O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj
. Koty jak zwykle urocze i pięknie pozują razem
. Masz rację, trawnik to zdaniem wielu jest bardziej pracochłonny niż rabaty i chyba jest w tym dużo racji . Te zabiegi , które wymieniłaś świadczą o tym ,że piękny trawnik wymaga od nas wiele zachodu. Póki co daruję sobie murawę niczym z boiska
. Nie miałabym czasu na to wszystko . U mnie słoneczka dzisiaj też było jak na lekarstwo
. A co do lawendy takie obwódki zawsze mi się marzyło. Zobaczymy co z tego wyjdzie . Pozdrawiam
.
-
iga23
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12829
- Od: 1 paź 2008, o 20:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Tam, gdzie mieszkają dinozaury.
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Co do pracochłonności trawnika przekonał się na moim ogrodzie mój szacowny małżonek i po kilku latach stwierdził, że mogę sobie podkradać jak chcę. 
- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagodo, dzisiaj, pracując w ogródku, myślałam, że pewnie Jagi ukryła się pod kloszem, gdyż Jej ogród (wysprzątany sumiennie jesienią) nie wymaga wycinania badylków w tak niesprzyjających okolicznościach przyrody. W bardziej wietrznych zakątkach ogrodu biłam
dla Twojej mądrości. W tych zacisznych cieszyłam się, że mogę poczuć wiosnę w mięśniach.
Z angielskimi trawnikami bywa różnie - nawet wyłączając przydomowe koszmarki - pamiętam, jak wiosną spacerowałam po parku St. James, a tam ekipa ogrodników sumiennie wymieniała darń na świeżutkie zielone rolki
. Fakt, że rodzinne biesiadowanie, a nawet tłumne plażowanie na tym terenie musi mocno nadwyrężać kondycję murawy. Ja nie mam trawnikowych ambicji, wystarczy mi strzyżony busz, więc śpię spokojnie
.
Ławki w parkach nieodmiennie mnie wzruszają, szczególnie te, gdzie ludzie wspominają swoich bliskich i miłe chwile spędzone w tym miejscu.
Kociaki chyba ćwiczyły synchronizację.
Ściskam, A.
Z angielskimi trawnikami bywa różnie - nawet wyłączając przydomowe koszmarki - pamiętam, jak wiosną spacerowałam po parku St. James, a tam ekipa ogrodników sumiennie wymieniała darń na świeżutkie zielone rolki
Ławki w parkach nieodmiennie mnie wzruszają, szczególnie te, gdzie ludzie wspominają swoich bliskich i miłe chwile spędzone w tym miejscu.
Kociaki chyba ćwiczyły synchronizację.
Ściskam, A.
Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Och mina najmłodszej Twojej rusałeczki jest bezcenna.
Takiego przedwiośnia to i ja nie lubię. Zimno, mokro, tak, że rzeczywiście mój ogród mógł "odwrócić się tyłem do widza.." bo jeszcze o niego nie zadbałam, a nieprzycięte winorośle zaczną niedługo śnić mi się po nocach.
Zaintrygowało mnie tło za kotkami. Czy obok pięknego stolika od maszyny do szycia (obecnie tv), stoją kolumny przysłonięte taką stylową drewnianą pokrywą?

Takiego przedwiośnia to i ja nie lubię. Zimno, mokro, tak, że rzeczywiście mój ogród mógł "odwrócić się tyłem do widza.." bo jeszcze o niego nie zadbałam, a nieprzycięte winorośle zaczną niedługo śnić mi się po nocach.
Zaintrygowało mnie tło za kotkami. Czy obok pięknego stolika od maszyny do szycia (obecnie tv), stoją kolumny przysłonięte taką stylową drewnianą pokrywą?
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1464
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Nie podoba Wam się przedwiośnie?
To zapraszam w góry!
Obiecałam góry przy poprzednim wpisie, NIKT się nie upomniał....
Ale chyba się nie pogniewacie na parę pięknych widoków....
Pierwszy dla Jagi - znana Ci Gruppo del Sella w lekkiej pogodowej mgiełce.

