Ja rozumiem ,że zima zimą być musi ,ale ,żeby codziennie pogoda tak wariowała ,że człowiek sam już nie wie czy robić porządki na rabatach cy nie

Codziennie do południa mam zimę

W południe po śniegu już nie ma śladu ,a po południu albo deszcz ,albo deszcz ze śniegiem

Po takiej suszy każda kropla deszczu mile widziana ,niestety mój niepokój budzi właśnie zagniwanie liści u irysów !
Kasiu nie wiem czy dobrze ci radzę bo ja sama wiele rzeczy robię metodą prób i błędów.W tamtym roku od tych zagniwających liści zaczęły mi też gnić kłącza u nasady rozety i trzeba było ciąć,te które miały boczne odrosty przetrwały ,choć nie kwitły,ale i straty były

Teraz ciągle do nich łażę usuwam zgniłki i obserwuję.Zawsze zostawiałam trochę suchelców na rabatach dla ochrony przed mrozem ,a teraz zaczęłam sprzątać bo widzę ,że to wszystko pleśnieje i nie chroni już tylko szkodzi ,zwłaszcza na liliowcach typu evergreen ,a czy dobrze robię to czas pokaże
Anulka cieszę się ,że roślinki ode mnie dobrze przetrwały zimę

Na pewno nie wszystkie ,ale chociaż połowa powinna pokazać ci kwiatki w tym roku
Lubię wracać do tych starych zdjęć,człowiek tak szybko zapomina ,przyzwyczaja sie do zmian ,że w końcu przestaje je zauważać ,takie porównania dobrze mi robią jak łapię doła pod tytułem "I znów nie udało mi się wykonać wszystkiego co sobie zaplanowałam".Mój em też wciąż zapracowany i mimo szczerych chęci nie zawsze ma czas ,żeby mi coś zrobić,bywało i tak ,że znajomy ,który akurat wpadł do sąsiadki przeorał i u mnie warzywniak za symboliczny pieniązek,bo czekając na męża to warzywka siałabym w lipcu.Nawet nie mogę mieć do męza pretensji ,ot po prostu nauczyłam się radzić sobie sama ,bo on też z żelaza nie jest i odpocząć musi

Z malinek jestem zadowolona ,choć w tym roku susza nie dała się owocami nacieszyć ,teraz marzą mi się borówki i już kombinuję jak przekupić syna ,żeby mi teren przygotował,bo z góry wiem ,że em nie będzie miał kiedy.
Z kurkami to jest tak ,że nigdy nie nastawiłam się na jakieś zyski z tej hodowli ,ale już przy trzydziestu sztukach to mam dla siebie jajek do oporu ,część rozdaję rodzinie ,a częsć sprzedaję.Teraz nawet na wsi mało kto bawi się w hodowlę ,więc mam zbyt nawet wśród sąsiadów i pokrywam tym spokojnie wydatki na paszę

,a z ogrodzeniem to też różnie bywało .Z trzech stron niby miałam już siatkę ale od podwórka i moich kwiatków kury oddzielał na poczatku płotek z palet ,później garaż rozwiązał większość problemu
Soniu wszystkie tak mamy ,że dzieci ważniejsze od naszych pasji

Może to i dobrze ,że nie mogę na razie szaleć z zakupami ,mam wreszcie czas na przemyślenia i przygotowanie miejscówek,bo zazwyczaj to ganiam z jęzorem na brodzie jak już paczka w domu

Ciężko się oprzeć tylko tym zakupom za parę złotych ,bo tak jak mówisz zawsze się coś znajdzie

Mój ogrodniczy mocno mnie wczoraj zaskoczył ,rzadko zdarzam i się trafić coś naprawdę fajnego ,a tu proszę ...zajrzałam i mam

Kasiulka dziękuję

Niech już przyjdzie ta wiosenka ,bo jak widzę u ciebie pierwsze kwiatki to ręce same rwą się do pracy!