Zastanawiałam się jak ona przez to wiaderko coś widzi, ale już widzę jakie wiaderko Kolendrę najlepiej siać do ziemi bezpośrednio. Mnie nie bardzo smakuje a wysiałam kiedyś i miałam las, na szczęście kury posmakowały
Marysiu, cieszę się bardzo że kwitnie. Asiu, róża jest piękna, tylko ogromna, dobrze że mam na czym położyć gałęzie, bo musiał bym chyba do komina przyczepić.
Kolendrę dodaję z umiarem , ma mocny zapach i smak. Pilnuję żeby nie zdominował smaku w potrawach. Rodzina nawet nie wie co ja dodaję i już nawet nie pytają. Na smak nie narzekają.
Tara wydaje mi się że to nie jest Perennial Blue, według mnie to bardziej Excelsa, ale 100% pewności nie mam. http://www.e-katalogroslin.pl/plants/61 ... sa-excelsa Wiola, Beatko, dziękuję za pochwały w imieniu róży. Jest piękna, kwitnie raz ale bardzo długo. Po przekwitnięciu jest trochę sprzątania. Zbieram po kilka wiaderek płatków.
Marysiu, tak, czy inaczej, szykuj porządną podporę. Jak piszesz że już pokazała swoją urodę to nowe pędy w jednym sezonie potrafią urosnąć do 3 -4 m. U mnie były różna podpory i pod ciężarem kwiatów, przy dużych wiatrach, wszystko runęło. Od kilku lat mam tyczki bambusowe oprawione w ziemi w rurki stalowe. Konstrukcja lekka, łatwa w montażu, estetyczna zimą i niezwykle mocna. Cała konstrukcja a ok 2,8 m. Pozostały metraż gałęzi rozciągnięty jest na dwa boki, na daszki, a i tak jesienią mocno cięłam bo zaraz róża zasłoni okno. Nigdy nie była okrywana i nigdy nie marzła. Walczę co roku z mączniakiem, marudzę przy tym okropnie, bo trudno całą opryskać, ale jak zakwitnie to mam nagrodę za starania.
Danusiu moja rośnie bardziej w cieniu co jej nie przeszkadza pięknie kwitnąć, a nie ma w ogóle mączniaka
Na razie rośnie obok świerka srebrnego i bardzo starej krzewuszki i tam ją przekierowuję
Przemek, Jesienią przycinałam a teraz widzę że okno będzie na bank do połowy zarośnięte, ale fajnie bo z tej strony latem mocno słońce grzeje, pokój mi troszkę ocieni. Marysiu to pewnie kwestia miejsca i pogody, być może trochę tego że krzew ma już 18 lat, sama nie wiem. Wiosna u nas zazwyczaj jest mokra, ciepła, jak jest mało słońca wtedy łapie mączniaka. Nie choruje co roku ale i tak opryskanie takiego kolosa wymaga trochę gimnastyki i się pamięta. Bywały lata że wcale nie pryskałam nawet jak był zaatakowany mączniakiem. Przychodziło lato i się regenerował ale już nie był tak reprezentacyjny. Na szczęście korzystam z ekologicznych oprysków, są nie drogie i nie muszę się martwić że wiatr poniesie oprysk gdzie nie trzeba.
Takie życie, każdy ma swojego mola co go gryzie.