Drugi dla miłośników klasyki. Szczyt Matterhornu
.

Trzeci dla wszystkich - pozdrowienia z gór!

To zapraszam w góry!
Obiecałam góry przy poprzednim wpisie, NIKT się nie upomniał....
Ale chyba się nie pogniewacie na parę pięknych widoków....
Pierwszy dla Jagi - znana Ci Gruppo del Sella w lekkiej pogodowej mgiełce.

Drugi dla miłośników klasyki. Szczyt Matterhornu

Trzeci dla wszystkich - pozdrowienia z gór!

Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witam. Przepiękne fotografie z gór
. W sumie tam śnieg może leżeć przez większość roku
wcale bym się nie pogniewała. Ciekawe tylko co na to inni. Pozdrawiam
.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Toż to koty, nie oboje
Jagi, mnie najbardziej dobija niezdecydowanie pogody. Kiedy przychodzą piękne dni i temperatura rośnie do 10 stopni, już nam się wydaje, że będzie można oddychnąć świeżym powietrzem, usiąść w promieniach słońca i podziwiać kwitnące krokusy przychodzi nagła zmiana. Z dnia na dzień
Jeszcze nigdy nie uświadczyłam na pokrzywach żadnych gąsienic.. Muszą się porządnie kamuflować
Czekam na obiecane rozy i życzę słońca
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 25229
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Tak jak zapowiadały prognozy było bardzo dużo deszczu i niestety nie posłużyło to roślinkom.
Faktycznie jest dużo zgnilizny.
I chyba trochę roślin przez to wypadło. Wyciągałam w sobotę liście naparstnic z ziemi.
Ty masz masę kłosowców. Kiedy można się spodziewać siewek?
Wydaje mi się, że kilka zeszłorocznych już ożywa, ale kilka nie daje znaku życia. Czy mogę mieć jeszcze nadzieję?
Faktycznie jest dużo zgnilizny.
I chyba trochę roślin przez to wypadło. Wyciągałam w sobotę liście naparstnic z ziemi.
Ty masz masę kłosowców. Kiedy można się spodziewać siewek?
Wydaje mi się, że kilka zeszłorocznych już ożywa, ale kilka nie daje znaku życia. Czy mogę mieć jeszcze nadzieję?
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Meine liebe Damen!
Pozwólcie, że dziś tylko odpowiem na Wasze wpisy, a rozami zajmę się jutro, bo rzecz jest poważna i wymaga sprawności szarych komórek i jasności umysłu.
Zaczerpnięte z literatury:
Człowiek mający pod ręką szklaneczkę whisky nigdy nie jest sam.
Ewelino!
Pewnie właśnie z powodu pracochłonności i kosztowności nasze trawniki angielskich nie przypominają. Dlatego nasze raczej należałoby nazwać terenami zielonymi
. Może z tego powodu coraz częściej lansowane są dzikie łączki lub ogrody żwirowe...
Słoneczko dziś na chwilę nas zaszczyciło swoją obecnością, ale na krótko, a wiatr jest jednak lodowaty. Popracowałam trzy dni po dwie godziny w ogrodzie, ale na wiosnę w ogrodzie nie mam co liczyć. Sprawdziłam zdjęcia z ubiegłego roku - o tej porze też tylko przebiśniegi kwitły i nic więcej. Wychodzi na to, że marzec trzeba cierpliwie przeczekać, no może tylko wygrabić i wynawozić trawniki...
.
Igo!
Twój M doszedł do jedynie słusznego wniosku dając Ci wolną rękę w podskubywaniu trawników, choć Twoje i tak prezentują się rewelacyjnie. Pogratulować
! Ja tam wolę opiekować się trzema wielkimi rabatami niż jednym niedużym trawniczkiem
.
Anullko!
Po raz kolejny jestem zadowolona z porządków wykonanych jesienią, kiedy ziemia jeszcze była ciepła i pogoda łagodna. Teraz też coś w ogrodzie robię, ale bez presji czasu i są to prace lekkie.
Gdybyż nie te trawniki
.
Nie widziałam w UK akcji wykładania trawy z rolek, choć trawników są tam hektary, ale pewnie gdzieniegdzie, w bardzo prestiżowych miejscach, jest to konieczne.
Ławeczki dedykowane bliskim są dużo bardziej wzruszające i stawiane od serca niż wiele naszych koszmarnych pomników
.
Witaj, Alicjo!
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Twój ogród może brzydko wyglądać..., bo że z czasem u Ciebie krucho, w to wierzę. I nic specjalnie nie zachęca do prac ogrodowych. Popatrz jak inaczej sprawy się mają na południu Polski, gdzie za chwilę krokusy zaczną przekwitać. A moich jeszcze na dobrą sprawę wcale nie widać
.
To co wzięłaś za obudowę kolumny (których nie mam) jest starą pokrywą od maszyny Singera, na której stoi sobie dekoder
. Czy to znaczy, że będąc u mnie ani razu nie weszłaś do domu?
Lisico!
Nie dziw się, że nikt się nie upomniał o zimę. Liczyć mogłaś pewnie tylko na Miriam, ale ona już jest zajęta plantacją jagód amerykańskich. Reszta "zimolubów" zapewne siedzi w górach, zaś reszta grzebie w liściach i z lupą poszukuje najmniejszych oznak zielonego
.
Ale ponieważ piękną alpejską zimę przywołałaś, to ja dorzucę zdjęcie największej bezy świata - Alp w śniegu widzianych z okien samolotu
.



