Wczoraj był taki ziąb, że nie wychylałam nosa z domu. Głównym powodem był jednak Karol, który przyjechał na obiad i został do kolacji.

Dziś tak samo zimno, nawet fotografować nie ma co.

Na jutro znowu tylko sześć stopni prognozują, a we wtorek jestem zajęta cały dzień.
Aneczko róże przycięłam oszczędnie, zostawiłam zapas na docięcie.
Kasiu też mam nadzieję, że te optymistyczne prognozy się sprawdzą.

Po świętach będę mniej zajęta, mogłabym popracować w ogrodzie.
Aniu 
często piszę skrótami myślowymi i wpis jest czytelny tylko dla mnie.

To zawodowe zboczenie.
Anitko niektóre hortensje już ruszyły, więc szkoda żeby się wysilały na całą długość pędów.
Martuś jesteś odważna, w taki zimny dzień pracowałaś.
Gosiu dla mnie za zimno, zresztą miałam wymówkę, że wnusio przyjeżdża.

Będziemy się stresować, jak nam hortensje przeżyją takie radykalne cięcie.
Lucynko podziwiam determinację,

ja siedziałam w ciepłym domu.
Małgosiu ciągnie nas do prac ogródkowych, dlatego ciepły dzień trzeba wykorzystać.

Jak doświadczone różomaniaczki tną, to i ja się odważyłam.
Samotna Katarzynka przekwita, tylko niebieskie nic sobie nie robią z zimna.
Krokusom i szafirkom za zimno.
Skoro tak niewiele kwiatów, to choć kolorowe liście tulipanów pokażę.
Proszę posiadaczki czarnuszki o zerknięcie, wymarzła, czy tak ma wyglądać.
