soczystej zieleni, przez pomarańcz, bordo, do krwistej czerwieni.
Niestety rośnie bardzo wolno, i rozrastając się od razu się rozkrzewia.
To jedna z form krzaczastych.
Chociaż lubię formy strzeliste, to w 'Zanzibarze' się zakochałam
Ten maluszek na razie się u mnie aklimatyzuje, co oznacza,
że niestety zaczął gubić liście.
Zmiana klimatu na chłodniejszy ewidentnie mu zaszkodziła.
Codiaeum variegatum 'Tamara' - nie jest to mój faworyt,
ale nabyłam go jako krotonową ciekawostkę.
Po miesięcznym zasuszeniu ucierpiał najmniej.
Nie zgubił żadnego listka, ale też nie urósł.
Mam go od stycznia tego roku.
Według mnie najmniej przypomina krotona - ma za mało kolorków
Ale za to okazuje się, że jest łatwy w prowadzeniu i odporny na suszę.
Pozdrawiam niedzielnie 