Ewelino!
Są tacy, którym śnieg jest do życia niezbędny. A że sobie leży gdzieniegdzie przez cały rok to i mnie nie przeszkadza
.
Ech Ty, Sabinko!
Miałam napisać oba koty, a że płcie przeciwne - wyszły oboje
.
Już nie narzekaj na pogodę, bo do nas saharyjskie piaski jednak nie doleciały i krokusy nie kwitną
. Nie lubisz huśtawek pogodowych? Mnie o tej porze jest w zasadzie wszystko jedno. I tak najbardziej mi się podoba ogród widziany przez okno
.
O tych gąsienicach rusałek żerujących na pokrzywach wiem z literatury. Uświadomiłaś mi właśnie, że w naturze też ich na pokrzywach nie widziałam
.
Rozy jutro, cierpliwości...
.
Margo!
Jak widać nie ma dobrej zimy. Bo albo coś wymarznie, albo wygnije. I tym sposobem zawsze w ogrodach jest co robić i zawsze trzeba coś dokupić
.
Jak na razie nie widzę u siebie żadnej, nawet najmniejszej sieweczki czegokolwiek
, natomiast u podnóża starych krzaków kłosowców widać mikroskopijne fioletowe listeczki, znaczy - będą żyć! U werbeny patagońskiej nawet tego nie ma. Może na siewki jeszcze za wcześnie?
Na dziś przesyłam buziaki i żegnam się szklaneczką ginu z tonikiem
- Jagi
Pozwólcie, że dziś tylko odpowiem na Wasze wpisy, a rozami zajmę się jutro, bo rzecz jest poważna i wymaga sprawności szarych komórek i jasności umysłu.
Zaczerpnięte z literatury:
Człowiek mający pod ręką szklaneczkę whisky nigdy nie jest sam.
Ewelino!
Pewnie właśnie z powodu pracochłonności i kosztowności nasze trawniki angielskich nie przypominają. Dlatego nasze raczej należałoby nazwać terenami zielonymi
Słoneczko dziś na chwilę nas zaszczyciło swoją obecnością, ale na krótko, a wiatr jest jednak lodowaty. Popracowałam trzy dni po dwie godziny w ogrodzie, ale na wiosnę w ogrodzie nie mam co liczyć. Sprawdziłam zdjęcia z ubiegłego roku - o tej porze też tylko przebiśniegi kwitły i nic więcej. Wychodzi na to, że marzec trzeba cierpliwie przeczekać, no może tylko wygrabić i wynawozić trawniki...
Igo!
Twój M doszedł do jedynie słusznego wniosku dając Ci wolną rękę w podskubywaniu trawników, choć Twoje i tak prezentują się rewelacyjnie. Pogratulować
Anullko!
Po raz kolejny jestem zadowolona z porządków wykonanych jesienią, kiedy ziemia jeszcze była ciepła i pogoda łagodna. Teraz też coś w ogrodzie robię, ale bez presji czasu i są to prace lekkie.
Gdybyż nie te trawniki
Nie widziałam w UK akcji wykładania trawy z rolek, choć trawników są tam hektary, ale pewnie gdzieniegdzie, w bardzo prestiżowych miejscach, jest to konieczne.
Ławeczki dedykowane bliskim są dużo bardziej wzruszające i stawiane od serca niż wiele naszych koszmarnych pomników
Witaj, Alicjo!
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Twój ogród może brzydko wyglądać..., bo że z czasem u Ciebie krucho, w to wierzę. I nic specjalnie nie zachęca do prac ogrodowych. Popatrz jak inaczej sprawy się mają na południu Polski, gdzie za chwilę krokusy zaczną przekwitać. A moich jeszcze na dobrą sprawę wcale nie widać
To co wzięłaś za obudowę kolumny (których nie mam) jest starą pokrywą od maszyny Singera, na której stoi sobie dekoder
Lisico!
Nie dziw się, że nikt się nie upomniał o zimę. Liczyć mogłaś pewnie tylko na Miriam, ale ona już jest zajęta plantacją jagód amerykańskich. Reszta "zimolubów" zapewne siedzi w górach, zaś reszta grzebie w liściach i z lupą poszukuje najmniejszych oznak zielonego
Ale ponieważ piękną alpejską zimę przywołałaś, to ja dorzucę zdjęcie największej bezy świata - Alp w śniegu widzianych z okien samolotu



