Dla mnie takie "święta" jak walentynki,
halołin, czy tzw.
dzień kobiet nie istnieją.
Uważam, że mamy dość naszych polskich, słowiańskich, tradycyjnych świąt i nie ma potrzeby sięgać po cudze.
Dzień kobiet co prawda nie został przywleczony do nas z zachodu, ale niestety ze wschodu przywędrował.
Mój tato mawiał tak: "Ku chwale ojczyzny jest jeden dzień kobiet, cały rok mężczyzny".
A ja się na to nie zgadzam, aczkolwiek nie jestem feministką, tylko tradycyjną babą.
