Właśnie wysłałam w kosmos pracowicie napisany post

A więc od nowa..
Kochani moi - dzisiaj pierwszy dzień wiosny, więc czas najwyższy wygrzebać się z dołka.
Żółty kolor zawsze wiosną dobrze na mnie działa, chyba kojarzy mi się ze słoneczkiem

za którym tak bardzo po zimie tak bardzo tęsknimy..
Całą ubiegłą sobotę spędziłam pracowicie na działce. Pierwszy taki dzień po zimie, kiedy udało się naprawdę popracować. I od razu lepszy humor

Jak Anteusz - dotykając
mojej ziemi odzyskuję siły. Na pierwszy ogień i to dosłownie poszły zeszłoroczne suche badyle, które od razu spłonęły w kominku pod werandą. Oczywiście nie wszystkie, jeszcze dwa - trzy przyjazdy i uporam się z pozostałościami po minionym sezonie. Oprócz tego przygotowałam kopiec kompostowy - dorzuciłam kompostu, trochę obornika, przekopałam to wszystko. Posiałam sałatę, rzodkiewkę i koperek i zamontowałam mój ulubiony mini tunelik foliowy. Teraz już niecierpliwie czekam na nowalijki
=========================================
Wybaczcie, że odpowiadam dopiero teraz.....
Ewelinko - u nas na motylki poluje koteczka Mikolina - taka to z niej księżniczka
Kałuża fajna nie powiem, ale (zawsze musi być jakieś ale....) bardzo nie lubię jej czyścić a jest to konieczność na wiosnę, żeby woda nie gniła
Dorotko - co słychać z Twoim oczkiem?
Lucynko - masz rację! Zawsze jest
coś za coś.
U mnie nadal jest szaro i buro...ale wiem, że wystarczy kilka ciepłych i słonecznych dni a kolorki pojawią się na rabatkach
Izo - już jestem! Wylazłam z dołka...tak na mnie podziałało przedwiośnie, że mi się nawet laptopa włączać nie chciało...
Wysiewy - no cóż...jedne lepiej, drugie gorzej. Dalie i kremowe aksamitki ładnie wykiełkowały, już je przepikowałam. Bratki białe, wielkokwiatowe - całkowita porażka. Nic nie wykiełkowało

Fiołek rogaty wykiełkował a potem pojawiła się pleśń. Tylko w tym jednym pojemniczku. Całe szczęście szybko zauważyłam i wyjęłam ze szklarenki, więc nie zdążyła zaatakować innych siewek.
Najbardziej cieszę się z goryczek. Wykiełkowało dużo nasionek ale to takie maleństwa delikatne. Aż się boję żeby im krzywdy nie zrobić.
Marysiu - trzymam kciuki za rododendron, żeby mu przymrozek pączków nie załatwił....bo tak się już zdarzało.
Ja kretom też za bardzo nie dokuczam, Kretowiska już rozgrabiliśmy, nowych na razie nie widać.
Jeździcie już w Wasze stepy? Muszę zajrzeć do Twojego wątku.