Ewelino!
Są tacy, którym śnieg jest do życia niezbędny. A że sobie leży gdzieniegdzie przez cały rok to i mnie nie przeszkadza
Ech Ty, Sabinko!
Miałam napisać oba koty, a że płcie przeciwne - wyszły oboje
Już nie narzekaj na pogodę, bo do nas saharyjskie piaski jednak nie doleciały i krokusy nie kwitną
O tych gąsienicach rusałek żerujących na pokrzywach wiem z literatury. Uświadomiłaś mi właśnie, że w naturze też ich na pokrzywach nie widziałam
Rozy jutro, cierpliwości...
Margo!
Jak widać nie ma dobrej zimy. Bo albo coś wymarznie, albo wygnije. I tym sposobem zawsze w ogrodach jest co robić i zawsze trzeba coś dokupić
Jak na razie nie widzę u siebie żadnej, nawet najmniejszej sieweczki czegokolwiek
Na dziś przesyłam buziaki i żegnam się szklaneczką ginu z tonikiem
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42403
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagódko
A czy Człowiek mający pod ręką szklaneczkę ginu z tonikiem też nigdy nie jest sam
to ja poproszę whisky
Pamiętam Twoją bezę z lotu ptaka
A i góry Lisicy podziwiałam tak jak podziwiam zdjęcia rodzimych Tatr naszej forumowej Olgi
Ja też rozgarniam ubiegłoroczne liście w poszukiwaniu wiosny z marnym skutkiem, tnę gałęzie tworząc coraz to nowe zasieki. O sianiu i siewkach nic nie powiem, bo sama widzę że przeginam
Czekając na różane natchnienie zostawiam pozdrowienia
A czy Człowiek mający pod ręką szklaneczkę ginu z tonikiem też nigdy nie jest sam
Pamiętam Twoją bezę z lotu ptaka
Czekając na różane natchnienie zostawiam pozdrowienia
- Yollanda
- 500p

- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Góry w obiektywie Lisycy oraz "największe bezy świata" są wspaniałe, niepojęte w swym ogromie i niewątpliwie, obiektywnie piękne.
Nie mogę jednak powiedzieć, że tęsknię osobiście za takim widokiem. Są to miejsca, które nigdy mnie nie zachwycały. Wieje od nich zimnem, chłodem, pustką, strachem, niebezpieczeństwem. Nie mogę zrozumieć co alpinistów pcha na 8 -tysięcznik, czy zimą, czy latem i tak groza, wręcz zgroza
.
Nie chciałbym tam być. Na pewno wyobraźni i odwagi mi brak w tych obszarach. Wiem, że są miłośnicy gór zimą, niech będą, ale są też tacy jak ja - ciepłolubni.
Greckie wyspy w sierpniu zdecydowanie preferuję. Sorry
Jagis,
jak zwykle wyczuwasz bezbłędnie nasze nastroje.
Rzeczywiście rozglądam się po ogrodzie, z lupą przy oku, nosem przy ziemi, szukam symptomów wiosny.
Coś tam już się pojawia, ale za wolno.
Czekam na powiew z południa, charakterystyczny zapach wiosny niosący.
W Dniu Naszego 8- marcowego Święta
dla Ciebie i przy okazji wszystkich Forumowiczek życzę wszelkiej pomyślności i rychłej wiosny.
Nie mogę jednak powiedzieć, że tęsknię osobiście za takim widokiem. Są to miejsca, które nigdy mnie nie zachwycały. Wieje od nich zimnem, chłodem, pustką, strachem, niebezpieczeństwem. Nie mogę zrozumieć co alpinistów pcha na 8 -tysięcznik, czy zimą, czy latem i tak groza, wręcz zgroza
Nie chciałbym tam być. Na pewno wyobraźni i odwagi mi brak w tych obszarach. Wiem, że są miłośnicy gór zimą, niech będą, ale są też tacy jak ja - ciepłolubni.
Greckie wyspy w sierpniu zdecydowanie preferuję. Sorry
Jagis,
Rzeczywiście rozglądam się po ogrodzie, z lupą przy oku, nosem przy ziemi, szukam symptomów wiosny.
Coś tam już się pojawia, ale za wolno.
Czekam na powiew z południa, charakterystyczny zapach wiosny niosący.
W Dniu Naszego 8- marcowego Święta
- asma
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7821
- Od: 19 wrz 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdynia
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagis-krótko -odbierz email-NIESPODZIANKA

