A ja dalej nie mam opuchlaków, sesese
Ale poważnie.
Miałam jesienią w zeszłym roku, a teraz pięknie rosną rhododendrony liśmi całymi, że aż miło.
Więc któraś z moich wyżej wymienionych metod podziałała.
A, no i żaby mam. I chyba one robią największą robotę, bo jak dzisiaj nawoziłam rośliny nawozem dla rodków i azalii (w płynie) to uciekały spod spodu.
W każdym razie, jak do przyszłego sezony będzie cisza i spokój, mówcie mi mistrzu!
Przegoniłam w chol.... zwierzynę. Nie będę się powtarzać, w poprzednich postach napisałam z jaką bronią stanęłam do walki. Moim zdaniem najbardziej skuteczne były żaby oprysk z jakiegoś zajzajera, którego nazwy nie pamiętam, ale pisałam o nim oraz oprysk z gorczycy.

Papa