Wątek z zaciekawieniem czytam,kotki oglądam,Szuwarek mnie rozbawił
Niby koty mają kości w środku,a są jak z plasteliny
Pozdrawiam
Asia
Wątek z zaciekawieniem czytam,kotki oglądam,Szuwarek mnie rozbawił
Niby koty mają kości w środku,a są jak z plasteliny
Pozdrawiam
Asia
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witam serdecznie
.
Obejrzałam sobie zawody Pucharu Świata w narciarstwie, które dziś odbywały się w kanadyjskim Canmore. Ależ oni tam mają piękne góry
.
Marysiu, jeszcze trochę i ukujemy hasło: Flaszka ( tu wstawić nazwę ulubionego trunku) najwierniejszym druhem człowieka
.
Ja tam w ogrodzie niczego nie rozgarniam, niczego nie szukam, nie tropię, czekam z godnością aż mnie wiosna autentycznie zachwyci czymś większym niż centymetr, czymś kolorowym i widocznym gołym okiem. Skoro podoba jej się spać - niech śpi. Ja się zajmę najlepszym druhem człowieka
.
O sianiu to już faktycznie może nie pisz...
.
Yoll, dobrze, że się na chwilkę oderwałaś od ksiąg...
Alpinistów straceńców też nie do końca rozumiem, zwłaszcza mając na uwadze odmrożone nosy i kończyny, ale naocznie się przekonałam, że widok wielkich gór w słońcu i śniegu jest absolutnie wspaniały. A że budzą respekt, to fakt.
Greckie wyspy w sierpniu? Chyba jednak nie...
.
Posiedzę sobie w naszym pięknym kraju i będę chłonąć uroki Pomorza.
Już pisałam wyżej Marysi, że mikroskopijnych oznak wiosny nie szukam. Nie zadowala mnie ogólny efekt artystyczny
. Ale na ten ciepły, wonny powiew czekam. Na razie ocknęły się ptaki, raczyły zauważyć słonecznik wysypany w karmnikach w grudniu
. Całą zimę ich nie było, dopiero przednówek zajrzał im w ślepia
.
Za życzenia dziękujemy
. Że też pamiętasz o tym dziwnym święcie...
Asiu, dzięki.
Wydaje mi się, że życiową rolą Szuwarka jest śmieszyć.
Zaintrygowałaś mnie niespodzianką, jednak nie mogę zajrzeć, bo tego adresu e-mail już nie mam.
Gdyby tak dało się przenieść wiadomość na PW...
.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
A teraz temat główny - rozy.
Rozegrała Elwi swoją różaną Olimpiadę, czas na moje podsumowanie sezonu 2015.
Nie będzie to Olimpiada, ale jak się domyślacie Liga Mistrzów.
Super - patronem tej imprezy mogła być tylko jedna piłkarska osobowość - Zlatan Ibrahimović facet o zniewalającym uśmiechu.

Turniej rozegrany został w klimacie Kataru, w jakim grać będą piłkarze w 2022 roku. Już mi ich żal, tak jak żal było patrzeć na uczestników mojej różanej Ligi Mistrzów.
Udział w turnieju wzięło sześć drużyn:
Drużyna Dawida Austina - 15 zawodników,
Wilhelm Kordes Verein - 16 zawodników,
Rosenfreunde Tantau - 20 zawodników,
Harkness Team - w niepełnym składzie 9 zawodników,
Drużyna mieszana - 11 zawodników,
I tzw. Drużyna Old Boys - 14 historycznych staruszków.
Trzeba obiektywnie przyznać, że każda drużyna starała się bardzo zrobić dobre wrażenie, jednak z różnym skutkiem.
Kapitanem zespołu Austina bezsprzecznie był leciwy już, ale bardzo efektownie grający Sir Graham Thomas.


Nieźle prezentował się libero, urodziwy Abraham Darby. Co prawda bramek strzelił niewiele, ale za to jakie
.

Niezwykłą urodą zabłysnęły cheerleaders ( czirliderki): Princess Alexandra of Kent i Gertrude Jekyll, urocze panienki o podobnym typie urody..


Pozostali zawodnicy na boisku byli, ale żeby specjalnie się w pamięci widzów zapisali - nie powiem
.
Ciąg dalszy niechybnie nastąpi.
Dziś żegna Was sprawozdawca tej osobliwej dziedziny sportu - Jagi.
Obejrzałam sobie zawody Pucharu Świata w narciarstwie, które dziś odbywały się w kanadyjskim Canmore. Ależ oni tam mają piękne góry
Marysiu, jeszcze trochę i ukujemy hasło: Flaszka ( tu wstawić nazwę ulubionego trunku) najwierniejszym druhem człowieka
Ja tam w ogrodzie niczego nie rozgarniam, niczego nie szukam, nie tropię, czekam z godnością aż mnie wiosna autentycznie zachwyci czymś większym niż centymetr, czymś kolorowym i widocznym gołym okiem. Skoro podoba jej się spać - niech śpi. Ja się zajmę najlepszym druhem człowieka
O sianiu to już faktycznie może nie pisz...
Yoll, dobrze, że się na chwilkę oderwałaś od ksiąg...
Alpinistów straceńców też nie do końca rozumiem, zwłaszcza mając na uwadze odmrożone nosy i kończyny, ale naocznie się przekonałam, że widok wielkich gór w słońcu i śniegu jest absolutnie wspaniały. A że budzą respekt, to fakt.
Greckie wyspy w sierpniu? Chyba jednak nie...
Posiedzę sobie w naszym pięknym kraju i będę chłonąć uroki Pomorza.
Już pisałam wyżej Marysi, że mikroskopijnych oznak wiosny nie szukam. Nie zadowala mnie ogólny efekt artystyczny
Za życzenia dziękujemy
Asiu, dzięki.
Wydaje mi się, że życiową rolą Szuwarka jest śmieszyć.
Zaintrygowałaś mnie niespodzianką, jednak nie mogę zajrzeć, bo tego adresu e-mail już nie mam.
Gdyby tak dało się przenieść wiadomość na PW...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
A teraz temat główny - rozy.
Rozegrała Elwi swoją różaną Olimpiadę, czas na moje podsumowanie sezonu 2015.
Nie będzie to Olimpiada, ale jak się domyślacie Liga Mistrzów.
Super - patronem tej imprezy mogła być tylko jedna piłkarska osobowość - Zlatan Ibrahimović facet o zniewalającym uśmiechu.

Turniej rozegrany został w klimacie Kataru, w jakim grać będą piłkarze w 2022 roku. Już mi ich żal, tak jak żal było patrzeć na uczestników mojej różanej Ligi Mistrzów.
Udział w turnieju wzięło sześć drużyn:
Drużyna Dawida Austina - 15 zawodników,
Wilhelm Kordes Verein - 16 zawodników,
Rosenfreunde Tantau - 20 zawodników,
Harkness Team - w niepełnym składzie 9 zawodników,
Drużyna mieszana - 11 zawodników,
I tzw. Drużyna Old Boys - 14 historycznych staruszków.
Trzeba obiektywnie przyznać, że każda drużyna starała się bardzo zrobić dobre wrażenie, jednak z różnym skutkiem.
Kapitanem zespołu Austina bezsprzecznie był leciwy już, ale bardzo efektownie grający Sir Graham Thomas.


Nieźle prezentował się libero, urodziwy Abraham Darby. Co prawda bramek strzelił niewiele, ale za to jakie

Niezwykłą urodą zabłysnęły cheerleaders ( czirliderki): Princess Alexandra of Kent i Gertrude Jekyll, urocze panienki o podobnym typie urody..


Pozostali zawodnicy na boisku byli, ale żeby specjalnie się w pamięci widzów zapisali - nie powiem
Ciąg dalszy niechybnie nastąpi.
Dziś żegna Was sprawozdawca tej osobliwej dziedziny sportu - Jagi.
- silvarerum
- 1000p

- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Pierwsza!
W życiu bym nie pomyślała, że spodobają mi się żółte kwiaty, ale GT bezsprzecznie jest piękny.
Widok Alp z góry piękny, ale tak jak pisała Yollanda - mnie też nie pociągają takie klymaty, może dlatego, że nie jeżdżę na nartach. Choć popatrzeć można, bo budzą podziw. Ale wolę patrzeć na nie z dołu. Gdy mąż i córki próbują mnie namówić do lotu samolotem, odpowiadam, że gdyby Pan Bóg chciał, żebym latała - niechybnie dałby mi skrzydła
U nas dziś napadało. Trudno pisać, że śnieg, i na pewno nie na całej połaci. Jakaś taka biaława brejka spadła na wyściubiające nosy z ziemi krokusy i szafirki. Też już czekam na wiosenny podmuch wiatru, ale z drugiej strony - po co się tak niecierpliwić? Teraz człowiek ma czas na to i owo, a jak przyroda ruszy z kopyta, to nie będzie wiadomo w co ręce włożyć.
Pozdrowienia
W życiu bym nie pomyślała, że spodobają mi się żółte kwiaty, ale GT bezsprzecznie jest piękny.
Widok Alp z góry piękny, ale tak jak pisała Yollanda - mnie też nie pociągają takie klymaty, może dlatego, że nie jeżdżę na nartach. Choć popatrzeć można, bo budzą podziw. Ale wolę patrzeć na nie z dołu. Gdy mąż i córki próbują mnie namówić do lotu samolotem, odpowiadam, że gdyby Pan Bóg chciał, żebym latała - niechybnie dałby mi skrzydła
U nas dziś napadało. Trudno pisać, że śnieg, i na pewno nie na całej połaci. Jakaś taka biaława brejka spadła na wyściubiające nosy z ziemi krokusy i szafirki. Też już czekam na wiosenny podmuch wiatru, ale z drugiej strony - po co się tak niecierpliwić? Teraz człowiek ma czas na to i owo, a jak przyroda ruszy z kopyta, to nie będzie wiadomo w co ręce włożyć.
Pozdrowienia
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko
Jak to możliwe, by z Twojej cieplejszej przecież ziemi nic jeszcze nie wyrosło, co mogłoby Cię zachwycić?
Ale może to i lepiej, bo przedstawić zdążysz jeszcze liderów swoich rozgrywek ligowych.
Twój Graham bardzo się starał, to widać. Jestem pełna podziwu, jak udało Ci się z niego zrobić taki bujnie kwitnący krzaczek a właściwie krzak. Mój uparcie woli być drapakiem, może powinnam wyprowadzić go na różę prawie pienną.
Trochę mnie denerwuje, bo za szybko mu te płatki kwiatków się obsypują. Mam wrażenie, że Abraham trzyma je dłużej.
A myślałam, że u Ciebie zwycięży księżniczka Aleksandra.
Czy na tym drugim zdjęciu z różowym kwiatem jest Gertrude Jekyll ?
Jeśli tak, to moja też miała podobnie mizerny kwiatek. Czyli takie sprzedają w F ?
Te w Anglii miały znacznie bardziej wypasione te kwiatki, może tam je lepiej karmią ?
Czekam na wyniki rozgrywek w kolejnych grupach.
Przesyłam pozdrowienia dla Lisicy. Podziwiam zdjęcia z pięknych gór.
Śnieg lubię za to, że jest na tych zdjęciach a nie na moim podjeździe.
Przesyłam również głaski dla kotków.
Życzę miłego dnia i dużo słońca

Jak to możliwe, by z Twojej cieplejszej przecież ziemi nic jeszcze nie wyrosło, co mogłoby Cię zachwycić?
Ale może to i lepiej, bo przedstawić zdążysz jeszcze liderów swoich rozgrywek ligowych.
Twój Graham bardzo się starał, to widać. Jestem pełna podziwu, jak udało Ci się z niego zrobić taki bujnie kwitnący krzaczek a właściwie krzak. Mój uparcie woli być drapakiem, może powinnam wyprowadzić go na różę prawie pienną.
Trochę mnie denerwuje, bo za szybko mu te płatki kwiatków się obsypują. Mam wrażenie, że Abraham trzyma je dłużej.
A myślałam, że u Ciebie zwycięży księżniczka Aleksandra.
Czy na tym drugim zdjęciu z różowym kwiatem jest Gertrude Jekyll ?
Jeśli tak, to moja też miała podobnie mizerny kwiatek. Czyli takie sprzedają w F ?
Te w Anglii miały znacznie bardziej wypasione te kwiatki, może tam je lepiej karmią ?
Czekam na wyniki rozgrywek w kolejnych grupach.
Przesyłam pozdrowienia dla Lisicy. Podziwiam zdjęcia z pięknych gór.
Śnieg lubię za to, że jest na tych zdjęciach a nie na moim podjeździe.
Przesyłam również głaski dla kotków.
Życzę miłego dnia i dużo słońca


